Tag "katolicyzm"
Hennelowa
Pierwszego kwietnia mija 100 lat od urodzin Józefy Hennelowej. Trudno w to uwierzyć, skoro żyła tak jeszcze niedawno, zmarła w trakcie pandemii.
Była żarliwą katoliczką. Ale jej katolicyzm nie był rodzimego chowu: był z Wilna, bo Hennelowa tam się urodziła. A ta wileńska wiara była z jednej strony tradycyjna, trwająca w postawie obronnej wobec minionego ucisku rosyjskiego, a z drugiej – otwarta na wszystko dokoła – na wiernych prawosławnych, na luteranów, na Żydów… Hennelowa (wtedy Golmontówna) była czytelniczką prasy katolickiej, ale otarła się też o ludzi ze Stowarzyszenia Katolickiej Młodzieży Akademickiej Odrodzenie, a ono miało w Wilnie oblicze antynacjonalistyczne i nawet antyklerykalne. Lider Odrodzenia, Stanisław Stomma, uczył Golmontównę języka niemieckiego – i to on ściągnął ją po wojnie do redakcji „Tygodnika Powszechnego”, do środowiska katolików otwartych Jerzego Turowicza. Po latach Ziuta zostanie jego zastępczynią.
Ziuta. Tak do niej się zwracaliśmy, bo na swe 70-lecie wszystkim w redakcji „Tygodnika”, nawet najmłodszym, to zaproponowała. Nie każdy śmiał skorzystać, ja propozycję przyjąłem, bo nie byłem już młodziutki, a Hennelową znałem lat prawie 20. Lecz przecież dawniej omijałem ją szerokim łukiem. Jako publicystka wydawała mi się nudna, jej katolicyzm uznawałem za dewocyjny i staroświecki. Jakże się myliłem. Ze swego katolicyzmu wysnuwała Hennelowa wnioski społecznikowskie; dała im wyraz w latach 1989-1993 jako posłanka na Sejm, najpierw z ramienia Solidarności, potem Unii Demokratycznej. Wyczulona na kwestie moralne, miała wcześniej do władz stanu
a.romanowski@tygodnikprzeglad.pl
Silne kobiety i zagubieni mężczyźni
Jeśli chodzi o poziom praw kobiet i narrację polityczną, to się cofamy
Prof. Magdalena Środa – filozofka, etyczka, feministka
Marzec kojarzony jest ze świętem kobiet. Jest co świętować?
– Jasne! Kobiecość! Lepiej przez cały rok, i to we wszystkich jej formach. To święto się zmienia – ciekawe, że nikt nie opisał jego historii. Dobrym przyczynkiem do tego było święto kobiet zorganizowane przez Marię Kaczyńską. Zaprosiła do Pałacu Prezydenckiego prawie setkę znanych pań, które bawiła Maria Czubaszek, ja miałam tam wygłosić poważną mowę o prawach kobiet. Nie chodzi jednak o to, co mówiłyśmy, tylko jak nas tam przyjęto. W dużej sali, która pamiętała jeszcze czasy świetności i elegancji Jolanty Kwaśniewskiej, ustawiono na stołach paluszki i termosy z lurowatą herbatą, biały cukier stał w jakichś prowizorycznych pojemnikach, a tradycyjne szklanki na spodeczkach…
Dość przaśnie.
– Byłyśmy zniesmaczone. Na otwarcie spotkania z głośników usłyszałyśmy piosenkę „Za zdrowie pań” i do sali wtargnęli faceci w garniturach, dając każdej z nas goździk, pudełko z rajstopami i poprosili o pokwitowanie darów. Zrozumiałyśmy – Kaczyńska cofnęła nas w lata 70. Świetny pomysł. Kolejnym – na tym samym spotkaniu – była inicjatywa zbierania podpisów za prawem do aborcji. Pani prezydentowa też się podpisała, w związku z czym zaraz po uroczystościach ojciec Rydzyk nazwał ją czarownicą. Czyż to nie piękny zestaw różnych elementów historii kobiecego święta w Polsce? Lata 70., te z trudem zdobywane rajstopy, znienawidzone goździki, a potem ograniczenie praw kobiet symbolizowane przez ustawę antyaborcyjną, no i szaleństwa polskiego katolicyzmu, przypominające XVI w., kiedy naprawdę palono tysiące czarownic. Najpierw opresja komunistyczna, potem katolicka…
Aż taka zła była ta PRL?
– Przez wiele lat Dzień Kobiet traktowano jako rytuał. Jednak gdybym miała ważyć opresję kobiet pod komunizmem i pod katolicyzmem, orzekłabym, że ta druga jest znacznie większego formatu. Dziś temat PRL jest tabu, wolno tylko opluwać ten okres, a jednak pod względem praw kobiet był on niewiarygodnie postępowy, jeśli go porównać np. z sanacją czy z czasami katolików u władzy. Nie chodzi tylko o politykę socjalną, żłobki, przedszkola, opiekę zdrowotną dzieci, kolonie, ale również o otwarcie horyzontów. Nikt nie mówił małej dziewczynce, że musi być dobrą matką i żoną. Dziewczynki mogły wszystko. Mnie pani w przedszkolu tłumaczyła, że mogę i powinnam zostać kosmonautką. Nie chciałam, ale też nie było mowy o żadnej tradycyjnej roli.
Tymczasem polska dekomunizacja była zarazem deemancypacją. Głoszone przez Kościół hasło powrotu kobiet do tradycyjnych ról opłaciło się państwu. Już premier Bielecki przestał łożyć na żłobki i przedszkola, szkolna opieka zdrowotna poszła do lamusa, podobnie jak wczasy zakładowe czy kolonie, młodzież szkolna przestała jeździć na wycieczki krajoznawcze, w zamian biorąc udział w pielgrzymkach. Nad Polską zapanował cień „pobożnego” biznesmena Rydzyka (i jemu podobnych), wzmacniany zarówno przez każdą aktualną władzę, jak i Jana Pawła II.
Potem przyszedł okres transformacji. Emancypacja wtedy wyhamowała?
– Tak jak powiedziałam, to był okres deemancypacji i „ewangelizacji”, ale nie na modłę Jezusa, lecz na modłę Konstantyna; chodziło nie o miłość bliźniego, ale o władzę i mamonę. Kościół domagał się rządu dusz, by mieć pełną kiesę. I dostał ją. Władza oddała mu prawa kobiet, a potem nadała przeróżne przywileje ekonomiczne, w ogólne nie przejmując się tym, że stał się on jedyną instytucją w demokracji, która nie jest poddana jakiejkolwiek kontroli: moralnej, prawnej, ekonomicznej. Poza tym transformacja to mały i średni biznes – jeśli Polska odniosła tu zwycięstwo, to dzięki kobietom, bo to one ten biznes dzierżyły w dłoniach. Lecz gdy przyszło do fetowania sukcesu transformacji, o kobietach zupełnie zapomniano; na wszystkich uroczystościach panowie wręczali sobie medale, a nieliczne panie zapraszane były jako widzowie i tytułowane (w zaproszeniach) „Szanowny Panie”. Znów stałyśmy się niewidoczne. Strasznie to wściekło Henrykę Bochniarz i to ona postanowiła, że coś trzeba z tym zrobić. Tak powstał Kongres Kobiet.
Współczesna kobieta jest feministką?
– Każda z nas, która choć trochę zna historię kobiet, musi być feministką. Bo kto walczył o naszą dzisiejszą niezależność? Feministki. Każdy, kto choć
k.wawrzyniak@tygodnikprzeglad.pl
Skarbonka Ziobry
Lasy Państwowe w czasie rządów PiS: złodziejstwo i mowa nienawiści w blasku aureoli Najświętszej Maryi Panny
Prokurator krajowy Dariusz Korneluk powołał w Prokuraturze Regionalnej w Krakowie zespół śledczy do zbadania nadużyć i niegospodarności w Lasach Państwowych za rządów PiS. Wszystko wskazuje na to, że prokuratorzy będą mieli pełne ręce roboty. Do prokuratur w całej Polsce wpłynęło już ok. 50 zawiadomień o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez pisowskich nominatów. Szacuje się, że straty Lasów Państwowych mogły wynieść nawet pół miliarda złotych. To o wiele więcej niż w niesławnym Funduszu Sprawiedliwości.
Choć Lasy Państwowe zawsze padały łupem polityków, jeszcze nigdy się nie zdarzyło, aby ta fachowa służba, zatrudniająca ok. 25 tys. ludzi i mająca uzbrojoną formację o uprawnieniach policyjnych (Straż Leśną), została totalnie podporządkowana partii wyznającej ideologię nienawiści powstałą na bazie religii katolickiej i skrajnego nacjonalizmu.
Leśny kaznodzieja
Andrzej Konieczny, dyrektor generalny Lasów Państwowych z lat 2018-2021, podczas pielgrzymki leśników na Jasną Górę we wrześniu 2019 r. zawierzył nadzorowaną przez siebie firmę (LP mają status przedsiębiorstwa państwowego) Najświętszej Maryi Pannie.
„Najlepsza nasza Matko, Pani Częstochowska! (…) Widzimy także, że Polska pozostaje coraz bardziej samotną wyspą na morzu ateizmu, buntu przeciw Bogu i wartościom chrześcijańskim. Widzimy dobrze, że wiele narodów Europy stara się żyć już tak, jakby Boga, prawdy i honoru na świecie nie było. Z lękiem obserwujemy, jak wielu zza granicy rości sobie prawo, aby wtrącać się w nasze sprawy domowe i ojczyźniane, jak wielu chce ingerować i decydować o tym, co ma się dziać w Polsce i na naszej ziemi. Nie godzimy się na to. (…) Jako leśnicy znaleźliśmy się na pierwszej linii walki o niepodległą Rzeczpospolitą. Jako leśnicy pierwsi przekonaliśmy się, że są siły, które chcą nas niepodległości i wolności narodowej pozbawić. (…) Wiemy, że Ty Niewiasto obleczona w słońce, masz moc oślepić naszego przeciwnika i doprowadzić nas do zwycięstwa! Pomnij, Maryjo, że jesteś Królową Korony Polskiej, że patronujesz naszemu Narodowi. Nie zostawiaj nas na pastwę nieprzyjaciół. Uchroń nas od szatana i wszelkich złych duchów!”, mówił Konieczny w obecności polityków, biskupów i kilku tysięcy leśników.
Gdyby w jakimkolwiek kraju Unii Europejskiej urzędnik państwowy wypowiedział tak haniebne słowa, przystające raczej do fanatyka religijnego, natychmiast pożegnałby się z pracą. Ale w państwie PiS, mającym za nic porządek prawny, instytucje europejskie i konstytucję, które gwarantują równe prawa i szacunek także dla niewierzących, wszystkie chwyty były dozwolone.
W 2021 r. Konieczny, gorliwy obrońca ojczyzny i wartości chrześcijańskich, został odwołany ze stanowiska. Stało się to po ujawnieniu przez media, że kupił od Lasów Państwowych z 95-procentową bonifikatą (za niecałe 9,5 tys. zł) posiadłość o powierzchni 110 m kw. w miejscowości Pomorze na Podlasiu, wartą prawie 190 tys. zł, po czym przepisał ją na syna.
Zielony nazizm i obce ideologie
Oficjalna polityka Lasów Państwowych za rządów PiS wytyczana była przez propagandę, wedle której bezbożna Unia Europejska inspirowana przez lewackie, terrorystyczne organizacje ekologiczne chce narzucić Polsce swoją wizję ochrony przyrody, decydując, co w lasach można robić, a czego nie. Dlatego leśnicy niczym rycerze mieli stać na straży niepodległości Polski i bronić chrześcijaństwa. Grabieżczą politykę gospodarczą w lasach przykrywano zaś pseudopatriotycznym bełkotem
Podzwonne dla starej gwardii
W wyborach prezydenckich debiutuje nowa prawica, która zmienia kurs amerykańskiego konserwatyzmu
Korespondencja z USA
Konwencje partyjne odbywające się latem w roku wyborów to w dzisiejszych czasach przede wszystkim wielka feta z udziałem partyjnej wierchuszki i występami celebrytów. Mamy oczywiście liczenie głosów i uroczyste ogłaszanie, kogo partia nominuje na kandydata w wyborach, ale to tylko formalność. Od 1912 r. kandydata wyłania nie partia – a stąd wzięła się tradycja organizowania konwencji, na której zapadała taka decyzja – lecz trwające kilka miesięcy prawybory. Od konwencji oczekuje się głównie tego, że zmobilizuje bazę wyborczą i przedstawi szerszej publiczności kandydata na wiceprezydenta. Jego wybór bowiem jest już subiektywny i niedemokratyczny, odbywa się za zamkniętymi drzwiami.
W atmosferze widowiska reżyserowanego przez najlepszych speców z branży i momentami przypominającego raczej biletowaną imprezę rozrywkową niż zjazd partii łatwo zapomnieć, że konwencja służy innym celom. Organizowana w tej formie raz na cztery lata, wprowadza do publicznej świadomości nowe nazwiska warte zapamiętania, poza tym jest swoistym przeglądem platform i stanowisk kładących podwaliny pod partyjny światopogląd i zaplecze programowe. Młodym mówcą na konwencji demokratów w 2004 r. był Barack Obama, który cztery lata później został prezydentem. Konwencje z lat 2016 (wyścig między Hillary Clinton a Donaldem Trumpem) oraz 2020 (Donald Trump kontra Joe Biden) ujawniły osłabiające partie rozłamy i walki frakcji. W 2016 r. w poważnym kryzysie tożsamości byli demokraci, cztery lata później republikanie.
Zmiana kursu
Od czasu do czasu, raz na kilka dekad, jesteśmy w czasie konwencji świadkami czegoś jeszcze innego – propozycji na tyle zasadniczej zmiany kursu, że nowe oblicze partii może się stać wręcz nierozpoznawalne dla jej własnego elektoratu. Tak było w roku 1996 w Chicago podczas konwencji demokratów. Ubiegający się o reelekcję Bill Clinton przedstawił wówczas wizję rozwoju państwa promującą oportunizm ekonomiczny kosztem interesu grup, które demokraci tradycyjnie reprezentowali. Przypieczętował tę zmianę podpisaniem kilka dni później sławetnej reformy systemu pomocy socjalnej, która drastycznie przedefiniowała rolę w nim i stopień zaangażowania państwa. Jej skutkiem, choć widocznym dopiero po kilkunastu latach, było nasilenie się biedy, zwłaszcza wśród dzieci, przy historycznym wzroście nierówności ekonomicznych. Drugim skutkiem była wymiana pasażerów pędzącego w nowym kierunku pociągu demokratów. Masowo zaczęli z niego wysiadać prowincjusze i niebieskie kołnierzyki, ustępując miejsca bardziej majętnym i wykształconym mieszczuchom. Trend ten utrzymuje się do dziś.
Rok 2024 przyniósł nam podobne przeobrażenie,
Kościelne unieważnienie małżeństwa – wiedza w pigułce
W przestrzeni publicznej coraz częściej pojawia się temat „rozwodów kościelnych” bądź „unieważnień małżeństw sakramentalnych”. Nie dziwne, wraz ze wzrostem liczby rozwodów cywilnych, w społeczeństwie polskim, w którym nadal zdecydowana większość osób deklaruje swoją przynależność do Kościoła katolickiego,
Franciszek chce przeprowadzić pierestrojkę
W synodzie po raz pierwszy uczestniczyli świeccy i kobiety. Dla Kościoła było to zderzenie z rzeczywistością Iacopo Scaramuzzi watykanista dziennika „La Repubblica” W Rzymie zakończyła się pierwsza sesja XVI synodu biskupów (4-29 października). Uczestniczyli w niej – to novum – świeccy i kobiety. Jakie konkluzje po niej się nasuwają? – Myślę, że dla Kościoła było to zderzenie z rzeczywistością. Ostateczne decyzje zostaną podjęte dopiero na drugim posiedzeniu, w październiku przyszłego roku. Teraz, po dwóch latach konsultacji,
Wybory 2023, czyli jak patrzeć na ręce
W komisji nr 4 w Odrzywole Marek Suski sromotnie przegrał z kandydatką z 17. miejsca Nic nie zapowiada trzęsienia ziemi. Niedzielny poranek 15 października w Warszawie jest spokojny. Dwadzieścia minut temu, o godz. 6, zaczęły pracę obwodowe komisje wyborcze w całym kraju. Teraz przeliczają karty do głosowania i każdą stemplują okrągłą pieczęcią. Bez tej pieczęci karta będzie nieważna. Ze stolicy do Białobrzegów w Radomskiem tylko 70 km, drogą szybkiego ruchu zaledwie 45 minut. Ale trzeba mieć zapas na nieprzewidziane okoliczności.
Na czym polega problem z tym, że Jan Paweł II wiedział
Pora zacząć traktować polskiego papieża jak zwykłą ważną postać historyczną. W pewnych aspektach wybitną, której działania można jednak oceniać, także krytycznie Publikacja książki Ekke Overbeeka „Maxima culpa. Jan Paweł II wiedział”, a także emisja reportażu Marcina Gutowskiego „Franciszkańska 3”, po raz pierwszy na antenie TVN 24 – oba wydarzenia miały miejsce w marcu br. – wzbudziły w Polsce burzliwą, ogólnonarodową dyskusję na temat tego, ile papież Jan Paweł II, a wcześniej
Personalizowane zaproszenia na Pierwszą Komunię Świętą a podkreślenie rangi tego wydarzenia
Komunia Święta to ważny sakrament chrześcijański, który ma swoją historię sięgającą czasów Jezusa Chrystusa i Apostołów. To akt spożywania chleba i wina jako symbolu Ciała i Krwi Chrystusa. Niestety przez komercjalizację tej uroczystości wiele osób zapomina o tym, że dla dziecka
Papież nieprzewidywalny
10 lat pontyfikatu Franciszka Marco Ansaldo – dziennikarz i pisarz, watykanista, korespondent specjalny ds. polityki międzynarodowej i doradca naukowy miesięcznika geopolitycznego „Limes”. 13 marca przypada 10. rocznica obrania papieża Franciszka. To już 10 lat… Jak określiłby pan ten pontyfikat i tego papieża? – Od kiedy Jorge Mario Bergoglio został nowym zwierzchnikiem Kościoła katolickiego, bez wątpienia zrewolucjonizował tę instytucję. Być może nawet nie zdajemy sobie sprawy, w jakiej ruinie był Kościół,









