Smutny koniec premiera

Smutny koniec premiera

François Fillon staje przed sądem za defraudację publicznych pieniędzy Francuska tradycyjna prawica spod szyldu gaullistów z pewnością nie wspomina dobrze wyborów prezydenckich w 2017 r. Ostateczne starcie odbyło się między Emmanuelem Macronem a Marine Le Pen, gaullistowski kandydat nawet do drugiej tury nie przeszedł. To pierwszy taki przypadek od czasów powstania V Republiki w 1958 r. Wszystko za sprawą skandalu, jaki wybuchł wokół kandydata Republikanów François Fillona. Afera ostatecznie utorowała drogę do zwycięstwa Macronowi i ruchowi En Marche!, a Fillona doprowadziła na salę sądową. Pierwsza rozprawa odbyła się w środę, 26 lutego. Polityk uwielbiany przez gaullistów W 2016 r. były premier François Fillon był u szczytu popularności i szedł jak burza w wyścigu do Pałacu Elizejskiego. Wygrał nominację Republikanów, miał za sobą wieloletnie doświadczenie polityczne, tworzył trzy kolejne rządy, na dodatek prowadził w sondażach. Drzwi do prezydentury zatrzasnęła mu przed nosem publikacja satyrycznego magazynu „Le Canard Enchaîné”. W styczniu 2017 r. na łamach tygodnika Francuzi mogli przeczytać, że oto żona kandydata na prezydenta, Walijka Penelope Fillon, miała przez kilka lat pobierać niebotyczne wynagrodzenie w ramach fikcyjnego zatrudnienia w roli asystentki parlamentarnej. Przez długie lata kariery politycznej François Fillon zdołał utrzymać się z dala od wszelkich

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji "Przeglądu", która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.
Wydanie: 10/2020, 2020

Kategorie: Świat