Tag "Jacek Czaputowicz"
Co się zdarzyło na Białorusi?
Zacznijmy może tak – 16 lutego 2016 r. okazał się pechowy. Tego dnia minister Waszczykowski prezentował przed sejmową Komisją Spraw Zagranicznych kandydatury dwóch ambasadorów. Mówił, że są to kandydaci, których kieruje na kluczowe placówki, jedne z najważniejszych z punktu widzenia polskich interesów. Podkreślał, że to zawodowi dyplomaci, znający swój fach i przyszłe miejsce pracy. Specjaliści w swoich dziedzinach. Pierwszy, Jarosław Starzyk, wysyłany na stanowisko ambasadora przy Unii Europejskiej, właśnie w sprawach UE się specjalizował, wcześniej pracował
Panie i panowie, Jacek Czaputowicz!
Jacek Czaputowicz nie jest osobą nieznaną w Ministerstwie Spraw Zagranicznych. I vice versa – MSZ nie jest dla niego czymś nowym. Przyszedł do tego resortu w samych początkach III RP z plakietką działacza opozycji, m.in. organizacji Wolność i Pokój. Objął stanowisko dyrektora Departamentu Konsularnego i Wychodźstwa. To był ciekawy czas, kiedy władzę i stanowiska przejmowała zwycięska Solidarność. Jednym z jej priorytetów była wymiana kadr, zastąpienie PRL-owskich urzędników nowymi, nieskażonymi dawnym systemem. Źródłem nowych kadr
Kto to napisał, panowie?
„Dobra zmiana” dostała w MSZ zadyszki. Ustawa o służbie zagranicznej, która jest przygotowywana od roku, a do Sejmu trafiła w marcu, gdzieś tam ugrzęzła i nikt nie chce do niej się przyznać. Ustawa – pisaliśmy o niej już kilkakrotnie – miała być podstawą prawną czystek w MSZ. W jej przepisach wykonawczych był zapis, że „stosunek pracy członków służby zagranicznej wygasa po sześciu miesiącach”, jeśli nie zostaną im przedstawione nowe warunki pracy. Był to zatem najprostszy z możliwych sposobów, by wyrzucić









