Tag "alienacja"

Powrót na stronę główną
Kultura

Uwięzieni w wolności?

W Muzeum Narodowym w Gdańsku, w zabytkowej Zielonej Bramie, trwa wyjątkowa wystawa prac młodych Daniel Wójtowicz

Prezentacje przeglądowe całego pokolenia są rzadkością. Ta stała się możliwa dzięki wielkiemu mecenatowi mBanku, który w latach 2020-2024 skupował prace malarskie twórców do 35. roku życia i tworzył ich kolekcję. Teraz, w akcie darowizny o bezprecedensowej skali na rzecz Muzeum Narodowego w Gdańsku, udostępnił ją szerokiej publiczności.

Wystawa „Opowiem Wam o sobie / o nas” podzielona jest na dwa etapy. W pierwszej odsłonie, trwającej do końca września, pokazywanych jest 150 prac ponad 80 artystów.

Nie sposób opisać wszystkiego.

Wydarzenie przyciąga sporo zwiedzających, i to – jak zaobserwowały bileterki – najczęściej właśnie młodych. Starszych i nieprofesjonalnych odbiorców, takich jak ja, interesuje przede wszystkim to, w jakim stylu się wypowiada i co pragnie dziś wyrazić pokolenie naszych dzieci, jego twórcza reprezentacja.

Niestety, wiwisekcja ta nie wypada optymistycznie. Nie tylko dlatego, że ciąg wystawowy zaczyna się od „Śmierci malarza” – dużej pracy Michała Rostkowskiego (ur. w 1998 r.), ukazującej poprzez różne elementy symboliczne „natłok i ciężar otaczającej nas rzeczywistości”. Bardziej dlatego, że podobnie pesymistyczny jest nastrój i koloryt całości. I to w obu częściach ekspozycji: zarówno w poświęconej wnętrzu człowieka „Opowiem Wam o sobie…”, jak i w odnoszącej się do świata zewnętrznego „…o nas”.

Jedną z dominujących na wystawie malarek jest Martyna Czech (rocznik 1990), laureatka 42. Biennale Malarstwa „Bielska Jesień” w 2015 r., a w 2019 r. nominowana do Paszportu „Polityki”. Artystka tworzy z dużą swobodą, jej prace cechuje nowatorstwo formy. Ekspresją nawiązuje może nawet do dzieł Muncha, jak w obrazie zadumanej dziewczyny naznaczonej spływającą krwią rozpaczy, zapewne z powodu zawodu miłosnego („Gwóźdź do serca”). Jej kolejna praca „Własne samoograniczenia” idzie w kierunku abstrakcji. Ukazuje ludzką, może własną

Wystawa „Opowiem Wam o sobie / o nas” Muzeum Narodowe w Gdańsku (Zielona Brama) do 20 września polskich malarzy i malarek

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Kraj Wywiady

Dlaczego lewica się wycofała?

Jak długo może być „wrażliwy społecznie” (i to nie werbalnie) lewicowy poseł, który sam ma sześć mieszkań albo prowadzi firmę? Prof. dr hab. Mirosław Karwat – kierownik Katedry Teorii Polityki i Myśli Politycznej Wydziału Nauk Politycznych i Studiów Międzynarodowych Uniwersytetu Warszawskiego, członek Komitetu Nauk Politycznych PAN. Napisał m.in.: „O perfidii”, „Sztuka manipulacji politycznej”, „O złośliwej dyskredytacji”, „O demagogii”, „Jak się usidla ludzi. Kurs przytomności dla każdego”, „Manipulacja w polityce, czyli niezbędnik

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Felietony Wojciech Kuczok

Obcy wśród wiwatów

Siostra od półtora roku żyje z wyrokiem śmierci (nieoperowalny nowotwór z rozsiewem); matka dotąd dzielnie oszukiwała pesel, ale zbliża się do dziewięćdziesiątki i jej tradycyjna lamentacja noworoczna („To już mój ostatni sylwester…”) zyskała na prawdopodobieństwie; sam jestem w stanie upadłości duchowej i finansowej na bezprecedensową skalę – nigdy dotąd pośród fajerwerków i życzeń nie czułem się tak wyobcowany. Gapię się w ten nowy zestaw cyfr i nie dociera do mnie, że już 20 lat minęło od chwili, w której zdało mi się, że mam

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Świat

Batalia z francuską biurokracją

Francja pięknie się ubiera. A nadrzędnym jej strojem są koperty Jest takie francuskie słowo oznaczające wzruszenie ramion, coś pomiędzy „cóż” a „pff”, słynne bah (czyt. ba). Usłyszysz je często z ust Francuzów. Biurokracja też jest na b i gdy w rozmowie poruszysz jej temat, niemal każdy zareaguje: – Bah, nie mów mi nawet! Szkoda słów. To g… (c’est d’la merde). Eh bah. Ale, co gorsza, dokończy: – Tak to jest, co można zrobić? Batalia ze skarbówką Głównym strojem we Francji są koperty.

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Felietony Wojciech Kuczok

Permanentne wakacje

Nie znoszę słowa urlop, bynajmniej nie z powodu niechęci do germanizmów. Jako urodzony hanys, kery poradzi godać, spolszczenia lub ześląszczenia słów niemieckich wyssałem z mlekiem matki, niektóre z nich poważam szczególnie, jak choćby cudownego szmaterloka. Jest w tym słowie cała chaotyczna trajektoria motylego lotu, w przeciwieństwie do ciężkiego schmetterlinga, który jakoś od razu kojarzy się z messerschmittem, lecącym prosto do celu, przy gęstym ostrzale broni maszynowej. Per analogiam nie lubię „urlopu”, bo jest krótki i surowy

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.