Sekret szuflady Woody’ego Allena

Sekret szuflady Woody’ego Allena

„Samba” to mieszanka komedii, filmu społecznego i dramatu.

– Pragnęliśmy stworzyć film, który byłby tym wszystkim naraz. Nasze życie też nie jest przecież jednorodne, przeplatają się w nim różne wątki. Od dawna chodziło za nami kilka tematów: wypalenie zawodowe, bezrobocie i okrucieństwo świata pracy, nielegalna imigracja, romantyczna miłość. „Samba” jest ich syntezą. Dla nas jednak pozostaje przede wszystkim filmem o możliwości porozumienia między ludźmi, o tym wszystkim, co łączy, a nie dzieli.

Scenariusz jest oparty na faktach.

– Pewnego dnia trafiliśmy w księgarni na książkę Delphine Coulin „Samba dla Francji”. Delphine pracowała jako wolontariuszka w stowarzyszeniu pomagającym imigrantom w załatwianiu formalności administracyjnych, znała ich smutki i radości. O to nam chodziło. Na poziomie scenariusza dorzuciliśmy postać Alice, pracownicy koncernu leczącej się z syndromu wypalenia zawodowego, co pozwoliło nam na napisanie romantycznej komedii umieszczonej w określonym kontekście społecznym.

Podobno przeprowadziliście drobiazgową dokumentację w terenie?

– Tak, zakopaliśmy się w dostępnych dokumentach, spotkaliśmy się z wolontariuszami, pracownikami prefektury, policjantami i prawnikami, zwiedziliśmy ośrodki odosobnienia, długo rozmawialiśmy z nielegalnymi przybyszami i ich rodzinami. Dużo czytaliśmy na temat syndromu wypalenia zawodowego, dyskutowaliśmy z lekarzami, odwiedziliśmy nawet klinikę leczącą ten typ zaburzeń. Wszystkie dialogi w filmie są rezultatem tych doświadczeń.

Malujecie obraz społeczeństwa klasowego, z jego wybrańcami i pariasami.

– To problem uniwersalny, dotyczący całego świata. Ci wszyscy ludzie, którzy opuszczają rodziny, kraje, wszystko, co kochają, i którzy z narażeniem życia docierają do Europy czy Ameryki, spotykają się z odrzuceniem. Żyją w osamotnieniu i biedzie. Nie chcieliśmy jednak kręcić filmu politycznego, nie proponujemy rozwiązań problemu, który jest bardzo skomplikowany. Chcieliśmy przywrócić emigrantom ich tożsamość. I pokazać cząstkę ich życia. Wciąż przecież się z nimi stykamy, sami o tym nie wiedząc. W Paryżu pracują w kuchniach restauracji, na zapleczach hoteli czy supermarketów. O nich jest nasz film.

Wszyscy mają problem z tożsamością – czy opuszczając kraj, pozostaje się sobą, czy też przekształca się w rodzaj kulturowej hybrydy? To bardzo istotne pytanie w dobie globalizacji.

– Problem jest uniwersalny, dotyczy milionów ludzi. Naszej tożsamości zagraża wiele czynników: zbitek kultur, postępująca samotność, wytężona praca w korporacji, ogłupiające gry komputerowe, wszechwładna technika. Ten motyw poruszamy we wszystkich naszych filmach. W wielokulturowym i zróżnicowanym etnicznie francuskim społeczeństwie kwestia własnej tożsamości leży u źródeł większości problemów społecznych. Żyjemy wszyscy razem, ale jaka jest recepta na harmonijną współegzystencję? To poważne pytania jak na twórców komedii, prawda?

Strony: 1 2 3

Wydanie: 08/2015, 2015

Kategorie: Kultura

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy