Tag "Jan Englert"
Władca, który przeprasza, to rzadki przypadek
Na każdym kroku domagamy się empatii wobec siebie, nie mając żadnego zrozumienia dla innych
Jan Englert – (ur. w 1943 r.) od 2003 r. dyrektor artystyczny Teatru Narodowego w Warszawie. Jeden z najwybitniejszych aktorów swojego pokolenia. W wieku 14 lat zadebiutował w „Kanale” Andrzeja Wajdy. Na koncie ma role w takich tytułach jak „Dom”, „Sól ziemi czarnej”, „Perła w koronie”, „Katyń” czy „Kiler”. Premiera filmu „Skrzyżowanie” z jego udziałem została zaplanowana na marzec 2025 r.
Jak często mówi pan „przepraszam”? Przychodzi to panu z trudem?
– Chyba całkiem często przepraszam. I nie, dziś nie przychodzi mi to z trudem. Jeśli kogoś przepraszam, to dla kompromisu, a nie z konformizmu. To ma być kompromis! Często mieszamy te dwa pojęcia, zapominając, że kompromis służy sprawie, a konformizm naszym korzyściom.
Podpytuję, bo pański bohater dramatu „Skrzyżowanie”, Tadeusz, ma z tym problem. Po nieumyślnym spowodowaniu śmierci na tytułowym skrzyżowaniu czuje skruchę, choć nie potrafi jej oswoić. Tłumi emocje, oszukując cały świat zewnętrzny.
– Rozmawiamy o mnie czy o roli?
Zależy, czy i gdzie zaciera się granica między rzeczywistością a fikcją.
– Przeprosiny mojej postaci filmowej, Tadeusza, które niejako rozumiem, w moim wypadku nie byłyby takie proste. On jest schorowanym człowiekiem i ma pełną świadomość odchodzenia: może dlatego niektóre rzeczy (m.in. samo przepraszanie) przychodzą mu tak bezproblemowo. Niegdyś był ordynatorem, kierownikiem szpitala i miał pełnię władzy. Gdy ją stracił, już nigdy nie był do końca sobą. Władca, który przeprasza, to bardzo rzadki przypadek. Kiedy panujący wypowiada to jedno magiczne słowo, musi oddać również pole bitwy. Jednak musimy pamiętać o jego chorobie. Słowo „przepraszam” mówi do kogoś zupełnie obcego, a nie do rodziny lub do najbliższych przyjaciół. Tak jest dla niego łatwiej; być może widzi tę osobę ostatni raz w życiu.
Czuć w pańskim głosie zwątpienie.
– Bo według mnie on nie ma za co przepraszać, nie popełnił żadnego błędu! Tadeusz bez niczyjej pomocy nałożył na siebie bagaż niezawinionej odpowiedzialności i teraz sam będzie musiał nieść ten ciężar. Tak naprawdę o tym jest cały film. Dlatego nie do końca potrafię się z Tadeuszem identyfikować. Oczywiście w „Skrzyżowaniu” znajdziemy całkiem sporo ze mnie. Ale nie w formie 1:1.
Teatr, który obchodzi widza
Moi mistrzowie mówili: nie patrz na scenę, patrz na widownię Artur Tyszkiewicz – nowy dyrektor warszawskiego teatru Ateneum Zmieniło się tutaj. Gabinet wyglądał inaczej. – Niczego nie zmieniałem, wszystko stoi tak, jak stało. Za Gustawa Holoubka było tu jednak inaczej, gdzieś zniknął stary, okrągły stolik. – Coś sobie przypominam, ale po moim bezpośrednim poprzedniku nie wprowadzałem żadnych zmian. Czuje pan na sobie brzemię tradycji? Z tego miejsca dyrygowali teatrem Janusz Warmiński,
Kwiecień w Teatrze Collegium Nobilium
Kwiecień i wiosnę w Teatrze Collegium Nobilium powitamy razem z Moniką Strzępką, która kończy już próby do ostatniego (w tym sezonie) dyplomu! Monika Strzępka przygotowuje ze studentami IV roku Wydziału Aktorskiego spektakl „Płatonow”. Premiera już 5 kwietnia!
Kordian przymierza kostiumy
Prawie wszystkie realizacje „Kordiana” kończyły się nie najlepiej dla ich twórców. Jak da sobie radę Jan Englert? „Kordian” Juliusza Słowackiego chodzi za Janem Englertem od dawna. Wprawdzie Kordiana Englert nigdy nie zagrał, ale w „Kordianie” występował. Przed niemal 40 laty grał Mefista w inscenizacji Erwina Axera. Postać, upleciona z kilku innych (Doktora, Chmury, Diabła, Adiutanta), przykuwała uwagę demonizmem, przewrotnością, mocą wpływania na ludzkie losy. W zgodnej opinii recenzentów tą rolą Englert przyćmił









