Tag "Andrzej Friszke"

Powrót na stronę główną
Rozmowa Walenciaka Wywiady

Tadeusz Mazowiecki: sztuka stąpania po cienkim lodzie

Istniały rachunki krzywd! Ale nie było nastroju, żeby żądać rewanżu Prof. Andrzej Friszke – historyk, członek korespondent Polskiej Akademii Nauk i Polskiej Akademii Umiejętności, autor wielu publikacji na temat opozycji w PRL Pięknieje nam Tadeusz Mazowiecki. Z każdym rokiem patyna na jego postaci jest coraz szlachetniejsza. – Wspomnienie o nim pokazuje nam inny wymiar polityki, zachowania na scenie publicznej. Trochę tęsknimy za czymś szlachetniejszym. Co go ukształtowało? – Środowisko polskiej inteligencji, w tym założycieli „Więzi”, z którymi Mazowiecki współpracował jeszcze przed 1956 r. Znałem ich. To byli ludzie reprezentujący polską inteligencję, z korzeniami przedwojennymi, często z elementem doświadczeń wojennych. To ich ukształtowało – II wojna światowa, pamięć o niej. To, że Polska może przestać istnieć. Że mogą być tak straszne zbrodnie. Że wartością ogromną, również w polityce, jest nie grać ryzykownie i za ostro. Trzeba grać, ale nie tak, żeby spowodować groźbę eksplozji, jakiejś hekatomby, zniszczenia tego, co już mamy. Nie ryzykujmy wszystkim. Cały też czas w myśleniu o polityce była obecna perspektywa tego, czego chcemy, do czego dążymy. A z drugiej strony – kosztów. Realnej oceny. W gruncie rzeczy w tym środowisku chodziło o poszerzenie granic wolności i szukania tych granic, na ile sytuacja

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Felietony Jerzy Domański

Lewico, doceń wreszcie Październik ’56

W tempie, które potęguje żal, odchodzi pokolenie Października ’56. Najbardziej twórczego i, niestety, najbardziej niedocenianego okresu w powojennej historii Polski. Wiem, jakie znaczenie miały rewolucja Solidarności i Okrągły Stół, ale największa kumulacja procesów, które tak twórczo wyzwoliły energię milionów Polaków, była właśnie po Październiku ’56. Wtedy zaczęło się demokratyzowanie i liberalizacja Polski. Doszło do ogromnych zmian w stosunkach społeczno-gospodarczych. Odrzucono kolektywizację wsi, zaczęły się lepsze czasy dla spółdzielczości. Otwarcie na Zachód najbardziej widoczne było w nauce. Na uczelnie wrócili naukowcy odsunięci od nauczania, powstał klimat do nieskrępowanych badań. Uwolniona ze stalinowskiego gorsetu kultura eksplodowała genialnymi dziełami, które do dziś cieszą się wielką popularnością. Wydawałoby się więc, że po 66 latach wiemy o tych wydarzeniach prawie wszystko. Niestety, mimo wielu prac naukowych i twórczości artystycznej Październik ’56 słabo przebił się do świadomości potocznej Polaków. A do młodzieży prawie w ogóle. W obiegu medialnym dominuje sprymitywizowana wersja IPN-owskiej polityki historycznej, która wydarzenia z tamtego czasu sprowadza do zmian na górze władzy. Wbrew takim faktom jak poparcie prymasa Wyszyńskiego dla ówczesnych zmian. Po twardych rozmowach Gomułki z Chruszczowem zmieniły się relacje z Moskwą, która z wielkim trudem

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Książki

Friszke – historyk i obywatel

Prof. Andrzeja Friszkego przedstawiać nie trzeba. To jeden z najważniejszych historyków najnowszych dziejów Polski. Napisał m.in.: „Opozycja polityczna w PRL 1945-1980”, „Niepokorni. Rozmowy o Komitecie Obrony Robotników” (wspólnie z A. Paczkowskim), „Przystosowanie i opór. Studia z dziejów PRL”, „Anatomia buntu. Kuroń, Modzelewski i komandosi”, „Adam Ciołkosz. Portret polskiego socjalisty”, „Rewolucja Solidarności 1980-1981”, „Między wojną a więzieniem 1945-1953. Młoda inteligencja katolicka”, „Sprawa jedenastu. Uwięzienie przywódców NSZZ »Solidarność« i KSS »KOR« 1981-1984”. Już te tytuły świadczą o ogromnym dorobku Friszkego i rozległości jego wiedzy. Doceniono to, przyznając mu w 2018 r. za „Sprawę jedenastu” prestiżową Nagrodę im. Pierwszego Rektora Uniwersytetu Łódzkiego Profesora Tadeusza Kotarbińskiego za wybitną pracę naukową z zakresu nauk humanistycznych. Ale jest też w tych książkach coś bardzo istotnego – są po prostu niezwykle ciekawe, wręcz pasjonujące. Krótko mówiąc, ich autor ma ogromny talent pisarski. Co jeszcze warte podkreślenia, Friszke pisze o naszych najnowszych dziejach w sposób niezwykle sprawiedliwy i rzetelny. Potrafi bowiem – co nieczęste wśród badaczy – oddać rację także ludziom i środowiskom, z którymi nie było lub nie jest mu politycznie po drodze. Wszystkie te zalety potwierdza wydana niedawno przez Bibliotekę Więzi książka „Andrzej Friszke. Zawód: historyk”.

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Kraj

Państwowy kult „żołnierzy wyklętych”

Dla obecnej ekipy rządzącej najważniejsze są edukacja, oplucie komuny i gloryfikacja prawicowych bohaterów „Przyjechaliśmy furmankami, zatrzymali się przed sklepem, chciałem kupić papierosy i pastę do butów. Idziemy z »Wichrem«, nagle z którejś tam furmanki zeskakuje »Twardy« z erkaemem wycelowanym na nas i krzyczy: – Hände Hoch! – »Twardy«! Co robicie! – krzyknął »Wicher«. »Twardy« mało się nie przewrócił, gdy się obudził, bo on spał. – Panowie, jak Boga kocham – tłumaczył się – śniło mi się, że Niemcy idą. – Byliśmy zmęczeni, ludzie w marszu spali. Lubiłem to obserwować. Stawałem na zakręcie ścieżki; kto spał, szedł prosto, kto nie spał – zakręcał” – to relacja z książki Mariusza Mazura „Antykomunistycznego podziemia portret zbiorowy 1945-1956. Aspekty mentalno-psychologiczne”. „Żołnierze wyklęci” są dla obecnej władzy ideałem propagandowym: buntowali się i ginęli. Wcielony romantyzm – idź i giń na barykadach. Choć tak bardzo kojarzą się nam z obecną władzą, to jednak nie ta ekipa ustanowiła im święto 1 marca, w rocznicę wykonania wyroku śmierci na ostatnich dowódcach Zrzeszenia „Wolność i Niezawisłość”. Warto o tym pamiętać. Narodowy Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych uchwalono 3 lutego 2011 r. Dla obecnej ekipy rządzącej najważniejsze są edukacja, oplucie

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Opinie

Niepoważna historia

Gdyby nie Róża Luksemburg, wszyscy jej bliżsi i dalsi krewni mogliby się podpisać pod oświadczeniem prof. Andrzeja Friszkego Prof. Andrzej Friszke, prezentując w rozmowie z Robertem Walenciakiem (PRZEGLĄD nr 8/2021) swoją książkę „Państwo czy rewolucja”, rozróżnia Żydów, którzy zasilali Polską Partię Socjalistyczną, oraz tych, którym bliższa była Socjaldemokracja Królestwa Polskiego i Litwy: „Żydzi opowiadali się za głębokimi zmianami, które ich równouprawnią jako ludzi. To pewną ich część poprowadziło do ruchu socjalistycznego. Do PPS, do SDKPiL. Choć mam wrażenie, że jest pewna różnica. To znaczy głębiej zasymilowani do polskości przeważnie trafiali do PPS. Gdzie obowiązywał język polski, gdzie była cała tradycja patriotyczno-państwowa. Zorientowani bardziej międzynarodowo wybierali SDKPiL, która była dla nich prostsza. Bo tam nie było żadnego rozróżnienia na narody, nie miało znaczenia, czy ktoś jest Polakiem, Żydem, czy Niemcem”. Nie wiem, jaką metodę zastosował prof. Friszke do zbadania, ile Polaka jest w konkretnym Żydzie, np. w Stanisławie Mendelsonie i Róży Luksemburg. Paradoksalnie bowiem główne dokumenty programowe polskiego ruchu reformistycznego (PPS) i rewolucyjnego (SDKPiL) napisały osoby pochodzenia żydowskiego. W dodatku osoby ze sobą powiązane. Jeszcze na początku studiów w Zurychu Róża udzielała się w emigracyjnym środowisku tzw. II Proletariatu, któremu przewodził Mendelson – wskazują na to m.in. dwa jej

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Historia Wywiady

Skąd się wzięli komuniści?

Prawica pisze opowieść o lewicy. Prostackie klisze i fałszywe mity mają zastąpić historię Polski Prof. Andrzej Friszke – historyk W przedmowie do książki o polskich komunistach napisał pan: „W powszechnej świadomości współczesnych Polaków komunizm został utożsamiony wyłącznie ze zbrodniami. Zanikła podstawowa wiedza o ideologii, jaką niósł. Szeroko rozpowszechniana w ostatnich latach ideologia nacjonalistyczno-klerykalna zastępuje wykład historii serią schematów i obrazków sławiących bohaterstwo patriotycznych Polaków. Eliminuje się przy tym opis podziałów społecznych, sporów ideowych, realiów, w których toczył się proces historyczny. Już nawet nie czytanka dla maluczkich, ale prostackie klisze i fałszywe mity mają zastąpić historię Polski”. Porozmawiajmy więc o komunistach i socjalistach. Skąd się wzięli w Polsce? – Wielka grupa w Polskiej Partii Socjalistycznej, ale i w Socjaldemokracji Królestwa Polskiego i Litwy to inteligencja, najczęściej postszlacheckiego pochodzenia. Druga część to inteligencja pochodzenia żydowskiego, ci, którzy wyszli z tego środowiska. Trzecia – robotnicy. Dalecy od stereotypów. W dużym stopniu samoucy, inteligentni, mający rozległą wiedzę. – Dam przykład – Tomasz Arciszewski. Ten, który pod koniec II wojny światowej zostanie premierem polskiego rządu w Londynie. On był ślusarzem! Nie kończył żadnych szkół. A jednak całe życie był działaczem politycznym, wygłaszał bardzo

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Felietony Tomasz Jastrun

Odruch moralny i przekora

Po wielu latach przypadkiem spotykam w kawiarni G., był motorem Nowej, pierwszej i największej firmy wydawniczej naszego opozycyjnego podziemia. Znajomi po latach zmienieni nie do poznania albo do poznania – on zmienił się do poznania. Tylko teraz używa kuli. Mówi: wymiana biodra. No tak, rozsypujemy się. Niewysoki, żywe srebro, jak zawsze odruchowo poprawia okulary. Przysiadam się na chwilę. Wyznaje, że ma dosyć, że chce wyjechać z Polski na stałe. – Popatrz – mówię – gdy bezpieka w latach 80. namawiała nas na wyjazd na Zachód, odmawialiśmy, a teraz co się porobiło? Wspomina, że gdy mu proponowali wyjazd, zawsze odpowiadał: jak wy pojedziecie do Moskwy, ja wyjadę na Zachód. Ustalamy, że teraz jest jakoś bardziej obrzydliwie, bo zdaje się, że całe zło wyszło z naszych trzewi, a wtedy wydawało się narzucone z zewnątrz. I wtedy wierzyliśmy, że gdyby nie sowiecki socjalizm, byłaby w Polsce demokracja i ludzie nie upadlaliby się konformizmem. A teraz, proszę, co się dzieje. G. ma żonę Angielkę, jej córka z pierwszego związku jest Mulatką i od dwóch lat ciągle spotyka się w Polsce z aktami agresji. Nie wolno jednak wyjeżdżać, nie tylko dlatego, że emigracja po sześćdziesiątce to samobójstwo. Też dlatego, że oni, jak ubecy, chcą, abyśmy wyjechali, bo Polska tylko dla Polaków, a kto nie z PiS, ten nie jest Polak.

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Książki

Jakie ZHP

Choć autor napisał we wstępie, że książka powstała niejako „przy okazji” kwerendy do publikacji o Jacku Kuroniu, trudno nie odnieść wrażenia, że nie jest efektem żmudnej lektury archiwaliów. Czytelnik nie dostaje monografii zrobionej „mimochodem”, ale rzetelną pracę o ZHP w czasach