Sekspułapka

Sekspułapka

Nie sypiaj z tymi, w których nie chcesz się zakochać Helen Fisher jest jednym z najbardziej znanych amerykańskich antropologów. Doktoryzowała się na University of Colorado, na podstawie pracy poświęconej ewolucji kobiecej seksualności i początkom rodziny nuklearnej. Prowadzi badania nad ewolucją, ekspresją i biochemią miłości. Po polsku ukazały się jej książki „Pierwsza płeć”, „Anatomia miłości” i „Dlaczego kochamy”. – Poproszę o kilka przepisów na udany związek. Czy to prawda, że najskuteczniej na partnera działa zachowanie z polskiego porzekadła mówiącego, że kobieta ma jak kura: uciekać i zerkać, czy kogut nadąża? – Przeciwności, jakie napotyka dwoje ludzi, mogą podgrzewać temperaturę związku. Jednak wiele par, które przeszły już przez etap burzliwego romansu do etapu przywiązania – spokojniejszego, głębszego, zwykle bardziej partnerskiego – wcale nie tęskni za tą dramaturgią towarzyszącą wiecznej pogoni za wybrankiem serca. Wolą owo uczucie kosmicznego zjednoczenia z partnerem, być może mniej romantyczne, mniej porywające, ale za to bardziej przewidywalne i bezpieczniejsze. Jednak istnieją też ludzie, którzy nie potrafią żyć bez ciągłego podniecenia. Do nich bardzo pasuje ta porada: uciekaj, biegnij, podgrzewaj atmosferę. – A jednak pisze pani, że biochemia przywiązania może osłabić pożądanie. Czy najszczęśliwsze i najtrwalsze małżeństwa to te, w których mąż jest marynarzem lub żona stewardesą? – To nie tak. Wiele osób znajduje szczęście właśnie na etapie przywiązania do partnera. Odpowiada im wprawdzie burzliwe uczucie w fazie początkowej, ale kolejny etap, czyli faza przywiązania, również im się podoba. Ludzie wcale nie chcą permanentnej niepewności, chaosu i braku intymności, które wiążą się z ze związkami na odległość. – Według pani najnowszej książki zwierzęta także odczuwają romantyczny pociąg do siebie. Czy nasza miłość różni się od zwierzęcej? – Słonie czują pociąg do innego osobnika lub osobniczki jedynie przez pięć dni – tyle trwa okres płodności samicy. Miłość u szczurów trwa zaledwie kilka sekund. Tymczasem my zakochujemy się na miesiące lub lata. Jak widać, różnimy się długością trwania miłości. Część związków chemicznych biorących udział w zakochaniu – na przykład dopamina – jest taka sama w przypadku miłości zwierzęcej i ludzkiej. Samo uczucie jest więc podobne u poszczególnych ssaków, tak jak prawdopodobnie uczucie strachu. Ale my potrafimy łączyć miłość z całą gamą wzorców myślenia, wzorców poznawczych. Dzięki temu stworzyliśmy miłosne pieśni, poezję, magię miłosną, mity i legendy o miłości, opery, sztuki, powieści… A ponieważ nasza świadomość jest tak dobrze rozwinięta, a nasz mózg znakomicie zapamiętuje i przewiduje doświadczenia, ludzkie uczucie miłości jest zawarte w szerokim kontekście społecznym i osobistym – a to znacznie intensyfikuje owo doznanie. – Pani teza, że miłość to popęd, nie tylko spłaszcza to wielkie uczucie, ale też zwalnia z odpowiedzialności za to, co robimy. – Skądże znowu! Instynkt macierzyński, który stawiamy tak wysoko w hierarchii szlachetnych i pięknych ludzkich uczuć, to także popęd! Wszystkie nasze doświadczenia są kombinacją myśli, emocji i bardzo często motywacji lub popędów. Każda myśl czy uczucie mają swój zapis chemiczny, lecz to nie umniejsza ich wagi. Można znać każdy składnik czekolady, a jednak wciąż się delektować jej smakiem; chemia jedynie wyjaśnia część procesów tworzących uczucie, ale nie zwalnia z obowiązku kontrolowania tych uczuć. Jesteśmy odpowiedzialni za nasz gniew, nawet jeśli powoduje go jakiś związek chemiczny! Tak samo szanujmy i delektujmy się naszym popędem miłosnym, mimo że to popęd. – Wielu pani badanych stwierdza, że po prostu się zakochali, nie wybierali partnera. Czy można mieć wpływ na to, kto się stanie obiektem naszej miłości? Czy jesteśmy „bezwolnymi instrumentami we władaniu hormonów” i nie mamy nic do gadania? – Bardzo trudno panować nad uczuciem miłości. Każdy z nas ma „mapę miłości”, listę cech i wymagań kodowaną w podświadomości od czasów dzieciństwa. Kiedy spotykamy osobę, która pasuje do naszej mapy, a do tego jeszcze spotykamy ją w odpowiednim czasie, zwykle po prostu się zakochujemy i już. – Przytacza pani nawet powiedzenie nepalskich kobiet: naso pasyo, maya basyo – weszło prącie i przybyła miłość. Czy rzeczywiście można znienacka zakochać się w kimś, z kim się chce tylko chodzić do łóżka? – Tak. Kiedy człowiek się zakochuje,

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2004, 49/2004

Kategorie: Wywiady