Dr Michael Häupl, najdłużej urzędujący burmistrz Wiednia, po 24 latach odszedł na emeryturę Korespondencja z Wiednia Lubi i potrafi mówić. Dosadnie, dowcipnie, na temat. Ma do siebie dystans. Jeszcze zanim został burmistrzem, mawiał: „Nie powinno się mylić Wiednia z Cmentarzem Centralnym” (1993), a po 15 latach rządzenia miastem: „Jestem burmistrzem, nie bogiem” (2009). 24 maja, po 24 latach, dr Michael Häupl, najdłużej urzędujący burmistrz Wiednia, przeszedł na emeryturę. Przeżył na stanowisku sześciu kanclerzy i początek rządów siódmego, Sebastiana Kurza. Rozrywkowi na wymarciu 25-letni i młodsi wiedeńczycy nie znają innego burmistrza. Najdłużej urzędujący szef stolicy i landu pozostawia Wiedeń jako metropolię bezpieczną, uznawaną za wymarzone miasto do życia, choć nie bez problemów. Poprzednika Häupla, Helmuta Zilka, który w ciągu 10 lat swoich rządów ozdobił miasto palmami w donicach i ustawił darmowe leżaki w parkach i na skwerach, porównywano do dyrektora cyrku, jakim miał być Wiedeń przełomu lat 80 i 90. Häupl, także socjaldemokrata, zyskał miano fiakra albo wodzireja. „Najpierw przyrównywano mnie do Erharda Buska (byłego wicekanclerza – przyp. aut.), chętniej widziano mnie jako chłodnego intelektualistę. Ja starałem się przede wszystkim nie wymądrzać”, podsumował. Goszcząc w ratuszu Conchitę Wurst, mówił zaś: „Politycy jutra są raczej typami suchego menedżera. My, rozrywkowi, wymieramy”. Być może czas „oficera rozrywkowego” w polityce już minął, bo Michael Ludwig, nowy burmistrz, wybrany przez radę miasta niewielką różnicą głosów mimo namaszczenia przez Häupla, jest dość poważnym, pracowitym, ale mało porywającym urzędnikiem. Sam Häupl ocenia, że urzędnicy wykonują swoje obowiązki dobrze, ale poczucie humoru nie jest ich mocną stroną. On jednak nie zamierza być ględzącym staruchem z „Muppet Show”, który wszystko wie lepiej. Twierdzi kokieteryjnie, że czasem słuchano go w SPÖ, bo miał doświadczenie. Najbliższy politycznie był mu kanclerz Bruno Kreisky, chociaż niewiele brakowało, by wyrzucił go z partii za wspieranie protestu przeciw budowie elektrowni atomowej Zwentendorf w latach 80. To Häupl był jednym z pierwszych socjaldemokratów zajmujących się poważnie ekologią. Tu zaszła zmiana Michael Häupl, syn nauczycieli, przyjechał z Dolnej Austrii do Wiednia na studia biologiczne w 1969 r. Jak mówi, w mieście wtedy o godz. 22 „zwijano chodniki”. Naukowo zajmował się płazami. Pierwszy krawat założył jako członek rady miasta w roku 1983. Był to prezent od burmistrza Zilka, który mu powiedział: „Potrzebuję cię w polityce, możesz liczyć te swoje głupie żaby później”. Häupl zaprzeczył, że żaby są głupie, ale wszedł do rady i zajmował się w niej m.in. ekologią, co w 2010 r. mogło być pomocne w nawiązywaniu historycznej koalicji z Zielonymi. Proekologiczne poglądy przełożyły się na działania Häupla na stanowisku burmistrza. Strefy bez samochodów w Wiedniu powiększyły się trzykrotnie, ze 105 tys. m kw. do ponad 352 tys. m kw. Trasy rowerowe wydłużyły się z 510 km do 1346 km. Podobnie jak trasy kolei podziemnej, która w weekendy razem z autobusami i tramwajami działa całą dobę. I jest coraz bardziej przepełniona, bo kiedy Häupl zastąpił Zilka, Wiedeń miał ponad 1,5 mln mieszkańców, a w roku 2017 – o 370 tys. więcej plus ok. 260 tys. dojeżdżających do pracy. Komunikacja miejska bije rekordy – odkąd w 2012 r. czerwono-zielona koalicja obniżyła cenę biletów rocznych do 1 euro dziennie, kupuje je ponad 778 tys. osób. To o prawie 100 tys. więcej niż zarejestrowanych w mieście samochodów. Bardzo zróżnicowała się „za Häupla” narodowość wiedeńczyków. W 1991 r. pochodzenia migranckiego było niespełna 200 tys. osób, dziś – 660 tys. Wiedeńczycy żyją też dłużej. Wieku powyżej 100 lat dożyło w 2017 r. 314 osób, wobec 53 w roku 1991. Przybywa też dzieci, na co stolica reaguje np. większą liczbą przedszkoli. Początek kadencji Häupla to 953 przedszkola miejskie, a koniec – 2571. Dla dzieci do lat sześciu przedszkola są zupełnie darmowe, co także jest zasługą Häupla i socjaldemokracji. Wiedeń ożywiają niekończące się wydarzenia kulturalne, nie tylko te z najwyższej półki, Wiener Festwochen czy koncerty „nocy letniej” w parku Schönbrunn, ale też bardziej popularne – nie bez powodu burmistrz chwalił się, że to Monachium przyjeżdża do Wiednia








