Świat globalnie zamurowany

Świat globalnie zamurowany

Amerykański model integracji, inaczej niż europejski, zapewnia swobodne krążenie towarów i kapitałów, ale nie ludzi Ci, którzy przyjdą po nas, będą się zastanawiali, jak to się stało, że świat jako globalna wioska powrócił do pradawnej tradycji wznoszenia murów obronnych. Niespełna dwie dekady po tym, jak zburzono mur berliński, co obudziło w milionach nadzieje na powszechną wolność i braterstwo, świat dzielą tysiące kilometrów nowych murów, zasieków i żelaznych płotów budowanych przy użyciu najnowszych technik, znacznie wymyślniejszych niż ta, która posłużyła do wzniesienia betonowej zapory w Berlinie. Ludzkość oglądana z kosmosu może być postrzegana przede wszystkim jako budowniczowie murów, jedyna bowiem widoczna stamtąd gołym okiem budowla to Chiński Mur. Budowany już od VI w. p.n.e. miał chronić Państwo Środka od najazdów ludów mongolskich; w czasach największej świetności liczył 6,5 tys. km długości. Ma od 4 do 16 m wysokości i 4-8 m grubości, a część wybudowana w czasach dynastii Ming (1368-1644 r.) ciągnie się na długości 5 tys. km. Wielki mur nie ustrzegł w pełni cesarstwa od najazdów mongolskich, a zabezpieczenie przed inwazją świata zewnętrznego za pomocą fortyfikacji ciągłych okazało się złudzeniem, jak w przypadku francuskiej linii Maginota, którą wojska inwazyjne Hitlera po prostu obeszły. Trąby jerychońskie i mur bezpieczeństwa Starsze o kilka tysięcy lat od Chińskiego Muru kamienne mury biblijnego Jerycha (na obszarach dzisiejszej Autonomii Palestyńskiej okupowanych przez Izrael) obaliła wiara oblegających je Żydów. Według Biblii, Izraelici przez sześć dni obchodzili miasto, dmąc w trąby, siódmego dnia mieli obejść miasto siedem razy, zatrąbić i wznieść bojowy okrzyk. Po spełnieniu przez wiernych poleceń Jahwe mury Jerycha rozpadły się, a Izraelici wycięli w pień jego mieszkańców, biorąc obfite łupy. Wbrew temu doświadczeniu współcześni Izraelici wierzą w skuteczność murów obronnych. Od 2002 r. budują mur bezpieczeństwa mający chronić terytorium Państwa Izrael przed atakami terrorystycznymi z terytorium Zachodniego Brzegu. Dotąd wzniesiono ponad połowę zapory, która po ukończeniu będzie liczyła 700 km długości. Trzeba dobrze zadrzeć głowę, aby zobaczyć szczyt muru złożonego z wąskich pionowych paneli betonowych o wysokości 5-10 m, wyposażonego w najeżone bronią automatyczną wieżyczki obserwacyjne i elektroniczne urządzenia alarmowe. Pewien izraelski ekspert, emigrant z dawnego ZSRR, zapewnia, że jest on skuteczniejszy niż zasieki, pas zaoranej ziemi i „wyszki” z bronią maszynową, które strzegły 42 tys. km granicy Związku Radzieckiego. Dzięki murowi bezpieczeństwa wznoszonemu z inicjatywy byłego premiera, Ariela Szarona, niemal ustały krwawe samobójcze ataki terrorystów palestyńskich na terytorium Izraela. Oficjalny cel został więc osiągnięty, mieszkańcy izraelskich miast odetchnęli. Jednak, zdaniem latynoamerykańskiego pisarza Maria Vargasa Llosy, istotnym celem Szarona było przywłaszczenie przez Izrael części okupowanych terytoriów. Vargas Llosa kilkanaście razy przekraczał to zabezpieczenie i doszedł do przekonania, że „skomplikowane zawijasy muru zostały tak wytyczone, aby przyłączyć do Izraela duże części palestyńskiego terytorium, izolować jedno od drugiego palestyńskie miasta i przekształcić je w rodzaj gett. Również po to, aby tak pociąć i poszatkować terytorium Zachodniego Brzegu, iż ewentualne przyszłe państwo palestyńskie, które miałoby tu powstać, skazane będzie na całkowitą nieskuteczność administracyjną i niemoc gospodarczą”. Trybunał Sprawiedliwości w Hadze uznał, że 80% muru jest „nielegalne”, ale rząd izraelski zlekceważył orzeczenie, podobnie jak rezolucję Rady Bezpieczeństwa ONZ w tej sprawie. Nowo budowane mury i płoty z drutu kolczastego i żelaznych blach, naszpikowane elektroniką i bronią automatyczną, powstają w szybkim tempie w Azji, Afryce i Ameryce Łacińskiej. W strefach przygranicznych między Afganistanem a Pakistanem, między Indiami a Bangladeszem i na granicy Indii i Pakistanu. Bogata Arabia Saudyjska rozpoczyna budowę muru wzdłuż 900-kilometrowej granicy z ogarniętym wojną domową Irakiem. Saudyjczycy chwalą się, że przy budowie muru nie będą szczędzili pieniędzy na zastosowanie najnowszych zdobyczy technicznych. Kuwejt już jest chroniony od strony Iraku stalowym płotem długości ok. 220 km, podłączonym do prądu wysokiego napięcia. Wkrótce wzdłuż niego zostanie wykopany głęboki rów o stromych brzegach. W Bagdadzie, który cztery lata po amerykańskiej inwazji stał się najniebezpieczniejszym

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2007, 25/2007

Kategorie: Świat