Skandal w La Scali

Skandal w La Scali

Sławny dyrektor La Scali, Ricardo Muti, został zmuszony do dymisji z powodu buntu orkiestry Korespondencja z Mediolanu Ricardo Muti, jeden z najbardziej oklaskiwanych dyrygentów świata, od blisko 20 lat sprawujący funkcję dyrektora słynnej mediolańskiej La Scali, został zmuszony do dymisji. Jego głowy zażądali członkowie orkiestry, chóru, baletu i pozostali pracownicy. Jak widać, w mediolańskim teatrze upiór niezgody nie śpi. W 1986 r. w podobny sposób rozstał się z La Scalą poprzednik Mutiego, wielki Claudio Abbado. Wiadomość o dymisji Mutiego dotarła do wszystkich podczas przedstawienia „Giselle”. Na widowni ktoś krzyknął: „Wiwat orkiestra!”. Większość zamruczała zgorszona. Na twarzach muzyków widać było oszołomienie. Chociaż to właśnie oni wypowiedzieli posłuszeństwo swemu dyrygentowi. 16 marca br. podczas głosowania za jego dymisją opowiedzieli się prawie wszyscy – wstrzymały się zaledwie trzy osoby, a dwie były przeciwne. „O tym, że coś w garnku kipi, było wiadomo od ponad dwóch lat, ale były to problemy, które można było rozwiązać”, stwierdziła później w wywiadzie dla „Vanity Fair” żona Mutiego, Cristina. Konflikt rozgorzał na dobre w lutym tego roku, kiedy Rada Nadzorcza Teatro alla Scala odwołała cieszącego się opinią dobrego menedżera dyrektora naczelnego, Carla Fontanę. To za jego staraniem w 2002 r. został zainicjowany gruntowny remont teatru. XVIII-wieczny gmach, zaprojektowany przez architekta Giuseppe Piermariniego, został nie tylko odnowiony, ale i przede wszystkim unowocześniony za sumę 61 mln euro. To właśnie Fontana powierzył 19 lat temu funkcję dyrektora muzycznego La Scali Mutiemu, wtedy młodemu, cieszącemu się dobrą reputacją dyrygentowi, któremu jednak wiele brakowało do światowej czołówki. Fontana od początku hołubił Mutiego, złośliwi komentują, że dał mu palec, a Muti wziął całą rękę. W ostatnich latach Fontana zaczął coraz częściej narzekać na bilans finansowy teatru, zarzucał dyrektorowi zbytnią rozrzutność. Muti, jak to artyści, nie bardzo chciał tych utyskiwań słuchać. Wierna mu rada nadzorcza odwołała więc Fontanę, mianując na jego miejsce za podszeptem Mutiego Maura Mewiego – gitarzystę z więcej niż skromnymi osiągnięciami. Orkiestra ogłosiła strajk premierowy. Jako pierwsza wypadła z programu premiera baletu „Europa”. La Scala trafiła na obrady włoskiego senatu. Tymczasem odwołano kolejne przedstawienia. Muti czuł się coraz bardziej osamotniony. Pod koniec marca kilka razy prasę obiegły informacje o tym, że podał się do dymisji, zostały one jednak zdementowane. Ostateczną decyzję dyrygent podjął dopiero w kwietniu. W lakonicznym komunikacie dla prasy stwierdził: „Pomimo zapewnień o szacunku i uznaniu ze strony Rady Nadzorczej Teatro alla Scala niechęć manifestowana w tak jawny sposób przez osoby, z którymi pracowałem przez niemal 20 lat, sprawia, że dalsza współpraca stała się niemożliwa. Wspólne uprawianie muzyki powinno bazować na harmonii i zaufaniu. Tworzenie muzyki nie jest wyłącznie pracą zespołową”. Bywalcy i melomani Odejście Mutiego podzieliło Mediolan. Za dyrygentem opowiedziała się większość melomanów i bywalców teatru. Rozróżnienie niezbędne ponieważ nie każdy meloman i koneser muzyki może bywać w La Scali – ceny biletów na tegoroczne otwarcie sezonu na czarnym rynku dochodziły do 2,5 tys. dol. Z drugiej strony, nie każdy bywalec jest znawcą i miłośnikiem muzyki. Mediolańskie premiery to bowiem wydarzenia nie tylko kulturalne, ale i towarzyskie. Przeciętny Włoch nie ma pojęcia, jaki był program muzyczny, ale za to doskonale wie, w czym wystąpiła Afef Tronchetti Provera, żona współwłaściciela zakładów Pirellego i prezesa Telecomu. Nie jest tajemnicą, że podczas każdej premiery w teatralnym foyer odbywa się nieoficjalny konkurs na najbardziej ekscentryczną kreację. Melomani podczas jednego z ostatnich koncertów obrzucili Mutiego ulotkami, w których przepraszają mistrza za haniebne zachowanie orkiestry. Ale nie wszyscy podzielają to zdanie. Aczkolwiek nikt nie poddaje w wątpliwość wirtuozerii Mutiego, sporo osób zarzuca mu, że zamienił La Scalę w prywatne królestwo. Tajemnicą poliszynela jest, że podwoje teatru stały się salonem finansjery oraz zwolenników Berlusconiego. La Scala jest fundacją, na czele której stoi burmistrz miasta, Gabriele Albertini (z partii Berlusconiego Forza Italia), wiceprezydentem jest Bruno Ermoli, doradca Berlusconiego, prezesem zaś Filarmonica della Scala (orkiestry stworzonej 22 lata temu przez Abbada na wzór Filharmoników Wiedeńskich) – Fedele

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 17-18/2005, 2005

Kategorie: Kultura