Katri Linna – szwedzka rzeczniczka ds. równości, członkini Europejskiej Sieci Organów Równościowych Niezależność polityczna rzecznika do spraw równości pozwala na skuteczne działanie – Szwecja: kraj tolerancyjny, wielokulturowy, otwarty… Ideał. Tak przynajmniej wydaje się wielu Europejczykom. Dlaczego w takim razie wciąż potrzebujecie tak uważnego czuwania nad równością? – To prawda, w Szwecji jest nieźle, ale wciąż nie jest idealnie. Choćby w kwestii orientacji seksualnej – związki partnerskie dla osób dowolnej płci zostały przyjęte w 1995 r., przed rokiem parlament przyjął prawo zezwalające parom jednopłciowym na zawieranie małżeństw. A jednak badania wskazują, że wciąż ok. 25% osób nieheteroseksualnych nie ujawnia swojej orientacji w miejscu pracy. Również osoby transseksualne napotykają wiele problemów. Reakcje w obliczu mniejszości bywają różne. Wprawdzie zdecydowana większość społeczeństwa nie akceptuje przejawów dyskryminacji i rzadko zdarza się, żeby ktoś otwarcie prezentował postawy seksistowskie, homofobiczne czy rasistowskie – ale się zdarza… To mała grupa, ale wciąż istnieje; zawsze jest niebezpieczeństwo, że uzyska większy wpływ. Wdrażanie równości to proces, który nigdy się nie kończy. Wiąże się z budowaniem społeczeństwa obywatelskiego. Ludzie muszą znać swoje prawa i wiedzieć, jak z nich korzystać i jak je egzekwować, inaczej mój urząd nie miałby sensu. Mamy budować dialog, wspomagać postawy równościowe. Tym bardziej że wraz z rozwojem społeczeństwa część problemów zanika, ale pojawiają się nowe. – Na przykład? – Dziś chyba najsilniej ujawnia się islamofobia. – Ale przecież Szwedzi są przyzwyczajeni do imigrantów z różnych stron świata. – To prawda, mamy długą historię imigracji i wiele jej rodzajów. Przez wiele lat po wojnie do Szwecji przybywały fale imigrantów z różnych krajów, np. z Jugosławii, Finlandii, Turcji. Nie jest to zatem nowy fenomen, ale dziś więcej się o nim dyskutuje. Media sugerują, że dzieje się coś nowego, choć to nieprawda. Faktycznie jeden na dziesięciu Szwedów urodził się poza granicami kraju, a co drugi ma przynajmniej jedno z rodziców pochodzące spoza Szwecji. Bywają miejsca, w których skupiska imigrantów są szczególnie widoczne, np. okazało się niedawno, że w miasteczku na północy kraju najczęściej nadawanym imieniem było imię Mohammed. Jesteśmy jednym z najbardziej multikulturowych narodów Europy, mogłoby się więc wydawać, że Szwedzi są przyzwyczajeni do witania przybyszów z innych krajów. To jednak bardziej skomplikowane. Okazuje się, że im dalsze jest miejsce pochodzenia imigranta, tym trudniej mu zostać zaakceptowanym. Im dalej się urodziłeś i wychowałeś, tym więcej masz problemów z osiedleniem się tutaj. Wiele też zależy od miejsca, w którym mieszkają przybysze. – W dużych miastach jest lepiej? – Jest inaczej. Duże miasta też dyskryminują i marginalizują, ale w inny sposób niż małe. Faktycznie mogłoby się wydawać, że tu, gdzie mieszkańców jest więcej, gdzie pochodzą oni z wielu różnych kultur, łatwiej odnaleźć miejsce dla siebie. Ale to nie reguła. Nieraz lepiej jest mieszkać w małej miejscowości, gdzie mieszkańcy mogą poznać nowo przybyłych, którzy przestają być anonimowi i obcy. Wpływ na to ma wiele czynników, także gospodarczych, choćby dostępność miejsc pracy w danym regionie. – Prowadzicie kampanie edukacyjne, które pomagają w oswajaniu inności? – Tak, zwłaszcza w ubiegłym roku poświęciliśmy się w dużym stopniu właśnie edukacji. Mam wrażenie, że zwykle edukacja równościowa jest wprowadzana za późno – szkoli się dorosłych, potem dopiero dzieci, a to zła kolejność. Im wcześniej rozpoczniemy taką naukę, tym lepiej, najlepiej byłoby zacząć już w przedszkolu. Niezależność – Urząd, który pani sprawuje, jest ważnym elementem polityki równościowej. Co jest jego najmocniejszym elementem? – Przede wszystkim jego niezależność polityczna. Biuro rzecznika jest dużym organem, niezależnym od rządu. Dlatego może monitorować działania wszelkich instytucji i parlamentu. Nie muszę się podporządkowywać ani rządowi, ani opozycji. Jakiekolwiek upolitycznienie sprawiłoby, że praca rzecznika byłaby nieefektywna, nie można w takiej sytuacji działać skutecznie. W społeczeństwie obywatelskim niezbędny jest zewnętrzny superwizor. – Taki problem pojawia się w Polsce. Osoba odpowiedzialna za równość jest pełnomocnikiem rządu. – Niezależność daje swobodę działania. Lista wymagań i uwag, które przedstawiam rządowi, jest zawsze bardzo długa.
Tagi:
Agata Grabau









