Ostra zima na półkuli północnej może zapowiadać dwie dekady chłodów Śnieg, mróz, lód i wichury – arktyczne chłody zapanowały na półkuli północnej. W skali globalnej obecna zima jest najostrzejsza od co najmniej 13 lat. Ale Wielka Brytania przeżywa najdotkliwszą falę chłodów od trzech dekad, a w Pekinie ostatni raz było tak zimno w 1970 r. 56% powierzchni Stanów Zjednoczonych pokryte jest śniegiem. Poprzednio taka sytuacja wystąpiła 25 lat temu. Śnieg spadł na Florydzie, na kubańskich plażach zaś, zazwyczaj wymarzonych do zimowych kąpieli, panują temperatury bliskie 0 stopni C. Mieszkańcy Neapolu byli zdumieni, kiedy zobaczyli, że imponujący masyw Wezuwiusza pokryty jest śniegowym płaszczem. W Szwecji zanotowano minus 41 stopni Celsjusza, w szkockim Altnaharra zaś – prawie minus 24. Po raz pierwszy od 140 lat zamknięto sławny Serpentine Swimming Lake, kryty basen w londyńskim Hyde Parku. Długotrwały atak zimy ucieszył śmigające na sankach dzieci, amatorów sportów zimowych oraz hotelarzy w narciarskich kurortach. Niekiedy zimowa aura ma zbawienne skutki. Pewna Chinka, która wieszając bieliznę na balkonie, wypadła z 16. piętra bloku w Pekinie, przeżyła, ponieważ wylądowała na ogromnej zaspie. Ale ogólnie rzecz biorąc, fala mrozu i intensywne opady powodują komunikacyjny chaos, dotkliwe straty ekonomiczne oraz liczne zgony. W Europie zamarzły dziesiątki, jeśli nie setki osób. Ale także w północnych i wschodnich Indiach lodowate temperatury zabiły co najmniej 239 ludzi, w wielu zaś miejscowościach przerwano naukę w szkołach. W Chinach zapasy węgla maleją w zastraszającym tempie, tak że władze zarządziły racjonowanie prądu. W Wielkiej Brytanii tylko w Walii zamknięto 500 szkół. Burmistrz Londynu Boris Johnson zaapelował, aby nie zamykano szkół zbyt pochopnie, ponieważ samotni, pracujący rodzice będą mieli ogromne problemy. Do odśnieżania w hrabstwie Kent wysłano oddziały wojskowe. W Zjednoczonym Królestwie magazyny soli do posypywania ulic świecą pustkami, także gazu jest coraz mniej. Według ekspertów brytyjskiej Federacji Małego Biznesu obecna „zima trzech dekad” kosztować będzie gospodarkę kraju 13 mld funtów. W Pradze usuwających śnieg robotników musiało wspomóc 750 uzbrojonych w łopaty urzędników z dzielnic centralnych oraz strażnicy miejscy. W czeskiej stolicy pokrywa śnieżna była najgrubsza od 17 lat. Całe północne Niemcy zostały sparaliżowane po przejściu niżu Daisy niosącego śnieżyce i zawieruchy. Płyta lotniska we Frankfurcie przypominała śnieżne pola Antarktydy. 60 tys. pasażerów nie mogło udać się w podróż samolotem. Na bałtyckiej wyspie Fehmarn kilka miejscowości zostało odciętych od świata. Volker Treier, główny ekonomista Niemieckiej Izby Przemysłu i Handlu, wyraził obawę, że zimowa pogoda zagrozi fazie niewielkiego wzrostu gospodarczego, w którą Republika Federalna weszła po ubiegłorocznej recesji. Nadchodzące wciąż nowe fale arktycznych mrozów poprawiły nastroje przeciwnikom teorii globalnego ocieplenia, będącego dziełem spalającego masy paliw organicznych człowieka. Szermierze tej teorii, tacy jak dr David Viner z Wydziału Badań Klimatycznych Uniwersytetu Wschodniej Anglii, twierdzą, że te kilka tygodni prawdziwie zimowej pogody nie znaczy nic wobec światowego trendu, jakim jest niepowstrzymany wzrost temperatur. W przeszłości Viner wieszczył, że śnieg stanie się w Wielkiej Brytanii zjawiskiem bardzo rzadkim, angielskie dzieci zaś może już nigdy nie zaznają uciechy lepienia bałwana. Po obecnych śnieżycach badacz podtrzymuje swoje słowa, ale niewielu umęczonych walką z zaspami Brytyjczyków skłonnych jest w nie uwierzyć. Faktem jest, że globalne ocieplenie zostało zatrzymane. Najgorętszym rokiem od czasu rozpoczęcia pomiarów był 1998, potem temperatury już nie wzrastały (aczkolwiek utrzymywały się na wysokim poziomie). Naukowcy zresztą nie są zgodni co do wyników. Według Międzynarodowego Panelu ds. Zmian Klimatu ONZ (IPCC), w latach 1999-2008 globalna temperatura wzrosła o 0,2 stopnia Celsjusza. Jednak niedawno naukowcy z brytyjskiego Centrum Hadleya obliczyli, że atmosfera ogrzała się w tym czasie tylko o 0,07 stopnia, przy czym, jeśli uwzględnić naturalne fenomeny klimatyczne, El Niźo (ciepłe masy wód u zachodnich brzegów Ameryki Południowej) i La Niźa (chłodne masy wód w tym samym regionie), globalny wzrost temperatur równy był zeru. Występują
Tagi:
Jan Piaseczny









