Tag "prasa"
We władzy korporacji
Globalne korporacje są już potężniejsze od państw narodowych Pytanie, czy globalne korporacje są już potężniejsze od państw narodowych, ma coraz częściej charakter czysto retoryczny. Z każdego z trzech szoków ostatniej dekady – populistycznego, pandemicznego i wojennego – społeczeństwa i demokratyczne instytucje Zachodu wyjdą mocno poturbowane. Nie grozi to z kolei firmom zdolnym działać ponad granicami państw, oferującym coraz częściej wirtualne dobra i usługi, zajmującym się już nie tyle wytwarzaniem jakichś towarów, ile przenoszeniem cyfrowych pieniędzy, praw własności albo danych. One zostały wprost stworzone i zaprojektowane, żeby nie tylko przetrwać podobne zaburzenia, ale wręcz z nich skorzystać. Ostatnie lata nie odkryły w tej dziedzinie nieznanych wcześniej prawd. Ale być może na tle wszystkich problemów i ograniczeń, z którymi zmagają się społeczeństwa, gospodarki i instytucje rozwiniętego świata, olbrzymia władza, jaką mają dziś globalne korporacje, jest tym bardziej widoczna. I uderzająca. Prezydent z Twittera Tuż przed majowym weekendem, na który przypadają i Święto Pracy, i (nieco rzadziej obchodzony w Polsce) Światowy Dzień Wolności Prasy, doszło do aktu niespotykanej wcześniej prywatyzacji wolności słowa. Elon Musk, jeden z najbogatszych ludzi świata, kupił platformę społecznościową Twitter za 43 mld dol. Z Twittera codziennie korzystają setki milionów ludzi, uczestników
Nacjonalizm przybiera na sile
Orbán, Kaczyński, przywódcy Serbii, Salvini zaczęli za przykładem Donalda Trumpa umacniać narodowy populizm Prof. Daniele Stasi – specjalizuje się w historii doktryn politycznych, a szczególnie w problematyce neonacjonalizmów i współczesnych populizmów. Niedawno wydał we Włoszech książkę „Polonia Restituta” analizującą sytuację polityczną w Polsce od odzyskania niepodległości w 1918 r. do zamachu majowego w 1926 r. Czy nacjonalizm może być tylko zły, czy też zdarzają się jego pozytywne odmiany? – To zależy, o jakiej odmianie nacjonalizmu myślimy. Może być np. nacjonalizm obywatelski (civic) i nacjonalizm etniczny. Podam dwa przykłady z polskiej historii, Romana Dmowskiego i Józefa Piłsudskiego. Piłsudski reprezentował nacjonalizm obywatelski zasadzający się na rozbudowywaniu bazy państwowej łączącej mniejszości narodowe, religijne, etniczne. Tymczasem nacjonalizm etniczny ma inne zabarwienie. Wyklucza inne mniejszości, stawiając za cel państwo jednolite etnicznie. Choć oba nacjonalizmy dążą do ugruntowania mocy i stabilności państwa, różniły się jednak wyraźnie i diametralnie, były względem siebie w opozycji. Polska, a konkretnie II Rzeczpospolita, stanowi więc według mnie doskonałe studium przypadku (case study) do analizy kwestii narodowej. Tego dotyczy właśnie wydana przeze mnie we Włoszech książka „Polonia Restituta”. Czy my w Polsce nadal żyjemy w atmosferze lat 20. zeszłego wieku? –
Długa rozgrywka
Jeśli Facebook przejdzie w nadchodzących latach radykalną transformację, zmiana ta nie nastąpi od środka W maju 2020 r. Facebook ogłosił powołanie pierwszych 20 członków niezależnej komisji utworzonej w celu rozstrzygania najtrudniejszych spraw dotyczących wolności słowa na platformie. Rada Nadzoru Facebooka miała się składać z naukowców z całego świata, byłych przywódców politycznych oraz ekspertów ds. praw obywatelskich, którzy mieli zajmować się wybranymi przypadkami odwoływania się od decyzji Facebooka dotyczących treści, w tym usunięcia poszczególnych postów i kont użytkowników. Zuckerberg nosił się z tym pomysłem od lat, w jego przekonaniu rada powinna przypominać Sąd Najwyższy, który głosowałby nad poszczególnymi sprawami i przedstawiał swoją opinię. Rada, finansowana przez firmę, była uprawniona do wydawania wiążących orzeczeń, których nie mógł podważyć ani Zuckerberg, ani nikt inny z kierownictwa. „Facebook nie powinien samodzielnie podejmować ważnych decyzji dotyczących wolności wypowiedzi i bezpieczeństwa”, wyjaśnił Zuckerberg w poście przedstawiającym członków rady. Jedna z pierwszych jej decyzji dotyczyła postu z Mjanmy, który Facebook początkowo usunął, ponieważ uznano go za „szyderczy lub obraźliwy” wobec muzułmanów. W swoim orzeczeniu rada stwierdziła, że post nie nawołuje do nienawiści ani nie skutkuje nieuchronną krzywdą, chociaż przyznała, że rola, jaką platforma odgrywała wcześniej w tym kraju, wiązała
Doktryna szoku – reaktywacja
Żyjemy w momencie, w którym historia z leniwego stępa przeszła do kłusa i szykuje się do galopu. Najprawdopodobniej, bo nie jestem wróżką ani futurologiem. Ale dynamika polityczna się zagęściła. Tym samym powoduje rozchwianie dotychczasowego systemu; narasta poczucie chaosu i zagrożenia, budzi się strach, dawne demony wychodzą z ukrycia. Rodzą się z kryzysów, które wstrząsnęły światem w ostatnich kilkunastu latach i kilku miesiącach. Od kryzysu finansowego, poprzez pandemię, kryzys energetyczny i klimatyczny, aż do przygrywki do wojny światowej – agresji Rosji na Ukrainę i wszystkiego, co się kryje za tymi wydarzeniami. Jesteśmy, porzucone dzieci końca historii, w szoku i przerażeniu. Jesteśmy zatem łatwym celem. My – ludzie, my – nasz świat, my – nasze marzenia i oczekiwanie zmiany. Czas wrócić do lektury „Doktryny szoku” Naomi Klein, puszczając mimo uszu doraźne kwękania na nią, że nie stoi w jednym szeregu z Pentagonem w sprawie wojny w Ukrainie. Nie chcę teraz się zajmować zachodnio-lewicową perspektywą, oceną przyczyn i źródeł rosyjskiej agresji wojennej. Naomi Klein, kanadyjska dziennikarka i aktywistka, publikując „Doktrynę szoku” w 2007 r., przywołała na wstępie cytat z dokumentu „Shock and Awe: Achieving Rapid Dominance” (Szok i przerażenie, jak zdobyć szybką przewagę), doktryny militarnej przyjętej przez armię USA w trakcie
Monarchia pozorów
Arabia Saudyjska łamie prawa człowieka, choć Muhammad ibn Salman podaje się za reformatora Prezydent USA Joe Biden, przemawiając w Warszawie, zwrócił uwagę na uzależnienie Europy od rosyjskich paliw kopalnych, które napędza machinę wojenną prezydenta Rosji Władimira Putina. Zapowiedział też, że Waszyngton pomoże w zdywersyfikowaniu źródeł dostaw, najpewniej korzystając z sieci partnerów handlowych, potencjalnych lub obecnych. Jednym z nich jest Arabia Saudyjska. Waszyngton od pierwszych dni wojny naciska na Rijad i inne stolice naftowych monarchii Półwyspu Arabskiego, by zwiększyły podaż ropy na rynku i pomogły tym samym w obniżeniu światowych cen surowca. Te naciski nie odnoszą jednak skutku. Już w marcu „Wall Street Journal” informował, że następcy tronów Arabii Saudyjskiej i Abu Zabi, a de facto władcy swoich krajów, nie chcą się zgodzić na rozmowę telefoniczną z Bidenem. Choć zarówno Arabia Saudyjska, jak i Zjednoczone Emiraty Arabskie uchodzą za bliskich sojuszników Waszyngtonu, w rzeczywistości ich relacje z Amerykanami znacząco się pogorszyły, od kiedy Donald Trump opuścił Biały Dom. Joe Biden bardziej krytycznie patrzy na politykę w arabskich monarchiach, jednak w relacjach z Rijadem kluczowe są interesy, a nie promocja demokracji. Więzienia dla działaczy i dziennikarzy Wśród pierwszych decyzji administracji
Stary, dobry KRAKÓW…
Miesięcznik „Kraków” ukazuje się z inicjatywy Prezydenta Miasta Krakowa i członków Stowarzyszenia Kulturalno-Naukowego „Kraków” od listopada 2004 r. Redagowany jest przez grupę entuzjastów, którzy żyją sprawami miasta. Powstał w odpowiedzi na zapotrzebowanie wielu środowisk, które odczuwały dotkliwy brak forum
Dziennikarze na granicy
Oświadczenie mediów Wprowadzony przez rząd RP stan wyjątkowy na całej długości granicy Polski z Białorusią wyklucza działalność mediów. Przepisy dopuszczają swobodne poruszanie się tam osób i podmiotów świadczących szereg usług i prowadzących działalność gospodarczą – z wyłączeniem dziennikarzy i organizacji społecznych. Musi to budzić sprzeciw. Stwierdzamy, że działania władz są sprzeczne z zasadą wolności słowa, stanowią też przejaw niezgodnego z prawem prasowym utrudniania pracy dziennikarzom i tłumienia krytyki prasowej. Informujemy władze Rzeczpospolitej i opinię publiczną, że nie zgadzamy się z zakazem pracy dziennikarzy w terenie przygranicznym. Oznacza on odebranie nam możliwości wypełniania misji naszego zawodu, a społeczeństwu konstytucyjnego prawa do informacji. 1 Jednym z motywów zakazu jest – jak wynika wprost z wypowiedzi polityków – większy „komfort pracy” przedstawicieli władz i służb, co jednak oznacza działanie bez kontroli czwartej władzy i pozbawienie społeczeństwa niezależnych od polityków informacji. Opieramy się tu na opiniach, jakie na naszą prośbę przygotowało grono wybitnych prawników i prawniczek (dr Anna Rakowska-Trela, prof. Ryszard Piotrowski, prof. Ewa Łętowska, a także Helsińska Fundacja Praw Człowieka). Przypominamy też, że rzecznik praw obywatelskich 6 września 2021 r., oceniając rozporządzenie o stanie wyjątkowym, podkreślił, że obecność mediów jest szczególnie uzasadniona w sytuacjach, które
Tfurczość w Orlenie
39 błędów we wstępniaku wicenaczelnego „Dziennika Zachodniego” to wizytówka tej gazety po przejęciu przez ekipę Obajtka. Literówka była nawet w nazwisku autora, czyli Jędrzeja Lipskiego. „Środe wakacji. powoli nadchodzi sierpień. Tym razem nie o wakacjach, ani o pogodzie. Le o sierpniu, polskim sierpniu” – tak zaczyna się wstępniak Lipskiego, opublikowany w „Dzienniku Zachodnim”. W tekście składającym się z sześciu akapitów jest, powtórzmy, 39 błędów. Literówki, błędy interpunkcyjne, niepoprawne użycie wielkich i małych liter. Najważniejsze, by Lipski umiał poprawnie napisać Orlen i Daniel Obajtek. A tak redagowaną gazetę można przecież rozdawać za darmo na stacjach Orlenu.