Rozbrajanie naftowej broni

Rozbrajanie naftowej broni

Do użytku trafiły też kolejne technologie, nad którymi zaczęto z dużym zaangażowaniem pracować właśnie w latach 70. – m.in. samochody elektryczne.

Nixon doszedł wtedy do wniosku, że trzeba coś zrobić z uzależnieniem od ropy naftowej i krajów OPEC. Ogłosił więc „Projekt Niezależność”, którego nazwa miała nawiązywać do „Projektu Apollo” oraz „Projektu Manhattan” i przez to podkreślać jego znaczenie. Celem była samowystarczalność energetyczna kraju. „Stany Zjednoczone były supermocarstwem, ale były też doskonale świadome swoich słabości. To był czas na to, by znaleźć alternatywy i dzięki temu zmniejszyć zależność od bliskowschodniej ropy oraz jej znaczenie”, opisywał brytyjski historyk Peter Frankopan w doskonałej książce „The Silk Roads. A New History of the World”, która w ubiegłym roku przebojem podbiła rynek wydawniczy na Wyspach i w USA.

Do sprawy zdecydowano się podejść od różnych stron. Zainwestowano w elektrownie węglowe i wydobycie gazu łupkowego. Zaplanowano także szybki rozwój energetyki atomowej. Nixon mówił o postawieniu tysiąca elektrowni tego rodzaju do 2000 r. Sporo pieniędzy wydano na badania nad technologiami energooszczędnymi. Za jedną z najbardziej obiecujących technologii uznano wtedy ogniwa fotowoltaiczne i na ich rozwój przeznaczono duże pieniądze. W ogóle szeroki strumień funduszy popłynął na badania nad odnawialnymi źródłami energii oraz ekologicznym transportem. To w dłuższej perspektywie przyniosło najlepsze efekty. Jednym z nich było pojawienie się kilka dekad później samochodów o napędzie hybrydowym.

Geopolityka zielonej energii

Ówczesne inwestycje przyśpieszyły rozwój technologii pozwalających wykorzystywać odnawialne źródła energii. Na efekty trzeba było poczekać, ale właśnie je widzimy. Choćby samochody elektryczne, które za kilkanaście lat mogą wyprzeć pojazdy spalinowe. A przede wszystkim takie zaawansowanie ekologicznych źródeł energii, że mogą być realną, opłacalną alternatywą dla ropy, węgla i atomu.

Niemcy, które nie przestają produkować i eksportować energii pochodzącej z węgla, regularnie donoszą o dniach, w których elektrownie słoneczne oraz wiatrowe pokryły 100% zapotrzebowania kraju na prąd. W Wielkiej Brytanii w ostatnim półroczu ilość energii z elektrowni słonecznych przekroczyła ilość tej, której źródłem jest węgiel. Kraje skandynawskie szybko zbliżają się do czerpania całej energii ze źródeł ekologicznych. Szwecja planuje osiągnąć to w ciągu kilku lat. Norwegia – już ma za sobą.

Jednym z uzasadnień zmiany jest ekologia i troska o środowisko naturalne. Szczególne znaczenie ma tutaj chęć ograniczenia emisji dwutlenku węgla do atmosfery i odsunięcia groźby globalnego ocieplenia. „Kraje OPEC, które wykreowały kryzys naftowy, przypadkowo dały reszcie świata ratujące życie fory w walce o uniknięcie lub osłabienie groźby katastrofalnej dla świata zmiany klimatu”, pisał Ross. Ale to tylko jedno z uzasadnień zwrotu w kierunku ekologicznej energii.

Drugim jest geopolityka. W ten sposób realizuje się Nixonowski plan zneutralizowania broni naftowej i uniezależnienia Zachodu od krajów będących producentami ropy. Pozwala na to samochód elektryczny oraz prąd wytwarzany z własnych surowców lub odnawialnych źródeł. To rzecz nie do przecenienia, gdy myśli się o prowadzeniu polityki zagranicznej i unikaniu zagrożeń gospodarczych, takich jak kryzysy naftowe, które uderzyły w Europę w latach 70. To jeden z najważniejszych powodów tego skrętu Zachodu w kierunku OZE.

Rzekoma lewicowo-zielona utopia ma zatem genezę w polityce międzynarodowej supermocarstwa. Ekologia okazuje się jej bardzo skutecznym narzędziem. Ale są jeszcze inne powody. Chodzi o finanse, szanse rozwoju oraz długoterminowe perspektywy krajów i regionów. OZE szybko stają się najtańszym źródłem energii. Ich efektywność będzie rosła, a wielu fachowców przewiduje, że dostęp do taniej energii zadecyduje w najbliższych dekadach o przewadze konkurencyjnej gospodarek. Nikt rozsądny nie chce zostać w tyle. I niemal wszystkie kraje rozwinięte oraz Chiny ostro inwestują w rozwój ekologicznej energetyki.

Co ciekawe, są tacy, którzy twierdzą nieco paradoksalnie, że moment, w którym Zachód w pełni uniezależni się od ropy naftowej, będzie też chwilą, w której Bliski Wschód złapie oddech. Przestanie być bowiem strefą wielkiej gry światowych mocarstw, które przez lata zmieniały tam rządy wedle uznania, a w razie problemów sięgały po broń, i będzie mógł zacząć rządzić się samodzielnie. Patrząc na ostatnie ćwierćwiecze, nie można temu poglądowi odmówić sensu.

Strony: 1 2

Wydanie: 2016, 43/2016

Kategorie: Ekologia

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy