Do szkoły przez całe życie

Do szkoły przez całe życie

Nawet mając dyplomnaj lepszej uczelni, możemy po 5-10 latach stracić kontakt z czołówką specjalistów, jeżeli przestaniemy się uczyć i dokształcać Zbliża się czas wyborów. Z przyjemnością odnotowuję, że w katalogach haseł wyborczych na poczesnych miejscach pojawia się rozwój systemu edukacji i zapewnienie równego dostępu do niej. To dowodzi dwu rzeczy: politycy rozumieją wagę problemu, są też przekonani, że wyborcy również rozumieją i oczekują jego rozwiązania, a choćby poprawy. A problem jest. Jak zbudować rozwinięty system edukacji z szeroko otwartym dostępem dla wszystkich młodych ludzi, zapewniający równość szans, będący podstawą szybkiego rozwoju państwa i jednym z gwarantów spokoju społecznego? Może zrozumiemy, że system edukacji należy do najważniejszych składników struktury państwa obok systemów: obronności, prawnego, bezpieczeństwa wewnętrznego i kilku innych. Społeczeństwa budują go w wielkim trudzie przez dziesiątki, a właściwie setki lat. Można powiedzieć: “Jakie społeczeństwo, taki system edukacji”, ale prawdą jest też twierdzenie odwrotne: “Jaki system edukacji, takie społeczeństwo”. To zrozumienie może być początkiem wieloletniej, trudnej i kosztownej drogi, prowadzącej do nowoczesnego systemu edukacji rozwiniętego społeczeństwa; może, ale nie musi. Z równym prawdopodobieństwem skończy się na fundusiku stypendialnym i dodatku na podręczniki szkolne, począwszy od szóstego dziecka w rodzinie. Obserwacja działań i aktywności kolejnych rządów i społeczeństwa w obszarze edukacji nie pozwalają na jednoznacznie pozytywną ocenę. W działaniach kolejnych ministrów i ministerstw widać chaos i przypadkowość, brak zrozumienia i wiele zaniechań, wszystko ukoronowane reformą, w której nie tylko podstawy finansowe okazały się oparte na fikcji i złych założeniach. Jeżeli szukać wspólnego wątku w działaniach jednostek rządowych, to związane są one z przesuwaniem odpowiedzialności “w dół”, na samorządy. Słuszna niechęć do państwa, które “zajmuje się wszystkim”, owocuje działaniem prowadzącym do powstania państwa, które najchętniej “zajmie się niczym”. Jeden z byłych ministrów propagował wprowadzenie tzw. bonu edukacyjnego. Chciał wręczyć każdemu dziecku bon na przypadające mu z kasy budżetowej 3 tys. złotych na rok i niech idzie do jakiej chce prywatnej szkoły. Wydawało się, że urzędnicy Ministerstwa Edukacji odkryli idealny, docelowy model systemu edukacji. Stosunkowo lepiej można ocenić świadomość znacznej części społeczeństwa, która z wielkim wysiłkiem, nie bacząc na wysokie koszty studiów, stara się zapewnić młodzieży coś więcej niż średnie wykształcenie. W wielu rodzinach istnieje przekonanie, że wykształcenie jest ochroną przed bezrobociem i kluczem do pomyślnej przyszłości. Wskaźnik skolaryzacji wzrósł w latach 1990-1998 prawie trzykrotnie, potroiła się liczba studentów. Zauważmy jednak, że w roku bieżącym na trzy miejsca oferowane przez wyższe szkoły publiczne i prywatne dwa były płatne. Część miejsc płatnych nie zostanie zajęta i to nie dlatego, że nie ma kandydatów, ale z braku pieniędzy ich rodziców. Wiele wskazuje na to, że żywiołowy wzrost prywatnego szkolnictwa wyższego zakończył się, wchodzi ono w etap, który elektronicy nazywają stanem nasycenia. Rola państwa w reformowaniu i tworzeniu nowego systemu edukacji jest nie do zastąpienia. W Unii Europejskiej, do której chcemy dołączyć, struktury państwowe i unijne pracują nad tym z wielkim wysiłkiem od wielu lat i ciągle mają coraz to nowe zadania. Organizacja systemów edukacyjnych w krajach europejskich, powszechność i poziom wykształcenia młodzieży, systemy kształcenia ustawicznego i otwartego mogą być dla nas wzorem, do którego będziemy (być może) zmierzali jeszcze przez wiele lat. Tymczasem w krajach tych nie uważa się zadania za wykonane. Przeciwnie, raporty europejskie jasno stwierdzają, że czeka ich jeszcze ogrom pracy na polu tworzenia systemów “kształcenia przez całe życie”. Dobrze byłoby zrozumieć, dlaczego tak uważają i dokąd zmierzają. Wracam więc do głównego nurtu mojego wywodu, czyli próby scharakteryzowania głównych kierunków rozwoju systemów edukacyjnych krajów nazywanych powszechnie rozwiniętymi. Pierwszym kierunkiem rozwoju jest postępujące upowszechnianie wykształcenia. UNESCO każdego roku podaje szereg danych, charakteryzujących stan systemów kształcenia w różnych krajach. Wśród danych statystyki roku 2000 wyróżnia się przewidywany czas edukacji (ang. school life expectancy), rozumiany jako oczekiwana liczba lat formalnego kształcenia dzieci, które w 1996 roku miały lat pięć. Przewidywany czas kształcenia jest oczywiście różny dla różnych krajów. Na przykład dla Bangladeszu wynosi on 5,1 roku, dla

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2001, 21/2001

Kategorie: Opinie