Sutanna na demonstracji

Sutanna na demonstracji

W pierwszej połowie 2015 r. jeden z emerytowanych duńskich pastorów wziął udział w poświęceniu nowego meczetu w Kopenhadze. Radośnie uśmiechnięty, ubrany w sutannę duchowny luterański przecinał wstęgę wraz z imamami. Z kolei w sierpniu Anders Holt, proboszcz jednej z parafii na Jutlandii, polecił podległym sobie pastorom wzięcie udziału w „ludzkim pierścieniu” wokół centrum dla azylantów w kopenhaskiej dzielnicy Lyngby, „chętnie w kompletnych strojach kapłańskich”, jak zaznaczył. Kilka dni wcześniej nieznani sprawcy wykonali na murach budynku rasistowskie i nazistowskie napisy. Pierścień był odruchem sympatii dla azylantów, więc tym razem zwierzchnik proboszcza nie interweniował. Inni biskupi i komentatorzy uważali jednak, że i tak było to nadużycie, gdyż Kościół i jego przedstawiciele nie powinni w żadnym wypadku i w żaden sposób mieszać się do spraw niełączących się bezpośrednio z ich misją. Rozgorzała dyskusja o tym, dlaczego – jeżeli uznajemy, że słuszne było ukaranie jednego kapłana za udział w demonstracji antyaborcyjnej – drugi kapłan może bezkarnie brać udział w demonstracji również stricte politycznej. Jednym z wyjaśnień było to, że poparciu udzielanemu ofiarom rasistów bliżej do misji ewangelicznej Kościoła niż obronie życia poczętego, gdyż Kościół powinien zajmować się głównie zbawieniem ludzi, a nie niebędącymi ludźmi zygotami.

Z dala od telewizji

Artykuł w sprawie występowania duchownych w strojach służbowych podczas wydarzeń niezwiązanych z posługą kapłańską Merete Boeye kończy następującym stwierdzeniem: „Jeżeli pastor przywdziewa duchowny ubiór, z którego wolno mu korzystać jedynie w związku z wykonywaniem obowiązków kapłańskich, nie tylko staje się reprezentantem Kościoła, ale ustawia się w roli przedstawiciela Boga. Ubrany w sutannę jest nie panem Orlą lub panem Andersem, ale duchownym Orlą lub Andersem, który wykonuje swoją posługę w imieniu Boga. Przekonanie, że Kościół ma monopol na właściwy sposób interpretowania Ewangelii oraz na ocenianie tego, co jest dobre, a co złe, jest charakterystyczne dla pojmowania tych kwestii przez Kościół katolicki. A taki sposób patrzenia na ten problem nie ma prawa być w jakikolwiek sposób akceptowany w Kościele luterańskim, w tym oczywiście w Kościele duńskim. Jako przykładem posłużmy się udziałem duchownych w (oczywiście słusznym) proteście przeciwko szykanującym azylantów nazistom: jeżeli kapłan – jako duchowny, nie jako osoba prywatna – uczestniczy w takim zgromadzeniu, co mówi w ten sposób tym, którzy się nie zgadzają z hasłami demonstracji? Przecież on stempluje ich jako niechrześcijan czy też nieprawdziwych chrześcijan. Na takie postępowanie żaden kapłan nie ma mandatu”.

Strony: 1 2 3

Wydanie: 2015, 49/2015

Kategorie: Świat

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy