Tag "Edward Smyk"

Powrót na stronę główną
Kraj

Skok na godzinie wychowawczej

Sąd w Radomiu stracił ojcowską cierpliwość – upadł argument, że oskarżony zdaje wkrótce maturę, więc nie może siedzieć “Cechował się dużym poczuciem humoru” – napisał w zakończeniu swojej opinii o Marku J. wychowawca klasy, prof. Waga, a Grzesiek R., Darek J. i Tomek J., tworzący samorząd klasowy, skwapliwie do niego dołączyli i podpisali ten odręcznie sporządzony dokument. Wcześniej jeszcze nie omieszkali zgodnie zauważyć, że opiniowany był uczniem średnio zdolnym, ale mimo to nie sprawiał żadnych kłopotów

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Społeczeństwo

Same szwagry

Oskarżony o kradzież samochodów wójt skupił w swoich rękach całą władzę. Nikt nie ośmielił mu się przeciwstawić Od Przytyka do Odrzywołu, z Klwowem pośrodku jak stolicą, na przestrze­ni ponad 30 kilometrów rozciąga się największy w Polsce teren uprawy pa­pryki. Duże, wielohektarowe nawet plantacje. Wprawdzie od pięciu lat ce­ny zbytu stoją w miejscu, a ceny środ­ków produkcji nieustannie rosną, ale ciągle jeszcze można wyżyć. Tu ludzie umieją liczyć i kalkulować. Na przy­kład Zalewski wybrzydza, a Łomża mu basuje, że w ub.

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Społeczeństwo

Ukochany synalek

Miał być dla matki podporą na starość. Zabił ją jak psa w przydrożnym rowie – Przyjechali! Przyjechali! – wy­krzyknęła na pół radośnie dzieciar­nia wyglądająca przez okno klatki schodowej w studnię sądowego podwórza. Okratowana karetka więzienna przywiozła podsądnego, Stanisława Świtała. Na korytarzach snuł się tłum familii. Nie wszyscy się stawili, zaledwie połowa, ale i to wystarczyło do zapełnienia pusta­wego dzisiaj gmachu. Przybyli tu z dziećmi, a nawet z wnukami. Ze wsi Stoki, zagubionej w Puszczy Kozienickiej. Stasio jest najmłodszym

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Kraj

Łuny w Zwoleniu

Rozgrywki w solidarnościowej rodzinie z siekierą w tle Piec rozżarzony był do czerwoności, a wszystkie zawory odprowadzające ciepło do kotłów z wodą szczelnie zakręcone. Urządzenia ciepłownicze pracowały na sucho, bez jakiegokolwiek pożytku. Groziło to też w krótkim czasie wybuchem. – Co ten idiota wyprawia! Gdzie on się podziewa? Wicekierownik Lepa nie posiadał się z irytacji. Palacza Maślanka w ogóle w pobliżu nie było. Pośpiesznie udał się do odległego pomieszczenia socjalnego. Tam tez było cicho. Kiedy jednak rozglądał się bacznie

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.