Tag "ropa"
Gospodarka rosyjska w czasie wojny
Putin będzie dążył do zniesienia sankcji
Oczekiwanie na katastrofę wroga zawsze jest miłe. Niemal od początku drugiej fazy rosyjskiej agresji na Ukrainę w 2022 r. zachodnie media głównego nurtu oraz opozycyjne portale rosyjskie wieszczą upadek gospodarki Władimira Putina. Wydatki na zbrojenia, sankcje, wewnętrzne ekonomiczne problemy strukturalne, spadki cen surowców energetycznych – wszystko to zdaniem dziennikarek i dziennikarzy powinno doprowadzić do załamania ekonomicznego. Również analizy międzynarodowych organizacji ekonomicznych czy dużych firm ratingowych przewidywały regres.
W 2022 r. przewidywania tych instytucji wskazywały, że rosyjska gospodarka skurczy się o 2-4%. Ta ostatnia cyfra cytowana była częściej – lepiej wyglądała w nagłówkach i obiecywała rychłe zakończenie wojny. Koiła sumienia czytelniczek i czytelników.
Na koniec pierwszego roku pełnoskalowej wojny spadek dynamiki PKB wyniósł 1,4%. Rok później, gdy wieszczono stagnację na poziomie 0,3% lub 0,4%, gospodarka rosyjska wzrosła o 4,08%. W ubiegłym roku Zachód nadal spodziewał się minimalnego wzrostu, tymczasem gospodarka zwiększyła się o 4,1%.
Spora część komentatorów i komentatorek te różnice zrzuca na karb fałszowania danych. Rzeczywiście, w Rosji zbieranie informacji statystycznych traktuje się z pewną dowolnością. Swoboda ta jest jednak ograniczona.
Według rosyjskiego kolektywu badawczego Cedar większość falsyfikacji ma miejsce na niższych poziomach administracji. Władze centralne wolą utajnić dane. Cedar określa PKB jako daną stosunkowo wiarygodną. Tę ocenę potwierdza też Heli Simola z Instytutu Gospodarek Wschodzących Banku Finlandii, która porównała dane podawane przez Federalną Służbę Statystyczną z wynikami standardowego modelu ekonometrycznego. Dynamika wskazywana przez model pokrywa się z danymi Kremla.
Problemy z naszą oceną rosyjskiej gospodarki muszą zatem tkwić głębiej. Popatrzmy więc na kwestie, z którymi mierzy się ta struktura, i zastanówmy się, jak sobie z nimi radzi.
Jest już za późno…
W dyskusjach o sytuacji ekonomicznej rządzonego przez Putina państwa najczęściej zaczyna się od sprawy ograniczeń ekonomicznych wprowadzonych przez państwa UE, NATO i ich sojuszników. I my od tego zacznijmy.
Wprowadzane stopniowo sankcje ograniczyły możliwości eksportu ropy z Rosji na Zachód oraz utrudniły funkcjonowanie na europejskich rynkach firm naftowych z tego kraju. Tak zwany limit cenowy utrzymuje cenę rosyjskiej ropy Urals w 2025 r. poniżej 60 dol. za baryłkę (w pierwotnej wersji budżetu na 2025 r. zakładano cenę na poziomie 70 dol.). Nałożone niedawno przez Waszyngton ograniczenia uderzyły bezpośrednio w dwie kluczowe firmy tego sektora: Łukoil i Rosnieft.
Rosyjski sektor naftowy nadal jest kluczowym źródłem dochodu dla rosyjskich finansów publicznych. Dostarcza środków nie tylko dla budżetu, ale i dla Funduszu Dobrobytu Narodowego, wykorzystywanego do stabilizacji gospodarki w kryzysach.
Odcięcie od zachodnich rynków wpłynęło również na wewnętrzną produkcję. Rosyjskie firmy utraciły dostęp do wysokotechnologicznego importu. Nie mogły już kupować komponentów, których nie wytwarza się na miejscu, musiały więc spowolnić produkcję. Wycofanie zachodnich firm z rosyjskiego rynku pozbawiło ten rynek zachodniej wiedzy czy serwisów technologicznych systemów stosowanych w przemyśle. Zawieszenie współpracy z bankami rosyjskimi ograniczyło możliwości pozyskiwania pieniędzy ze stabilnych źródeł.
Na stabilność rosyjskiej gospodarki po 2022 r. miała też oczywiście wpływ sama agresja na Ukrainę. Potrzeba stałych dostaw sprzętu wojskowego doprowadziła do dominacji sektora publicznego, szczególnie jego części zbrojeniowej, pozostawiając przedsiębiorstwom prywatnym drobny handel i usługi. Kolejne fale mobilizacyjne zmniejszały liczbę pracowników i pracownic, szczególnie takich ze specjalistycznymi kwalifikacjami. Wydatki militarne i rosnący popyt wewnętrzny skutkowały rosnącą inflacją. Ukraińskie ataki na rosyjskie rafinerie skomplikowały sytuację krajowego rynku paliwowego.
…nie jest za późno
Udział w wojnie niesie znaczące i długoterminowe skutki dla gospodarki
Kacper Wańczyk jest ekspertem w Akademickim Centrum Analiz Strategicznych, publikował m.in. w „Nowej Europie Wschodniej” i „New Eastern Europe”. W latach 2007-2020 był pracownikiem polskiej dyplomacji. Tekst jest wyrazem opinii własnych autora
Długi cień USA nad Iranem
Najważniejszą przyczyną konfliktu amerykańsko-irańskiego jest brak możliwości czerpania zysków z irańskiej ropy
Eskalacja konfliktu amerykańsko/izraelsko-irańskiego w czerwcu br. skłania do przypomnienia jego genezy. Irańskie dążenia do wyprodukowania broni jądrowej (wciąż niepotwierdzone przez Międzynarodową Agencję Energii Atomowej, a nawet wywiad narodowy USA) są tylko jednym z elementów tego konfliktu, a nie jego przyczyną. USA i Iran znalazły się na kursie kolizyjnym w styczniu 1979 r., kiedy rewolucja islamska obaliła reżim szacha Mohammada Rezy Pahlawiego i trwale wyrwała Iran ze strefy wpływów USA. Reakcją Waszyngtonu było nakłanianie (prozachodniego wówczas) przywódcy Iraku Saddama Husajna do proxy war z Iranem (1980-1988), która pochłonęła po obu stronach ok. 1,1 mln ofiar. Jak to się stało, że w latach 1953-1979 Iran był w orbicie geopolitycznej USA i jakie były tego skutki?
Emancypacja
Przed II wojną światową o wpływy w Iranie rywalizowały Niemcy hitlerowskie, ZSRR i Wielka Brytania. W sierpniu 1941 r. wojska brytyjskie i radzieckie wkroczyły do Iranu, usunęły proniemieckiego Rezę Szacha i osadziły na tronie jego syna Mohammada Rezę Pahlawiego. Brytyjska okupacja Iranu trwała do połowy 1945 r., natomiast radziecka do 26 marca 1946 r. Jej kres nastąpił wraz z wymuszeniem przez USA i Wielką Brytanię rezygnacji Stalina z utworzenia w Iranie separatystycznych republik (Autonomicznej Republiki Azerbejdżanu i Demokratycznej Republiki Kurdystanu). Z kolei rozpad brytyjskiego imperium kolonialnego po II wojnie światowej ożywił wśród Irańczyków dążenia demokratyzacyjne i emancypacyjne.
Od 1949 r. na sile zyskiwał Front Narodowy – szeroki ruch na rzecz nacjonalizacji irańskich złóż ropy naftowej. Na jego czele stał Mohammad Mosaddegh (1882-1967) – prawnik represjonowany w okresie rządów Rezy Szacha. Wsparcia Mosaddeghowi udzieliła irańska partia komunistyczna Tude (Hezb-e Tude Iran, Partia Mas Irańskich). W 1951 r. Mosaddegh wygrał demokratyczne wybory i został premierem, a irański parlament Madżlis przegłosował nacjonalizację Anglo-Iranian Oil Company (obecnie British Petroleum), która wówczas przekazywała Iranowi tylko 30% wypracowanych dochodów. Nacjonalizacja spowodowała olbrzymi wzrost poparcia dla premiera, który stał się bohaterem narodowym. Wielu Irańczyków uznało, że po raz pierwszy od stuleci objęli kontrolę nad sprawami kraju. Miejsce AIOC zajęła narodowa spółka wydobywcza. Wywołało to sprzeciw Wielkiej Brytanii, która ogłosiła bojkot irańskiej ropy, wsparty przez amerykańskie spółki naftowe. Wycofanie przez stronę brytyjską inżynierów z rafinerii w Abadanie doprowadziło do wstrzymania jej pracy. W rezultacie Iran znalazł się w trudnej sytuacji ekonomicznej, popularność premiera spadła, a on sam popadł w konflikt z szachem Rezą Pahlawim.
Prezydent USA Dwight Eisenhower początkowo zajmował stanowisko wstrzemięźliwe. Jednakże niezadowolenie jego administracji wywołał fakt udziału w rządzie Mosaddegha przedstawicieli partii Tude i próby nawiązania dobrych relacji z obozem proradzieckim. Doradcom Eisenhowera udało się wmówić mu, że Iranowi grozi komunizm i dlatego trzeba obalić jego pierwszy demokratyczny rząd.
Operacja „Ajax”
Dlatego tajne służby USA i Wielkiej Brytanii (CIA i SIS) przygotowały i nadzorowały operację „Ajax”, w wyniku której premier Mossadegh został obalony. Najpierw CIA doprowadziła do wyłamania się z obozu politycznego premiera islamistów, którzy byli rozczarowani brakiem dążeń Mossadegha do budowy państwa islamskiego oraz jego polityką zmierzającą do rozdziału religii i państwa. Ostatnim etapem operacji „Ajax” był wojskowy zamach stanu, przeprowadzony 18 sierpnia 1953 r. przez gen. Fazlollaha Zahediego (paradoksalnie podczas II wojny światowej aresztowanego przez Brytyjczyków za przygotowywanie proniemieckiego powstania).
Pucz w Iranie był pierwszym amerykańskim przewrotem wojskowym, który obalił demokratyczny i legalnie wybrany rząd. Zdobyte w Iranie doświadczenia USA wykorzystały później, m.in. wspierając usunięcie demokratycznych władz w Gwatemali (1954) i Chile (1973).
Pucz pochłonął od 300 do 800 ofiar. Demokrację wprowadzoną przez Mossadegha zlikwidowano. Pełnię władzy w państwie, przy poparciu amerykańsko-brytyjskim, uzyskał szach Reza Pahlawi. Iran pod jego rządami stał się całkowicie zależny politycznie i gospodarczo od USA, chociaż zachodniej opinii publicznej był przedstawiany jako równoprawny partner Zachodu i nowoczesne państwo prozachodnie. Taki też zupełnie fałszywy obraz Iranu szacha Pahlawiego jest do dzisiaj powielany przez obecną propagandę antyirańską. W rzeczywistości dopuszczone do działalności przez szacha partie i organizacje miały charakter fasadowy. Reżim Pahlawiego wypłacił Brytyjczykom odszkodowania z tytułu nacjonalizacji AIOC, a eksploatację i handel irańską ropą oddano w ręce Międzynarodowego Konsorcjum Naftowego z udziałem kapitałów amerykańskiego, brytyjskiego oraz irańskiego.
Osoby związane z Mossadeghiem zdominowały pierwszy rząd Iranu po rewolucji islamskiej z 1979 r. Pierwszym premierem porewolucyjnego Iranu został bliski współpracownik Mossadegha Mehdi Bazargan (1907-1995). Niestety, po dymisji Bazargana w listopadzie 1979 r. Iran poszedł w kierunku autorytaryzmu i religijnego ekstremizmu, co też jest dalekosiężnym skutkiem amerykańskiego puczu z 1953 r. W sierpniu 2013 r. CIA oficjalnie przyznała się do tego, że była aktywnie zaangażowana w planowanie i przeprowadzenie zamachu stanu, przekupywanie irańskich polityków, wojskowych i urzędników oraz szerzenie propuczystowskiej propagandy.
Zaraz po obaleniu Mossadegha wielu jego bliskich współpracowników i członków Frontu Narodowego trafiło do więzień, zostało poddanych torturom lub straconych. Sam Mossadegh w procesie pokazowym został skazany na trzy lata więzienia i areszt domowy.
Niezwykle brutalne represje spotkały również Tude, która stała się dosłownie partią rozstrzelanych lub zakatowanych w izbach tortur. Służby bezpieczeństwa szacha aresztowały ok. 4 tys. jej członków, z których kilkudziesięciu skazano na śmierć
Naturalna broń Iranu?
Położenie cieśniny Ormuz sprawia, że jest ona dla Islamskiej Republiki Iranu czymś w rodzaju… broni atomowej
Gdy 13 czerwca Izrael rozpoczął masowe bombardowania celów związanych z irańskim programem nuklearnym, a Iran zdecydował się na odpowiedź rakietową, świat z niepokojem zaczął spoglądać w stronę błękitnych wód cieśniny Ormuz. Zawieszenie broni, do którego doszło w nocy z 23 na 24 czerwca, niepokój ten nieco złagodziło. Ale sytuacja w regionie pozostaje napięta. Jaki będzie dalszy rozwój wypadków i czy nie skończy się swobodny przepływ statków przez cieśninę – tego nikt nie jest w stanie przewidzieć.
Dziś aż 20% globalnego transportu ropy naftowej i gazu ziemnego odbywa się przez cieśninę Ormuz. Prawie połowa indyjskiej ropy i 60% importu jej gazu ziemnego przechodzi właśnie tym szlakiem. Także Korea Południowa drogą przez cieśninę otrzymuje 60% swojej ropy naftowej, a Japonia – prawie trzy czwarte.
Sir Alex Younger, były wieloletni szef brytyjskiego MI6, w udzielonym BBC wywiadzie oświadczył, że nie wyklucza zablokowania cieśniny przez Iran. Jak twierdzi Younger, powołując się na Agencję Energetyczną USA (EIA), straty liczone będą w setkach miliardów dolarów rocznie. Nie ma w tym cienia przesady: w roku 2023 przez cieśninę Ormuz przepływało ok. 20 mln baryłek ropy dziennie. Szybkie przeliczenia pokazują, że to równowartość 600 mld dol. rocznie.
Iran dla porównania eksportuje ok. 1,7 mln baryłek dziennie. Według EIA w roku finansowym kończącym się w marcu br. kraj ten wyeksportował ropę naftową o wartości 67 mln dol. Był to jego najwyższy dochód w ciągu ostatnich 10 lat.
Jednym z największych importerów ropy transportowanej cieśniną Ormuz są Chiny. Sporą część surowca Iran sprzedaje Państwu Środka po wyjątkowo korzystnych cenach – wyraźnie niższych niż te na rynkach światowych. Takie działania to tlen dla irańskiej gospodarki i rodzaj wsparcia w walce z amerykańskimi sankcjami. Dlatego zdaniem większości bliskowschodnich ekspertów Pekin użyje wszystkich swoich zdolności dyplomatycznych, by zapobiec zablokowaniu cieśniny.
Według danych EIA także USA dziennie importują i transportują przez cieśninę ok. 700 tys. baryłek ropy naftowej i węglowodorów ciekłych o niskiej gęstości. Całkowity udział Europy w transporcie ropy przez cieśninę wydaje się mniejszy niż 1 mln baryłek dziennie.
Warto pamiętać, że przewożona tamtędy ropa pochodzi nie tylko z Iranu, ale także z innych krajów regionu: Iraku, Kuwejtu, Kataru, Arabii Saudyjskiej czy ZEA. Zablokowanie cieśniny doprowadziłoby do tego, że globalny transport ropy, gazu i innych niezbędnych dla gospodarki surowców znalazłby się w ślepym zaułku.
W wielu mediach zachodnich możemy teraz przeczytać, że położenie cieśniny sprawia, iż ta droga morska jest dla Islamskiej Republiki Iranu czymś w rodzaju… broni atomowej. Dowódca Marynarki Wojennej Iranu od paru tygodni straszy jej zamknięciem, a parlament w Teheranie już zatwierdził możliwość zablokowania tej drogi morskiej.
Cieśnina Ormuz łączy Zatokę Perską z Zatoką Omańską i Morzem Arabskim. W najwęższym miejscu ma zaledwie 33 km szerokości. Jest wystarczająco głęboka, aby mogły nią przepływać największe tankowce świata. Całe jej północne wybrzeże
Flota cieni i inne sztuczki
Kto zarabia na omijaniu zachodnich sankcji
W 2023 r. kupiliśmy w Rosji towary za 2,4 mld euro. W tym samym roku państwa Unii Europejskiej zaimportowały ze Wschodu towary o wartości ponad 50 mld euro. Nieźle, jak na warunki wojenne.
Po agresji Rosji na Ukrainę w lutym 2022 r. Zachód obłożył Moskwę bezprecedensową liczbą sankcji ekonomicznych. Ich celem było złamanie rosyjskiej gospodarki i wywołanie kryzysu społecznego, a w konsekwencji politycznego, który doprowadziłby do upadku prezydenta Putina. W lutym 2023 r. podczas wizyty w Polsce prezydent Stanów Zjednoczonych Joe Biden w przemówieniu do Polaków stwierdził: „Obecnie 200 rubli to tylko 1 dol. Gospodarka Rosji rozpadnie się na części. To Władimir Putin jest za to odpowiedzialny”.
Nic podobnego się nie stało. Dziś kurs dolara w Rosji oscyluje wokół 100 rubli, półki sklepowe są pełne towarów, także tych z importu, a Kreml w 2023 r. odnotował wzrost PKB o 3,6%. Dla porównania – wzrost PKB w państwach strefy euro wyniósł 0,5%.
Objęta sankcjami i przestawiona na wojenne tory gospodarka rosyjska okazała się bardziej odporna, niż sądzono. Zachodnie sankcje nie zadziałały również dlatego, że rosyjskie koncerny znalazły partnerów handlowych w Azji, Afryce i Ameryce Południowej, a niektóre francuskie, niemieckie, brytyjskie i amerykańskie przedsiębiorstwa postanowiły wykorzystać okazję do zarobku na omijaniu sankcji. Wiele wskazuje na to, że i polskie firmy przyłączyły się do owego procederu.
Stacja benzynowa z bronią atomową
W sierpniu 2023 r. w wywiadzie udzielonym hiszpańskiemu dziennikowi „El País” szef dyplomacji unijnej Josep Borrell powiedział: „Rosja jest ekonomicznym karłem i przypomina stację benzynową, której właściciel posiada bombę atomową”. Zapewne przez grzeczność polityk nie wspomniał, że na owej stacji zachodnie koncerny chętnie tankują paliwa i gaz.
Transformacja grzęźnie w błocie pod Lützerath
Jeśli Niemcy nie przeproszą się z branżą atomową, będą kolejne ostre konflikty wywołane sprzecznościami polityki energetycznej Korespondencja z Niemiec W drugą środę stycznia policja rozpoczęła usuwanie osób zajmujących budynki w Lützerath w Nadrenii Północnej-Westfalii. Miejscowość ma zostać wyburzona z powodu decyzji o powiększeniu obszaru kopalni odkrywkowej węgla brunatnego Garzweiler II. Akcja przyciągnęła uwagę całego kraju. Ponad 500 reporterów z Niemiec i zagranicy akredytowało się, aby relacjonować przewidywane starcie. Z początku, zaskakująco dla
REPowerEU czyli dokręcanie ekologicznej śruby
Europa odchodzi od rosyjskich surowców energetycznych. A to oznacza dużą kasę do wzięcia Wystarczyły niecałe dwa tygodnie od ataku Rosji na Ukrainę, by 8 marca 2022 r. Komisja Europejska przedstawiła zarys planu uniezależnienia naszego kontynentu od rosyjskich paliw kopalnych. Punkt wyjścia był taki: Rosja w ostatnich latach dostarczała państwom unijnym ponad 40% zużywanego przez nie gazu, 27% ropy naftowej niezbędnej do produkcji paliw i 46% spalanego w elektrowniach i elektrociepłowniach węgla kamiennego. W obliczu wojny zdecydowano się
Obajtek, fuzja i Saudowie
Przejęcie Lotosu to błąd, który będzie nas drogo kosztował Decyzja polityczna o budowie wielkiego polskiego koncernu multienergetycznego, w skład którego weszłyby PKN Orlen, Grupa Lotos, Grupa Energa oraz PGNiG, zapadła w roku 2018. List intencyjny w sprawie przejęcia kontroli nad gdańską spółką Orlen podpisał ze skarbem państwa w lutym 2018 r. Formalny wniosek do Komisji Europejskiej o wyrażenie zgody na tę fuzję trafił do Brukseli w lipcu następnego roku. Musiał upłynąć rok, nim Komisja przedstawiła długą listę warunków,
Paliwa naszego powszedniego
Na światowych giełdach cena baryłki ropy spadła do poziomu sprzed wybuchu wojny w Ukrainie. W Polsce na stacjach benzynowych nadal drogo W tym roku rząd Mateusza Morawieckiego pokazał kierowcom, gdzie raki zimują. W czerwcu cena litra bezołowiowej 95 przebiła 8 zł. Podobnie litra diesla. I o ile cena benzyny spadła teraz średnio o ponad złotówkę, o tyle cena oleju napędowego na niektórych stacjach nadal oscyluje wokół 8 zł. Oficjalnie odpowiada za to Putin, który najechał
Egzotyczne ogrzewanie
Algieria, Izrael, a może Trynidad i Tobago? Skąd Europa bierze energię na najtrudniejszą zimę? Wszystko wskazuje na to, że jednak się uda. Przynajmniej tym razem. Niepewność panuje wciąż w kontekście zimy przyszłorocznej, która zdaniem wielu analityków może się okazać jeszcze trudniejsza do przetrwania niż najbliższe kilka miesięcy. Inwazja Rosji na Ukrainę, a wraz z nią spirala wydarzeń nieuchronnie pchających Stary Kontynent w kierunku kryzysu energetycznego, zaczęła się dziewięć miesięcy temu. Gazowy szantaż
Pacyfizm po włosku
Wśród Europejczyków Włosi są narodem najbardziej zaniepokojonym wojną w Ukrainie i jej konsekwencjami Korespondencja z Rzymu Zdaniem większości Włochów wojna będzie trwać jeszcze długo i istnieje poważne ryzyko, że rozprzestrzeni się poza granice Ukrainy, aż stanie się III wojną światową. Włosi obawiają się również konfliktu nuklearnego. Sześciu na dziesięciu Włochów twierdzi, że jest dobrze poinformowanych, jeśli chodzi o bieżące wydarzenia, przyczyny wojny i jej rozwój, choć ponad połowa z nich uważa, że informacje









