Tag "neonazizm"
Gry wojenne
W „Gazecie Wyborczej” trwa dyskusja o pacyfizmie dzisiaj, w obliczu prawdopodobnej inwazji wroga na ojczyznę, w przededniu możliwej wojny: mądrzą się tutaj wszyscy w czysto teoretycznych rozważaniach, większość podchodzi do tematu ostrożnie, jakby się bała, że gloryfikacja pacyfizmu w czasie wojny jest szkodliwa, nie przystoi, zalatuje zdradą. Ja tam twierdzę, że to wojna śmierdzi obłędem, nigdy nie byłem podatny na patriotyczną propagandę i nie wyobrażałem sobie, że poszedłbym na rzeź tylko dlatego, że tak trzeba, bo psychole rządzący państwami nie potrafią się dogadać ani poskromić swoich chorych żądz. Jestem urodzonym dezerterem, jednym z tych, którzy nie oddaliby ani paznokcia za swój kraj, albowiem życie jest dla mnie wartością wyższą niż idea państwa, zwłaszcza narodowego – zawsze będę uciekał przed wojną w stronę pokoju, nie mam zamiaru udawać, że jest inaczej.
Skądinąd pomnę, jak podczas jednego z bogoojczyźnianych wzmożeń propisowskich dziennikarzy wojny jako „męskiej przygody” najgłośniej bronili ci, których na żadną wojnę nigdy by nie puszczono chociażby z racji ich kłopotów zdrowotnych (patrz P. Semka).
Owóż, wiedziony ciekawością i chęcią zagospodarowania czasu wakacyjnego atrakcjami dla dziesięcioletniego syna udałem się z nim do beskidzkiej Porąbki na rekonstrukcję walk ulicznych z II wojny światowej. Zlot militarystów i rekonstruktorów trwa tam kilka dni pod nazwą „Historie Frontowe” i jest sowicie dofinansowany przez MON. Gawiedź zjeżdża się, aby podziwiać chłopców paradujących w mundurach sprzed lat, przejeżdżające czołgi, transportery, i brać udział w prezentacjach historycznej broni. Antek z przejęciem pozował do zdjęć z pancerfaustami i granatami w ręku, a nawet fotografował się z „naszymi chłopcami” w mundurach SS (dziadek Passent, ocaleniec z Holokaustu, przewraca się w grobie), nieświadom jeszcze do końca, że nawet ta maskarada wygląda złowieszczo. Zwłaszcza że pod płaszczykiem rekonstrukcji przeżywa swoje rozkosze całkiem sporo autentycznych neonazioli, mogących wreszcie legalnie paradować w swoich wypicowanych mundurach hitlerowców, obnosić się ze swoimi fetyszami (na przedramieniu jednego przyuważyłem tatuaż „Meine Ehre heißt Treue”, a to już raczej nie tymczasowy element przebrania. Kręciło się tam mnóstwo młodzieży w koszulkach husarskich i patriotycznej odzieży, ale i zwykłych turystów zwabionych tym wojskowym zamieszaniem.
Trzeba przyznać, że widowisko było efektowne, pełne pirotechniki i hałasu, komentowanego na bieżąco przez historyka, który tłumaczył, kto akurat do kogo strzela i dlaczego. Chłopaki naturalistycznie „umierali”, zrobiłem nawet zdjęcie „trupa” leżącego pod żołnierskim butem obok kolorowego baneru
Kapelan prezydenta
Jaki prezydent, taki jego duchowy przewodnik
„Kończąc pracę nad nową strukturą Kancelarii, zaprosiłem do współpracy salezjanina, ks. dr. hab. Jarosława Wąsowicza, który będzie pełnił funkcję kapelana prezydenta. Ks. Jarosław Wąsowicz to duchowny i naukowiec. Człowiek odważny, oddany Panu Bogu patriota. Antykomunista, były członek Federacji Młodzieży Walczącej. Dyrektor Archiwum Salezjańskiej Inspektorii Pilskiej. Były członek Rady Muzeum II Wojny Światowej. Pomysłodawca akcji społecznej »Serce dla Inki«. Organizator ogólnopolskich pielgrzymek kibiców na Jasną Górę oraz wyjazdów wakacyjnych dla dzieci z polskich rodzin mieszkających na Wileńszczyźnie. Autor kilkuset publikacji naukowych i publicystycznych, wykładowca. Człowiek pogodny, pracowity, a także pełen życzliwości”, napisał Karol Nawrocki na portalu X.
Życiorys czcigodnego kapelana jest piękny i bohaterski, ale mocno niekompletny. Śpieszę wypełnić tę lukę.
Kapłan nienawiści
Ks. Jarosław Wąsowicz ma 52 lata i jest o 10 lat starszy od Karola Nawrockiego. Panowie znają się od dawna. Wielebny przez lata był przewodnikiem duchowym i politycznym Nawrockiego. Uformował go jako fanatycznego antykomunistę. Przekłada się to na walkę z liberalizmem, lewactwem i Unią Europejską.
Powiedzmy wprost: Wąsowicz to nacjonalista, szowinista, ksenofob i rasista, akceptujący przemoc nie tylko na stadionach, ale i w życiu publicznym. Idolami księdza są „żołnierze wyklęci”, w tym Narodowe Siły Zbrojne, partyjne wojsko przedwojennych polskich faszystów z Obozu Narodowo-Radykalnego. NSZ nie podporządkowały się podziemnym strukturom państwa polskiego, a okryta złą sławą Brygada Świętokrzyska kolaborowała z hitlerowcami. „Żołnierze wyklęci” nie chcieli zaakceptować powojennej rzeczywistości i chwycili za broń, wyczekując wybuchu III wojny światowej.
Podziemie antykomunistyczne ma na sumieniu wiele zbrodni. Paliwem popełnianych mordów była katolicka, antydemokratyczna i nacjonalistyczna ideologia z okresu przedwojennego. Narodowcy chcieli stworzyć wyznaniowe państwo autorytarne. Nie uznawali mniejszości narodowych, którym odmawiali wszelkich praw. Zakładali całkowitą eliminację ludności żydowskiej (poprzez wysiedlenie), którą oskarżano o promowanie szkodliwych dla polskości idei komunizmu, socjalizmu, liberalizmu i masonerii. „Żołnierze wyklęci” walczyli nie tylko z nową władzą, ale także z ludnością cywilną, dokonując mordów, rozbojów i rabując co popadnie. Wystarczyło samo podejrzenie o niepolskie pochodzenie lub sprzyjanie komunistom – i niewinne osoby, często całe rodziny, kobiety i dzieci, były zabijane w okrutny sposób. Szacuje się, że „żołnierze wyklęci” zamordowali ponad 5 tys. cywilów, z czego 200 ofiar to dzieci do lat 14.
Ale dla Wąsowicza katami byli Leszek Kołakowski, Tadeusz Mazowiecki i Zygmunt Bauman, którzy, jak twierdził, z bronią w ręku zwalczali tzw. podziemie niepodległościowe.
To podobno Wąsowicz był inicjatorem skandalicznej wystawy zorganizowanej w 2020 r. w Muzeum II Wojny Światowej. Zgodnie z jej przekazem za wybuch wojny nie odpowiadał nacjonalizm niemiecki, doprowadzili do niej Marks, Engels i Nietzsche, bo ich prace filozoficzne zaprzeczały istnieniu Boga (sic!).
Lewacka zaraza
Nie żadna miłość bliźniego i nauczanie Jezusa, ale nienawiść jest prawdziwą ideologią ks. Jarosława Wąsowicza i Karola Nawrockiego.
Wąsowicz jest nieformalnym kapelanem stadionowych chuliganów i organizatorem corocznej Patriotycznej Pielgrzymki Kibiców na Jasną Górę, która od kilkunastu lat odbywa się w styczniu. W tym roku do Częstochowy przybył także Karol Nawrocki jako kandydat na prezydenta. W wygłoszonej homilii duchowny kreślił polityczną instrukcję dla swojego podopiecznego.
„Trzeba z odwagą podjąć walkę z cywilizacją śmierci, bo, jak widać, zatacza coraz szersze kręgi, a sprawa bezwarunkowej dostępności aborcji, czyli zabijania nienarodzonych dzieci, jest przez niektórych podnoszona jako zasadnicza sprawa w programach wyborczych, a następnie jako najważniejsze zadanie do zrealizowania przez liberalno-lewicowe rządy. Trzeba wreszcie z odwagą zwalczać promocję obcych nam standardów moralnych, bo są one nie tylko moralnym nieuporządkowaniem, ale, jak pokazuje historia, stawały się one zawsze jedną z przyczyn upadku cywilizacji i kultury humanistycznej. (…) Karol Nawrocki zawsze uważnie wsłuchiwał się w nasze głosy. Dzisiaj witamy go wśród nas w nowej roli, z nadzieją, że nigdy nie zapomni drogi, którą w życiu prowadził go Pan Bóg (…). Witamy więc brata pośród braci, z nadzieją, że jego pielgrzymowanie do Królowej Polski będzie trwało w kolejnych latach, jeśli taka będzie wola Boża już w nowej roli”, prawił Wąsowicz.
Podczas spotkania w auli ojca Kordeckiego 11-letni Xavier, syn stadionowego chuligana, zapytał pretendenta do najwyższego urzędu w Polsce, „czy jeżeli zostanie prezydentem, to nie dopuści lewackiej ideologii do szkół”. Wywołało to entuzjazm zgromadzonych, a kibole zaczęli krzyczeć w ekstazie: „Raz sierpem, raz młotem czerwoną hołotę!”. Wyraźnie wzruszony Nawrocki zaprosił chłopca na mównicę i podziękował mu za pytanie, które, jak stwierdził, „jest wielkim zobowiązaniem”, po czym dodał: „Odpowiedź może być tylko jedna. Drodzy państwo, jesteśmy dzisiaj na Jasnej Górze, jesteśmy w miejscu, w którym słyszymy głos młodych obywateli zaniepokojonych tym, co się dzieje w polskich szkołach. I odpowiedź tutaj może być jednoznaczna. Xavier, oczywiście nie dopuszczę do tego”.
Gdy padały te haniebne słowa, obok Nawrockiego stał wyraźnie rozbawiony ks. Wąsowicz…
Dodajmy, że ta „lewacka ideologia”, którą
Ferajna prezesa IPN
Kto stoi za Karolem Nawrockim
Przygotowany na zlecenie PiS raport o Karolu Nawrockim jest wstrząsający, choć podobno na Jarosławie Kaczyńskim nie zrobił wrażenia. Okazuje się, że kandydat na prezydenta RP ma powiązania ze środowiskiem kryminalistów, bandytów i nazistów, których zna z trybun stadionowych. Nawrocki był jednym ze współzałożycieli stowarzyszenia kibiców Lechii Lwy Północy. Jeszcze jako szeregowy pracownik IPN, potem dyrektor Muzeum II Wojny Światowej, a następnie prezes IPN współpracował ze środowiskiem kibiców Lechii Gdańsk i Lwami Północy przy organizowaniu wydarzeń patriotycznych. Wyznawcy Adolfa Hitlera czcili m.in. rocznice wybuchu II wojny światowej, powstania warszawskiego i Narodowy Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych (sic!).
Jednym z takich znajomych Nawrockiego jest Grzegorz H., nazywany „Śledziu”, szef bojówki Lechii Gdańsk i członek nazistowskiej międzynarodowej organizacji Blood & Honour (Krew i Honor). Mężczyzna ma wytatuowanego na ramieniu wodza III Rzeszy, a na rękach i plecach swastyki oraz motto SS: „Meine Ehre heisst Treue” (Moim honorem jest wierność). Kolega prezesa IPN przesiedział 14 lat w więzieniu za pobicia, udział w bójkach i nielegalne posiadanie broni. Wspólnie z kolegami, w reakcji na przegrany mecz Lechii Gdańsk z Hutnikiem Warszawa, ukamienował staruszkę, która w ciężkim stanie trafiła do szpitala. Ulubioną przyśpiewką „Śledzia” było: „Guantanamera, Gdańsk to jest miasto Hitlera!”.
Blood & Honour jest organizacją przestępczą. Została założona przez brytyjskiego muzyka Iana Stuarta Donaldsona. Ma sympatyków w Europie i w USA. Współcześni naziści muszą jednak się ukrywać, ścigani przez wymiar sprawiedliwości. Rząd Kanady wpisał Blood & Honour na listę organizacji terrorystycznych, obok Państwa Islamskiego i Al-Kaidy. Nazistów jako terrorystów traktują też Niemcy. Wyjątkiem jest Polska, gdzie bez przeszkód mogą prowadzić działalność.
Zdrajcy rasy
Polską odnogą Blood & Honour była Redwatch Polska. „Celem Redwatch Polska jest zbieranie wszelkich możliwych informacji (zdjęcia, adresy, numery telefonów, numery tablic rejestracyjnych samochodów etc.) na temat osób trudniących się działalnością antyfaszystowską, antyrasistowską, kolorowych imigrantów, działaczy lewackich stowarzyszeń i wszelkiego rodzaju sympatyków i aktywistów szeroko rozumianego lobby homoseksualnego oraz pedofilii. Poprzez Redwatch chcemy uświadomić środowiskom, które są nam przeciwne, że to, co wiedzą na nasz temat, jest niczym w stosunku do wiedzy, jaką posiadamy o nich”, można było przeczytać na stronie internetowej polskich nazistów.
Motto Redwatch Polska to cytat z Donaldsona: „Pamiętaj miejsca, twarze zdrajców rasy. Oni wszyscy zapłacą za swoje zbrodnie”. „Zdrajcą rasy” może zostać każdy, a „zbrodnią” jest działalność w organizacji feministycznej, lewicowej, na rzecz równouprawnienia, wspierającej uchodźców, mniejszości seksualne i narodowościowe.
Rozpruwanie Ameryki
Szwy trzymające ze sobą społeczeństwo puszczają jeden po drugim i jeśli nic się nie zmieni, rozpad będzie tylko kwestią czasu Rzesze Amerykanów gotowe są zaakceptować przemoc w życiu politycznym. Prawie 20% sądzi, że „prawdziwi patrioci mają prawo użyć przemocy, żeby ocalić kraj”. Jak w każdej kwestii, także i tu widać różnice między wyborcami obu partii. Uważa tak znacznie więcej republikanów – 30% – niż demokratów, ale nawet wśród tych drugich jest to aż 11%. Wśród republikanów
AfD jest gorsza od wszystkich prawicowych partii w Europie
26 stycznia br. w witrynie internetowej Foreign Policy ukazała się ciekawa analiza pióra berlińskiego dziennikarza Paula Hockenosa, skupiająca się na pozycji w Niemczech i Europie skrajnie prawicowej Alternatywy dla Niemiec. Hockenos jest autorem książki „Berlin Calling. A Story of Anarchy, Music, the Wall and the Birth of New Berlin” (Tu mówi Berlin. Historia anarchii, muzyki, muru i narodzin nowego Berlina). Jego analiza jest niepokojąca i daje do myślenia, ponieważ ukazuje
Dla Niemców 1 września nic nie znaczy
Powojenne pokolenia Niemców nie mają żadnych skojarzeń związanych z wybuchem II wojny światowej, a zwłaszcza z najazdem hitlerowskiej Rzeszy na Polskę Ciekawą perspektywę oceny wybuchu II wojny światowej przyjęli autorzy wydanej w RFN i w Polsce książki „Nigdy więcej wojny! 1 września w kulturze pamięci Polski i Niemiec w latach 1945-1989”. Profesorowie historycy Waldemar Czachur z Uniwersytetu Warszawskiego i Peter Oliver Loew z Niemieckiego Instytutu Spraw Polskich (Deutsches Polen Institut) prześledzili setki gazet z PRL, NRD i RFN,
„Dziennik Anne Frank” to owoc pracy geniusza
Obecne pokolenia młodych są dużo mądrzejsze, niż myślimy Ari Folman – izraelski reżyser i scenarzysta filmowy. Jego rodzice pochodzą z Polski. Uznanie przyniósł mu „Walc z Baszirem”, nagrodzony Złotym Globem i nominowany do Oscara. Głośno było też o „Kongresie”, opartym na motywach opowiadania Stanisława Lema. W 2009 r. „Dziennik Anne Frank”, jedno z najważniejszych świadectw Holokaustu, wpisany został przez UNESCO na listę najbardziej wartościowych dokumentów świata. Tymczasem wciąż słychać głosy negujące Holokaust, na całym świecie
Omijajcie Opole
Wiadomo, jaki jest stosunek ziobrystów do mniejszości niemieckiej w Polsce. W Ministerstwie Sprawiedliwości Niemcy z Opolszczyzny mają przerąbane. Na miejscu, w Opolu, też. Ziobro zadbał nawet o to, by prezeską sądu okręgowego została sędzia z naganą w CV. Małgorzata Marciniak, jak pisze świetnie poinformowany tygodnik „Nie”, została ukarana dyscyplinarnie, bo gdy dorabiała na Uniwersytecie Opolskim, to w sądzie przedstawiła zwolnienie lekarskie. Ziobrze ten sposób kiwania ZUS musiał bardzo się spodobać. A jeszcze bardziej wyroki sędzi Marciniak.
Gdy Kościół przejmują radykałowie
Jednym z głównych problemów Kościoła w Polsce nie są dziś ludzie, którzy zwracają mu bilet. Kłopotem są ci, którzy w nim zostają 1. Do wczoraj świat postrzegany oczami naszych duchownych był prosty. Polscy biskupi walczyli z zewnętrznym wrogiem. Nawet jeśli głównie był to wróg, którego sami sobie stworzyli, ten bój wydawał im się na śmierć i życie. Walczyli więc z moralnym relatywizmem, który ponoć drzwiami i oknami wdzierał się do tradycyjnych polskich domów. Walczyli z gender, które wydostało się z uniwersyteckich zajęć i seminariów
Zamach na Zachętę
Czy niechętny sztuce współczesnej dyrektor z partyjnego nadania nie zniszczy 30 lat pracy Zachęty Narodowej Galerii Sztuki? Tę ideologię [gender i LGBT] określiłbym mianem antyludzkiej. Dwa wspomniane nurty całkowicie zagarniają przestrzeń problematyki, którą, jak się okazuje, ludzie sztuki chcą dzielić się ze społeczeństwem. Warto przypomnieć, że przez ponad dwa i pół tysiąca lat mieliśmy do czynienia w kulturze Zachodu ze sztuką, która budowała przestrzeń duchową i umacniała doświadczenie wewnętrzne, nie tylko zmysłowe, ale również intelektualne – mówił









