Korespondencja z Chin Na Expo w Szanghaju było nas widać. Udało nam się dobrze zapisać w sercach i umysłach milionów zwiedzających Najważniejszy był smok, przynajmniej dla chińskich dzieci, które uwielbiały z nim rozmawiać. Interaktywny gad pojawiał się na wielkim ekranie i mówił: „Cześć, przyleciałem z Polski, miło cię poznać”, opowiadał o swym kraju, pytał dzieci o ich zabawy. W Chinach smok jest postacią pozytywną, więc i wawelski amator dziewic na czas szanghajskiego Expo 2010 (1.05-31.10) zamienił się w potulnego baranka, nienafaszerowanego wcale siarką. Po chińsku Polska to Bolan, gdy zatem smoczy głos podkładał chiński aktor, mieliśmy do czynienia ze smokiem Bobo, a gdy zastępowała go aktorka, ze smoczycą Lalą. Śpiewane przez nich, oczywiście po polsku, „Wlazł kotek na płotek” albo „Szła dzieweczka do laseczka” brzmiały niepowtarzalnie. A gdy dzieci w niedzielne przedpołudnia oglądały „Bolka i Lolka” czy „Reksia”, pokładały się ze śmiechu. Wtedy kolejka do polskiego pawilonu była najdłuższa, nawet i na dwie godziny. Starsi, po odczekaniu na zewnątrz, czekali też w środku, by obejrzeć w sali kinowej ośmiominutową animowaną historię Polski w 3D, autorstwa Tomasza Bagińskiego. Nasz pawilon już z daleka wyróżniał się wyglądem: beżowa wycinanka świecąca w nocy na czerwono, niebiesko i zielono; wewnątrz też ażurowy korytarz, zmieniający co chwila barwę wedle biegu pór roku. Kolory załamywały się na wypuszczanych czasami kłębach białej pary, co wzmacniało wrażenie lekkości. Na sześciu monitorach pokazywano non stop filmy dokumentalne, obrazujące, jak od 1936 r. zmieniało się polskie życie. Chińscy goście szczególnie chętnie oglądali historię wyborów Miss Polonia. Dalej, na innych ekranach, prezentowano historię bardziej osobistą – dzieje awansu społecznego pięciorga osób pochodzących ze wsi. Wielkimi ekranami były też ściany, z których młodzi Polacy po chińsku pozdrawiali swych gości. Można było oglądać również filmy: „Polska się uśmiecha”, „Polska migracja, polskie marzenia”, „Przewodnik polskiego sukcesu”. W sali na piętrze pokazano zaś zdjęcia znanych Polaków (m.in. Małgorzaty Foremniak, Muńka Staszczyka, Zbigniewa Zamachowskiego). Na koniec było coś dla ciała – restauracja z polskimi daniami przygotowywanymi przez chińskich kucharzy. – Różnice nie są takie wielkie, u nas np. też jada się golonkę – mówił jeden z nich o nazwisku Panda. I wreszcie sklepik z biżuterią, zwłaszcza bursztynową, gdzie ciągle kłębił się tłum. Z pawilonu wychodziło się przy dźwiękach poloneza Wojciecha Kilara. Można jeszcze było zrobić sobie zdjęcia w monidle, wkładając głowy w oczy smoka, a także przy postaciach niosących sztandary z chińskimi napisami „Polska” i „Polska się uśmiecha” (oficjalne hasło naszego udziału, stworzone przed 10 kwietnia). To, co działo się w pawilonie, stanowiło tylko drobną część naszej obecności. Podczas Expo odbyło się ponad 130 polskich imprez: pokazy teatralne, wystawy, koncerty, parada smoków wypełnionych helem (w dniu polskim 22 maja), nauka poloneza prowadzona przez zespół Śląsk, wizyty gości (np. Natalii Partyki, popularnej tam, bo wygrała w ping-ponga z Chinką). Najbardziej skomplikowany logistycznie był wieńczący nasz udział koncert folkrockowej grupy Zakopower, dwa dni przed końcem Expo na placu Europy (każdy kontynent miał swój plac) – dziewięciu muzyków, dużo sprzętu. – Uzgadnianie wszystkich szczegółów technicznych trwało od lutego – wyjaśnia Jan Młotkowski, koordynator naszych wydarzeń kulturalnych na Expo. Dwugodzinny koncert spodobał się i Chińczykom, którzy nie tylko nie rozeszli się, co mają zwyczaj robić, gdy coś im nie odpowiada, lecz nawet reagowali owacjami, i samym muzykom. – Jeszcześmy w Chinach nie występowali, bardzo tu nam odpowiada. Graliśmy muzykę, o której pewnie do tej pory nie mieli pojęcia, na początku byli zaskoczeni, ale pod koniec zachowywali się żywiołowo, tak jak publiczność polska – mówił lider grupy Sebastian Karpiel-Bułecka. Ponad osiem milionów Nasz dzienny rekord gości padł w sobotę 16 października, odwiedziło nas wtedy ponad 76 tys. ludzi. Trzy dni przed zamknięciem szanghajskiego Expo czekaliśmy zaś na ośmiomilionowego gościa. Przy wejściu stanął Janusz Daszczyński, dyrektor polskiego pawilonu, i ręcznym naciskaczem odliczał wchodzących. Ośmiomilionową osobą okazała się 25-letnia Xie Wei z miasta Zhu Zhan,
Tagi:
Andrzej Dryszel









