Szaleństwo historyczne

Szaleństwo historyczne

Jak się nie ma wyobraźni, to później można tylko płakać nad własną głupotą. I dziwić się. Najpierw temu, że środowisko polityczne ojców założycieli IPN będzie masowo wyrzucane z tej firmy, która już w całości, i to do najdrobniejszego szczegółu, jest kontrolowana przez PiS. A potem temu, że od powołania nowego Kolegium IPN i nowego prezesa mogą tam przeżyć tylko ludzie znający prawidłową odpowiedź na pytanie o sprawców mordu w Jedwabnem. Pracownikami IPN nie mogą też być zdrajcy przywiązani do archaicznej wersji wydarzeń z sierpnia 1980 r., kłamliwie wywyższającej zwłaszcza jednego działacza. Cztery lata temu pisałem o kunktatorstwie lewicy, która głosowała za uchwaleniem Narodowego Dnia Pamięci Żołnierzy Wyklętych, a była kompletnie głucha na protesty rodzin ofiar pomordowanych przez ludzi uważanych dziś za bohaterów. O zabitych nauczycielach, geodetach oraz milicjantach, którzy chłopskie czy robotnicze drelichy zamienili na mundury, o partyzantach (także z AK), którzy już w cywilu odbudowywali kraj, zamiast go palić i mordować budowniczych. Takie są fakty. Tysiące faktów i udokumentowanych dramatów polskich rodzin. Fakty, ale nie dla wszystkich. Bo wówczas prawica, PO idąca pod rękę z PiS, głosiła swoją prawdę. Historię pisano na nowo. Na swoje sztandary PO i PiS wciągnęły „Ognia”, „Burego”, „Roja” i wielu takich, o których do dziś mówi się na wsiach ze zgrozą. Taką politykę historyczną firmowali ówcześni rządzący: prezydent Komorowski, premier Tusk oraz marszałkowie Kopacz i Borusewicz. Mieli wówczas pełnię władzy. Ponoszą więc polityczną odpowiedzialność za swoje kunktatorstwo, ignorancję i instrumentalne traktowanie historii Polski. Na rachunek za te błędy politycy PO nie musieli długo czekać. Dziś to oni i ich wersja historii najnowszej są przedmiotem politycznej obróbki. Na razie nowy prezes IPN nurt narodowej zdrady kończy na PZPR. Ale określenie na razie chyba najlepiej charakteryzuje położenie tej części prawicy, która walczy z PiS o władzę. Prezes Szarek ma bardzo ambitne plany. Wychodzące daleko poza IPN. Na początek zajmie się szkołą, bo według niego 90% uczniów nie zna elementarnych wydarzeń. W przeciwieństwie do minister Zalewskiej, która wie. I myśli tak, jak trzeba. Nowe będą podręczniki i nowi bohaterowie. Tylko szaleństwo stare. Udostępnij: Kliknij, aby udostępnić na Facebooku (Otwiera się w nowym oknie) Facebook Kliknij, aby udostępnić na X (Otwiera się w nowym oknie) X Kliknij, aby udostępnić na X (Otwiera się w nowym oknie) X Kliknij, aby udostępnić na Telegramie (Otwiera się w nowym oknie) Telegram Kliknij, aby udostępnić na WhatsApp (Otwiera się w nowym oknie) WhatsApp Kliknij, aby wysłać odnośnik e-mailem do znajomego (Otwiera się w nowym oknie) E-mail Kliknij by wydrukować (Otwiera się w nowym oknie) Drukuj

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2016, 31/2016

Kategorie: Felietony, Jerzy Domański