Rzecznik na bakier z prawem

Rzecznik na bakier z prawem

Czy Wojciech Andrusiewicz sprowadzi kłopoty na prezesa NBP Adama Glapińskiego?

Po przegranych przez PiS wyborach ludzie ustępującego obozu władzy rozpierzchli się w poszukiwaniu ciepłych posad. A ponieważ pozostało kilka instytucji i urzędów zabetonowanych przez partię Jarosława Kaczyńskiego, jest gdzie się zaczepić. Objęcie przez Wojciecha Andrusiewicza prestiżowego stołka rzecznika prasowego Narodowego Banku Polskiego uznane zostało przez komentatorów jako złoty spadochron.

Podpuścił ministra

Andrusiewicz był rzecznikiem Ministerstwa Zdrowia od grudnia 2019 r. do sierpnia 2023 r., gdy do dymisji podał się skompromitowany szef tego resortu Adam Niedzielski. Przyczyną był skandal z ujawnieniem przez Niedzielskiego na Twitterze, że dr Piotr Pisula z Poznania, który powiedział „Faktom” TVN, że nie mógł wypisać żadnemu pacjentowi recepty na silne leki przeciwbólowe w związku z ograniczeniami, jakie weszły w życie na mocy ministerialnego rozporządzenia, wypisał taką receptę sobie, co miało świadczyć o tym, że lekarz kłamał. Pisula jednak mówił prawdę, bo medycy mieli rzeczywiście problemy z wystawieniem recept pacjentom, mogli natomiast wystawić je sobie.

Aby zniszczyć reputację szanowanemu lekarzowi, Niedzielski nie tylko ujawnił dane wrażliwe, ale też nadużył swoich uprawnień, gdyż wymusił na podwładnych urzędnikach, aby ci przekazali mu zastrzeżone informacje. Byli to dyrektor Departamentu Innowacji, który polecenie Niedzielskiego przekazał szefowi Centrum e-Zdrowia, a ten niedługo później odpowiedział mu za pośrednictwem popularnego komunikatora WhatsApp (sic!).

Postępowanie w sprawie ujawnienia wrażliwych informacji wszczął Urząd Ochrony Danych Osobowych, a Naczelna Izba Lekarska zapowiedziała, że złoży zawiadomienie do prokuratury. Swojego oburzenia nie krył też prezes Naczelnej Rady Adwokackiej Przemysław Rosati, który w liście do premiera Mateusza Morawieckiego napisał m.in.: „Ujawnienie przez członka polskiego rządu wrażliwych informacji jest jawnym złamaniem Konstytucji RP. Nie dostrzegam uzasadnienia i podstawy prawnej po stronie ministra zdrowia do udostępnienia tych informacji. Deklarowane publicznie przez ministra zdrowia intencje, motywacja i cel ich ujawnienia (…), nie uprawnia do złamania prawa do prywatności i wykracza dalece poza działanie w granicach prawa”.

Gdy zrobiło się gorąco, minister Niedzielski został wezwany do siedziby PiS, gdzie (jak informowała „Gazeta Wyborcza”) tłumaczył się Jarosławowi Kaczyńskiemu, że to wina Andrusiewicza, który był pomysłodawcą akcji i namówił go do nielegalnych działań wobec doktora Pisuli (sic!).

Cały tekst można przeczytać w „Przeglądzie” nr 52/2023, dostępnym również w wydaniu elektronicznym

Fot. Tomasz Jastrzębowski/REPORTER

Wydanie: 2023, 52/2023

Kategorie: Kraj

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy