Spory o przebieg obwodnicy Augustowa odwlekają na długie lata budowę polskiego odcinka Via Baltiki Jakieś fatum ciąży nad polskim odcinkiem trasy łączącej Skandynawię z południem Europy. Mówi się o niej już od 1986 r. Nasi wschodni sąsiedzi zbudowali swoją część, na Łotwie, Estonii i Litwie obrasta ona w infrastrukturę turystyczną. Bracia Litwini w swój 274-kilometrowy odcinek Via Baltiki wpakowali w latach 1997-2002 214 mln dol., ale tylko 72 mln pochodziły z budżetu republiki, resztę Litwa otrzymała od Unii Europejskiej. Obecnie Litwini przystąpili już do drugiego etapu budowy Via Baltiki oraz modernizacji drogi Wilno-granica z Polską. W najbliższych latach zainwestują w te drogi 557 mln euro. Brakuje tylko polskiego odcinka od granicy z Litwą do Warszawy. Tymczasem w Polsce trwają „długie rodaków rozmowy” co do przebiegu trasy. Nie mogą dogadać się ze sobą drogowcy, leśnicy, ekolodzy, samorządowcy. Końca sporów nie widać, a czas nagli. Najzagorzalsze dyskusje dotyczą obwodnicy wokół turystyczno-uzdrowiskowego Augustowa. Minister środowiska, Jan Szyszko, po kilku miesiącach wahań i dyskusji wydał pod koniec lipca br. kolejną decyzję w sprawie słynnej już na całą Europę augustowskiej obwodnicy. Postanowił, że nie mniej słynną dolinę Rospudy może przeciąć estakada lub tunel. To właśnie to miejsce na trasie autostrady wzbudza najwięcej kontrowersji. Wcześniej uchylił decyzję byłego wojewody podlaskiego, Marka Strzalińskiego z SLD, który zaakceptował przebieg obwodnicy właśnie z estakadą. Strach i śmierć W międzyczasie minister zaproponował, by zbudować jedyny tego rodzaju w Polsce tunel. Miał biec 16 m pod Rospudą i kosztować ok. 500 mln zł, a więc dziesięć razy więcej niż estakada. W dodatku nie było pewności, czy w razie jakiejś jego awarii nie zostanie zniszczona unikatowa dolina. Teraz, gdy minister dał alternatywę, drogowcy nie kryją, że zbudują estakadę. Będzie miała 516 m długości. Ekolodzy od razu podnieśli alarm, że to oznacza śmierć dla orlików, miodokwiatu i innych cudów tutejszej natury, jakiej nigdzie na świecie nie uświadczysz. W sukurs przyszli dziennikarze „Gazety Wyborczej”, którzy zorganizowali akcję pod hasłem „Ratujmy Rospudę”. Poparło ją już ok. 100 tys. internautów z całej Polski. Z kolei społeczny komitet popierania budowy obwodnicy Augustowa oraz władze miasta rzuciły hasło: „Ratujmy ludzi” i też zebrały już kilkanaście tysięcy podpisów pod apelem do wszelkich władz IV RP, by nie ugięły się przed żądaniami ekologów. Przez miasto mknie rocznie 1,5 mln tirów, siejąc nie tylko strach, ale i śmierć. Było już kilkanaście wersji obwodnicy i żadna nie zadowoliła wszystkich. Nic dziwnego, że od grudnia ub.r., tj. od chwili uchylenia przez ministra środowiska decyzji wojewody Strzalińskiego, mieszkańcy Augustowa, podobnie jak innych pięciu miejscowości leżących na podlaskim odcinku trasy Via Baltica, blokują raz w miesiącu na kilka godzin szosę, by w ten sposób przypomnieć decydentom o swym istnieniu. Nie ma bowiem tygodnia, by ludzie nie ginęli pod kołami aut. Powstały samorzutnie regionalny społeczny komitet koordynacyjny zapowiada, że blokady będą trwały do czasu, gdy robotnicy nie rozpoczną budowy. Nie wykluczają przy tym ostrzejszych form protestu z całkowitym zablokowaniem przejazdu przez miasto. Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad zapowiada, że jesienią br. wbije wreszcie pierwszą łopatę pod inwestycję. Ekolodzy grożą, że przywiążą się do drzew, a nie pozwolą na budowę. Mają zamiar blokować nie tylko ciałem, lecz także słowem. Piszą kolejne protesty do władz unijnych oraz skargi do NSA. Proponują też poprowadzenie Via Baltiki inną trasą: zamiast z Suwałk prosto na Augustów, jak to ma być obecnie, miałaby zostać skierowana na gminne Raczki (raki są tam tylko w nazwie miejscowości), omijając w ten sposób kontrowersyjną Rospudę. Rzecz w tym – na co wskazują od lat kilkunastu zwolennicy obecnego rozwiązania – że larum podnieśliby rolnicy. – Ta koncepcja była już rozważana kilkakrotnie, a jej odgrzanie na obecnym etapie oznaczałoby prowadzenie od nowa wszystkich uzgodnień, opracowywanie kolejnej dokumentacji, co zajęłoby kolejne dziesięć lat! – tłumaczyli w ostatnich dniach Tadeusz Topczewski, dyrektor białostockiego oddziału Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad, oraz Leszek Cieślik, burmistrz Augustowa, dodając, że dyskusje nad przebiegiem podlaskich obwodnic trwają, bagatela, lat 14! Augustowską postanowiono ostatecznie poprowadzić przez najgorszą klasę gleby, łąki i bagna. Wcześniej bowiem swych
Tagi:
Jan Wyganowski









