Stefan Niesiołowski Trudno jest opinie Aleksandra Małachowskiego uznać za dowód miłości bliźniego Aleksander Małachowski Stefan Niesiołowski i jego koledzy partyjni jawią się jako wyjątkowe okazy złości człowieka do człowieka Od redakcji: Poniżej publikujemy list posła Stefana Niesiołowskiego i odpowiedź marszałka Aleksandra Małachowskiego. Stefan Niesiołowski najpierw swój tekst skierował do „Przeglądu Tygodniowego”, ale ten nie chciał wydrukować listu posła. Wobec czego dopiero niedawno ów tekst trafił do „Przeglądu”. Tytuły listów-tekstów pochodzą od autorów. STEFAN NIESIOŁOWSKI Stronniczość Pan Aleksander Małachowski w swoim stałym, a jednocześnie rocznicowo-urodzinowym felietonie, podejmując, jak zawsze, sprawy fundamentalne dotyczące odwiecznej walki dobra ze złem, złożoności i ułomności ludzkiej natury oraz bolączek i smutków egzystencji, kilka zdań poświęcił także mojej osobie, pisząc: „… znam dobrze, aż zanadto, tragiczne dzieje profesora Myszkiewicza-Niesiołowskiego siedziałem z nim razem w jednym internacie. Wiem także wiele o procesie, jaki mu wytoczono dawnymi laty, skazano i więziono dość długo. Te ciężkie przeżycia, połączone z podobną tragedią w rodzinie, zostawiły w tym inteligentnym i mądrym uczonym olbrzymi osad nienawiści, której nie potrafi opanować, która wylewa się z niego z byle powodu, a, co gorsze, pozbawia tego szacunku, jaki należy się ludziom, co wiele wycierpieli. Słucham tego wszystkiego, co nasz profesor wygaduje w Izbie Poselskiej, a także w mediach i jestem przekonany, że mimo tej nienawiści, jaką zieje do wrogów, oddałby im w razie potrzeby swoją krew, by im ratować życie, choć podejrzewam, że na krwiodawcę jest już zbyt leciwy. Zostaje mu zatem tylko gadanie, aż do czasu, gdy dobry Bóg ześle na niego opamiętanie…” (A. Małachowski, „Nienawiść”, ”Przegląd Tygodniowy” nr 48 z dn. 1 XII 1999 r.). I chociaż powyższa opinia na mój temat jest przede wszystkim bardzo protekcjonalna i, w moim przekonaniu, co najmniej jednostronna, to jednak zasadniczo różna od tego, co dotychczas na mój a także ZChN oraz polskiej prawicy temat był uprzejmy pisać Pan Małachowski. Dlatego zasługuje na uwagę, a także na polemikę. Za miłe słowa pod moim adresem, a przede wszystkim za przekonanie, że swoim przeciwnikom potrafiłbym pomóc w potrzebie i to w taki akurat bardzo konkretny sposób, serdecznie dziękuję. Chciałbym odnieść się do stale powtarzanego pod moim i całej prawicy adresem zarzutu ”nienawiści” i przy tej okazji przypomnieć kilka tylko sformułowań Aleksandra Małachowskiego: “… wykrzywione w upiornym grymasie nienawiści twarze liderów ZChN posłów Jurka, Czarneckiego i Niesiołowskiego” („Życie Warszawy” z dn. 3 V11 1992 r.), albo “Czarnosecinna, ksenofobiczna, skrobankowo-przemytnicza Polska, cette pauvre Pologne, leniwa na dodatek, pełna żalu i pretensji do świata, nie stanie się innym, jak przerażeniem narodów… czarnosecinna, skołtuniona, kabaretowa prawica polska nie należy do wspólnoty ludzi przyzwoitych” (“Po prostu”, z dn. 7 VI 1990 r.), a także słynne epitety o rękach polityków prawicy: „lepkich, ale za to skłonnych do bicia”, o “białym bolszewizmie” i budowanych przez prawicę ”obozach koncentracyjnych”, wreszcie o prawicowych” siepaczach”, z rąk których, być może, przyjdzie panu Aleksandrowi dokonać żywota. Czy wreszcie mało wytworne szyderstwa z rządu Hanny Suchockiej: “Z tego politycznego związku wyłonił się rząd. Politycznie dziecko Boby i Geremka. Bobemek. Posłanka Suchocka wzięła to stworzenie na wychowanie i powstał wreszcie nowy rząd. Vivat Bobemek” (A. Małachowski, “Vivat Bobemek, „Życie Warszawy”, z dn. 20 VII 1992 r.)”. Trudno przytoczone wyżej a jest to tylko maleńki fragment bardzo bogatej twórczości epitetalnej Aleksandra Małachowskiego opinie uznać za dowód miłości bliźniego. Ich autor powinien jednak zachować dużą powściągliwość, stawiając innym politykom i publicystom zarzut nienawiści. Zarzut ten ma w odniesieniu do prawicy charakter zarzutu dyżurnego. Jest powtarzany z różnym, w zależności od okoliczności i potrzeb bieżących, nasileniem od pierwszych dni III Rzeczypospolitej. Szczególnie często z zarzutem tym spotyka się pierwsze prawicowe stronnictwo III RP – Zjednoczenie Chrześcijańsko-Narodowe, a także poszczególni politycy ZChN. Zgadzam się, że wiele wypowiedzi polityków, w tym także moich, może być uznane za zbyt ostre, mające charakter argumentacji ad personam, dla adwersarza bolesny i przykry, myślę jednak, że mieszczący się w przyjętych w naszym kraju standardach kultury politycznej. Kilkakrotnie też, zarówno ja, a także inni politycy ZChN za niektóre z nich przepraszaliśmy. Ale co najmniej równie ostre, a często znacznie









