Pełnoletni opuszczają domy dziecka, a potem sami muszą martwić się o swój byt Jest ich pięcioro. Są najstarsi. Mają po dziewiętnaście, dwadzieścia lat i za sobą kilku lub kilkunastoletni pobyt tutaj. Kiedyś marzyli o dniu, gdy stąd odejdą, dzisiaj boją się go. Hostel istniejący przy domu dziecka to ich przedsionek do samodzielności. Teoretycznie trafiają tutaj ci, którzy skończyli szesnaście lat, mają zawód lub się go uczą. Praktycznie to nie kwestia wieku, ale psychicznej gotowości – jak –mówią – do bycia samodzielnym. Tu nie ma wychowawcy, który czuwa nad nimi, sprawdza, czy odrobili lekcje. Tu trzeba odpowiadać za samego siebie. Normalnie było tak: trzeba było posprzątać swój pokój, określonego dnia oddać rzeczy do prania, jedzenie dawali, czasem w grupie robiło się wspólne kolacje, piekło ciasto. Kieszonkowe, symboliczne, wydawało się głównie na słodycze. Teraz utrzymują się sami. 5% z zarobków płacą na hostel. To symboliczne kwoty, bo ich zarobki to najwyżej kilkaset złotych miesięcznie. Sami robią zakupy. Musi starczyć do pierwszego i dobrze by było coś odłożyć na przyszłość. Wyścig z czasem Kasia jest fotografem, pracuje w laboratorium. Skończyła, jak sama mówi, taką porąbaną szkołę zawodową. – Trwało to kilka lat. 6 dni w tygodniu praktyki, mało teorii, ale to się nadrobi – twierdzi. – Teraz zapisałam się do fotograficznego technikum zaocznego i myślę jeszcze o audiowizualnym. Jeżeli mi się powiedzie w życiu, to może łódzka szkoła filmowa? Spróbuję, co mi szkodzi. Dostać się to nic, ale utrzymać, zwłaszcza, że muszę znaleźć na to finanse. Spróbuję. Muszę znaleźć. Znajdę – mówi z przekonaniem i zaciętością w głosie. Kasia jest zachłanna. To chyba najlepsze słowo. Zachłanna na wiedzę, na te wszystkie umiejętności, które może zdobyć teraz, żyjąc jeszcze nie do końca na własny rachunek. Skończyła kurs komputerowy, kurs języka angielskiego, planuje prawo jazdy. Potem, jak mówi, nie będzie już miała na to ani czasu, ani pieniędzy. Pracuje, ile się da. Dwunastogodzinna praca w laboratorium, nadgodziny i zajęcia w szkole. Bywa, że w miesiącu nie ma żadnego wolnego dnia. – Muszę sobie zapewnić jakiś byt. Składam grosz do grosza, bo jak stąd wyjdę, to muszę się sama utrzymać. Na mieszkanie czeka już kilka lat. Gminy, w których zameldowani są wychowankowie domów dziecka, zobowiązane są dać im mieszkania. Częściej są to mikroskopijne tzw. lokale zastępcze. Na własne kilkanaście metrów czeka się jednak kilka lat. Zanim je dostaną, wielu musi się wyprowadzić z domu dziecka, nie mogą tu mieszkać w nieskończoność. W końcu muszą się usamodzielnić. Kasia z Hanią zrobią to pewnie pod koniec tego roku. Chcą razem wynająć jakieś mieszkanie. Hania to poniekąd przeciwieństwo Kasi. Cicha, mniej przebojowa, nieco zamknięta w sobie. Skończyła szkołę podstawową. Pracuje w firmie produkującej pudełka. – To ciężka praca, raczej dla mężczyzn – mówi – ale coś trzeba robić. Chcę się uczyć. Zdać maturę. Chciałabym robić w życiu to, co lubię. Nie zdradza dalej swoich planów. Za nią mówią inni. Jest uzdolniona plastycznie. Nie chce jednak pokazywać żadnych swoich prac, mówi, że drzwi do jej pokoju się zacięły – uśmiecha się speszona. Chodzi do atelier, uczy się rysunku, rzeźby. Maciek jest cukiernikiem i uczy się w technikum. Rzadko jednak piecze tutaj, mówi, że ma tyle tego w pracy, że potem mu się nie chce, ale nauczył Anię piec pączki. Lubi gotować. Ma dziewczynę, od roku czeka na mieszkanie. Jego ojcu grozi eksmisja, ma kilka tysięcy długu. Mógłby tam zamieszkać, ratami spłacać ten dług, może by część umorzyli, ale ojca na bruk to jakoś tak nie bardzo. Z drugiej strony, nie chce z nim mieszkać, bo obawia się, że wtedy ojciec już by nic nie robił, tylko liczył, że syn go utrzyma. Jego siostra, Basia, kończy krawiecką szkołę zawodową. – Lubię szyć – mówi. – Dlatego taki zawód sobie wybrała. Teraz chce uczyć się dalej. Zdać maturę, ale nie wie jeszcze, czy pójdzie do technikum krawieckiego, czy innego. – Podania o mieszkanie jeszcze nie składałam, bo trzeba w nim podać wysokość zarobków, a ja jeszcze nie pracuję. Anna, pogodna, wesoła,
Tagi:
Joanna Kosmalska









