Tag "rośliny"

Powrót na stronę główną
Nauka

Gdzie kwiaty mają uszy

Rośliny nie tylko reagują na dźwięki, lecz także potrafią je wydawać

Wybitny biolog ewolucjonista Theodosius Dobzhansky pisał: „Nic w biologii nie miałoby sensu, gdyby nie światło ewolucji”. Poważne i rozstrzygające badania naukowe dowiodły, że muzyka jako artystyczna forma dźwiękowa jest dla roślin dokładnie obojętna, co ma sens z ewolucyjnego punktu widzenia. Ponad 600 lat rozwoju europejskiej muzyki klasycznej i 65 lat historii muzyki rockowej to nawet nie mgnienie oka w skali ewolucji roślin.

Ewolucyjną korzyścią dla zwierząt i ludzi wynikającą ze zdolności słyszenia jest odbieranie dźwiękowych sygnałów ostrzegających o potencjalnych niebezpieczeństwach. Nasi dawni przodkowie słyszeli odgłosy groźnych drapieżników śledzących ich w lasach. My dzisiaj słyszymy kroki kogoś podążającego za nami późną nocą wzdłuż słabo oświetlonej ulicy. Słyszymy ryk silnika nadjeżdżającego samochodu. Zmysł słuchu umożliwia też szybkie porozumiewanie się ludzi i zwierząt. Słonie komunikują się na wielokilometrowe odległości, emitując infradźwiękowe wibracje. Delfiny odnajdują potomstwo zagubione w oceanie, wydając charakterystyczne dźwięki, a pingwiny cesarskie partnerów(-ki) za pomocą rozpoznawalnych form dźwiękowych. Przykłady te ilustrują powszechne w przyrodzie użycie dźwięków do wymiany ważnych informacji, często mobilizujących do fizycznych działań – ucieczki przed pożarem lub atakiem bądź odnajdywania członków rodziny.

(…) Rośliny to organizmy osiadłe, zakotwiczone w ziemi korzeniami. Mogą wychylać się ku słońcu lub uginać pod własnym ciężarem, ale nigdzie nie uciekną. Nie migrują, jak ptaki, w kolejnych porach roku. Pozostają dosłownie wrośnięte w zmieniające się środowisko życia. Ich życie biegnie też w innej skali czasowej niż życie zwierząt. Ruchy roślin, z nielicznymi wyjątkami, takimi jak mimozy i muchołówki, są powolne i niełatwe do uchwycenia ludzkim wzrokiem.

Czy jednak są jakieś dźwięki, które – przynajmniej teoretycznie – mogłyby być przydatne dla roślin? Jeśli są, to powinny one na nie reagować. Biolożka teoretyczna z Uniwersytetu Telawiwskiego, prof. Lilach Hadany, wykorzystująca modele matematyczne w badaniach procesów ewolucyjnych, wysuwa hipotezę, że rośliny reagują na dźwięki, lecz wykrycie tych reakcji wymaga dokładniejszych badań. Zgodnie z logiką brak dowodów eksperymentalnych w danym czasie nie usprawiedliwia negatywnych twierdzeń. Może istnieć coś, czego nie zauważamy. Zdaniem prof. Hadany należałoby badać wpływ dźwięków dochodzących z naturalnego świata przyrody. Chcąc rozpoznać reakcje roślin na fale dźwiękowe, trzeba rozważać takie ich formy, których odbiór mógłby, lub mógł w przeszłości, przynosić roślinom ewolucyjne korzyści. Należy więc rozważyć dźwięki związane z lokalizacją ważnych zasobów, takich jak woda, lub informujące roślinę o korzystnych bądź niekorzystnych interakcjach ze zwierzętami zapylającymi i roślinożernymi.

Próby identyfikacji takich reakcji roślin podejmowano dopiero w okresie kilku ostatnich lat. Monica Gagliano, profesor nadzwyczajny z Uniwersytetu Australii Zachodniej, oraz prof. Stefano Mancuso, dyrektor Międzynarodowego Laboratorium Neurobiologii Roślin na Uniwersytecie we Florencji, wraz z zespołami współpracowników próbują budować teoretyczną i praktyczną bazę dla – jak to określają – „bioakustyki roślin”. W studium opublikowanym w roku 2012 znajdujemy doniesienia, że zakończenia korzeni zdecydowanie

Fragmenty książki Daniela Chamovitza Co wiedzą rośliny. Przewodnik po zmysłach, przeł. Marek Czekański, Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa 2025

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Obserwacje

Zapałki z topoli

Niektóre drzewa są wyjątkowymi pechowcami

Szczęście i pech spotykają nas wszędzie. Drzewa również nie są wolne od kaprysów losu, niektóre z nich są wyjątkowymi pechowcami. Sam pech też ma wiele postaci – mogą to być burze, opady śniegu, osunięcia ziemi, tsunami, opady popiołu z erupcji wulkanów, pożary, czy też szkody wyrządzane przez owady. Wiele drzew spotyka to samo nieszczęście w jednym czasie, ale bywa i tak, że jedno drzewo zostaje wyjątkowo doświadczone przez los. (…)

Ile to już lat minęło od chwili, kiedy usłyszałam opowieść o topoli? Myślę, że już prawie od 10 lat słucham różnych opowieści ludzi opiekujących się topolami. (…) Początkowo w ogóle nie myślałam o topolach; odwiedziłam pana Y. w jego arboretum, by opowiedział mi trochę o wierzbach płaczących. Kiedy jednak zaczęliśmy rozmawiać o szybkości wzrostu, opowieść pana Y. z miejsca zmieniła temat z wierzb na topole. (…)

Profesor I. (wówczas po czterdziestce) z Uniwersytetu Tokijskiego wybrał się bodajże w 1953 r. w podróż do Europy. Akurat wtedy Japonia zmagała się z największym niedoborem drewna po wojnie; był to czas, kiedy zarówno rząd, jak i przedsiębiorstwa oraz naukowcy powiązani z leśnictwem i gospodarką drzewną – wszyscy dokładali starań, by znaleźć sposoby na zwiększenie produkcji drewna. Zapewne leżało to również na sercu profesorowi I., gdy przemierzał Europę. Właśnie wtedy, zwiedzając Włochy, profesor natknął się na szpaler topoli wzdłuż brzegów Padu. Słyszałam, że był poruszony, zafascynowany, czy też wręcz zakochał się w tamtym miejscu.

Topole były wówczas we Włoszech powszechne, porastały nie tylko brzegi Padu; próbuję sobie wyobrazić, co musiał czuć profesor I., gdy wspominał wtedy swoją ojczyznę ze zubożonym drzewostanem. W tamtych latach trend sadzenia topoli, popularny później w epoce Shōwa, dopiero się zaczynał. Co prawda drzewa te zostały wprowadzone w Japonii już znacznie wcześniej, jednak wobec istnienia wielu innych lepszych gatunków drzew topole nie cieszyły się zbytnią popularnością, a wciąż egzotyczny dla Japończyków widok szpaleru drzew spotykał się z uznaniem jedynie niewielkiej grupy młodych ludzi rozmiłowanych w kulturze wysokiej.

Profesor przywiózł do Japonii kilka sadzonek topoli i dwie z nich zostały posadzone w ogrodzie Ginjirō  Fujiwary, gdzie przyjęły się dobrze, zaskakując wszystkich odwiedzających szybkością wzrostu wynoszącą 4 m w ciągu roku. Pan Fujiwara niezwłocznie postarał się zainteresować odpowiednie władze niezwykłą zdolnością wzrostu topoli, a jednocześnie zachęcał profesora I. do zwiększenia liczby sadzonek – tego ostatniego wysłano niedługo później do Instytutu Badania Drzew, mieszczącego się na terenie Ogrodu Botanicznego Koishikawa, by przeprowadził badania terenowe. Cóż, drzewa to przecież żywe stworzenia, a młodziutkie sadzonki wymagają wyjątkowo dużo zachodu i opieki – jednak przy sprzyjającej porze roku szybkością swojego wzrostu potrafiły zadziwić wszystkich ludzi z otoczenia.

W tym wszystkim jednak nie chodziło wyłącznie o wyhodowanie nowych sadzonek. Bez obserwacji i zapisywania danych na temat ich wzrostu cała ciężka praca i wysiłek pójdą na marne, pozostając jedynie niejasnym wspomnieniem ludzi biorących udział w uprawie, lecz bez jakiegokolwiek pożytku dla przyszłości. Wraz z rozwojem sadzonek entuzjazm związany z sadzeniem topoli wzrósł do tego stopnia, że ludzie tutaj na miejscu potrafili w szczytowym okresie wzrostu dokonywać pomiarów linijką nawet po kilka razy dziennie.

Niestety, działania te nie przyniosły pozytywnych rezultatów. Nie znam szczegółów, lecz wydaje mi się, że dawna japońska koncepcja zalesiania i metody pracy z sadzonkami drastycznie różniły się od włoskich metod siewu i hodowli drzew. Być może niekorzystny wpływ wywarło też wiele

Fragmenty książki Ayi Kōdy, Drzewa, przeł. Krzysztof Olszewski, Znak Literanova, Kraków 2025

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Obserwacje

Słodki smak zdrowia

Figi to kulinarny skarb

Wcale nie tak odległe są czasy, kiedy śmiałkowie zaczęli sadzić u nas winorośl z myślą o winie. Dziś winiarstwo w wielu miejscach ma się coraz lepiej, a rodzime wina powoli trafiają na sklepowe półki. Cóż, wraz ze zmianami klimatycznymi uprawa wielu roślin, które podziwialiśmy tylko w ogrodach botanicznych, staje się całkiem realna. Obok winorośli, brzoskwiń czy arbuzów coraz odważniej do uprawy wprowadzane są drzewa figowe.

Od balkonu do sadu

Figa to jedno z najstarszych drzew na świecie, jej uprawy są udokumentowane od ok. 2800 r. p.n.e. na obszarach Mezopotamii oraz w żyznej dolinie Nilu. Przez stulecia owoce pozostawały ważnym produktem spożywczym kuchni tej części świata. W mitologii figę uważano za symbol płodności, życia, obfitości i dar bogów. A według Talmudu Babilońskiego ścięcie drzewa figowego karane było śmiercią.

Figi można dziś uprawiać także nad Wisłą. Wbrew pozorom nie jest to tylko sztuka dla sztuki, bo możemy liczyć na całkiem pokaźne zbiory. Drzewka figowe wciąż jednak trudniej kupić niż sadzonki winorośli, ale ich braki w sieciach handlowych uzupełniają oferty w internecie. Ceny drzewek są bardzo różne. 40-centymetrowe roczne sadzonki znajdziemy już za 30 zł. Do najpopularniejszych figowców uprawianych w Polsce należą: Peretta (może rosnąć w chłodniejszych miejscach), Kadota (o wysokiej zawartości cukru), Brown Turkey (dojrzewa już w lipcu, a potem także w październiku) czy Firoma.

Choć na rynku pojawia się coraz więcej odmian mrozoodpornych, figi najlepiej radzą sobie w ciepłym środowisku, w miejscach słonecznych, na osłoniętych od wiatru stanowiskach południowych.

Jeśli ktoś znajomy ma drzewko figowe, łatwo możemy rozmnożyć roślinę poprzez sadzonki wierzchołkowe, najlepiej z młodych przyrostów. Wystarczy je odciąć i ukorzenić w wodzie lub nawet bezpośrednio w doniczce z mocno nawilżoną ziemią. Posadzone w doniczce figi powinny przezimować w dość chłodnym pomieszczeniu, np. na korytarzu czy w jasnym garażu. Figa, która przyjęła się w takich warunkach, ma większe szanse na skuteczne zimowanie nawet przy większych mrozach, sięgających 15 st. C. W naszych warunkach figa w okresie od grudnia do kwietnia na pewno zrzuci liście. W krajach śródziemnomorskich przez cały rok może cieszyć nimi oczy lub zrzucić je na bardzo krótko, np. na dwa tygodnie.

Da się też wyhodować figi z nasion, ale to wymaga ogromnej cierpliwości. Nasiona fig są maleńkie i nieraz mija kilka lat, zanim takie drzewo zacznie owocować. Jeśli nie zdecydujemy się na posadzenie figi w ogrodzie i postawimy na donicę, musimy pamiętać, że roślina wytwarza solidny system korzeniowy, wymagający przesadzania do większych donic.

Figa zdecydowanie szybciej wybaczy nam chwilowe przesuszenia niż nadmiar wody. To samo dotyczy drzewek pozostawionych na zewnątrz. Przycinanie fig nie jest konieczne, ale jeśli zachodzi taka potrzeba, możemy bez obaw podcinać jej twarde gałęzie.

Uprawiając figowca w ogrodzie, nie musimy aż tak bardzo stresować się polską zimą. Młode rośliny możemy rzecz jasna zabezpieczać przed mrozem (np. różnymi agrotkaninami), ale i mimo mocno przemarzniętych głównych łodyg wiosną, nisko nad ziemią, figa wypuści świeże. W efekcie zimowych przemarznięć drzewko powoli będzie się zamieniać w spory krzew. Tak się dzieje nad Balatonem czy na południu Słowacji, gdzie figowe drzewa-krzewy mimo zimowego przemarzania całkiem nieźle owocują.

Naukowe podejście Turków

Dzisiaj światowym liderem w produkcji, eksporcie i jakości fig jest Turcja, która do sprawy od lat podchodzi w sposób naukowy. W pobliżu wsi Erbeyli w prowincji Aydın w południowo-zachodniej części kraju od 1938 r. działa Narodowy Instytut Badań nad Figą, jedyna taka instytucja na świecie! Początkowo instytut zaspokajał zapotrzebowanie lokalnych plantatorów na sadzonki różnych roślin. Wraz z narastającym problemem suszy zrezygnował ze wszystkich sadzonek z wyjątkiem fig. I zajął się nimi tak starannie, że dziś w instytucie zarejestrowane są 42 odmiany. Placówka prowadzi badania nad rozwojem nowych odmian poprzez hybrydyzację i mutacje, nad nawadnianiem i nawożeniem przy zmianach klimatu, stosowaniem tuneli suszarniczych oraz zwalczaniem chorób i szkodników.

Jak czytamy na stronie internetowej instytutu, według danych z 2024 r. Turcja wyprodukowała 375 tys. ton świeżych fig. 55,89% (209 590 ton) wyprodukowano właśnie w Aydın. W latach 2017-2024 w Turcji odnotowano 14-procentowy wzrost powierzchni upraw tych owoców.

Najwięcej fig Turcy eksportują do Niemiec (41% produkcji). Na drugim miejscu od dłuższego już czasu plasuje się Rosja – w 2024 r. 11% tureckich fig trafiło na rynek rosyjski.

Turecki instytut propaguje zdrowe żywienie z figami w roli głównej w opozycji do popularnych orientalnych słodkości. Bogate w przeciw-

utleniacze figi znane są z właściwości antyoksydacyjnych, korzystnego wpływu na zdrowie serca i kości, zawartości błonnika oraz magnezu, potasu i witaminy K. Wszystko to sprawia, że są polecane przez dietetyków. Suszone figi mają dużą wartość energetyczną i zawierają łatwo przyswajalne cukry proste, są więc wybornym

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Obserwacje

Oleandry. Niebezpieczne piękno Południa

Madame Allen, Alassio, Alasca czy Hardy Red uwodzą i trują

Nie trzeba jechać w daleką podróż. Oleandry uprawiane na balkonie czy w ogródku stworzą namiastkę śródziemnomorskiej atmosfery. Pamiętajmy jednak, że te pięknie pachnące rośliny są trujące.

W latach 80. i 90. minionego wieku na korytarzach biur, w szkołach, na klatkach schodowych i w wielu mieszkaniach dominowały paprotki, szczytem florystycznej ekstrawagancji były zaś fikusy czy draceny. Otwartość na świat, jak również zachodzące zmiany klimatyczne spowodowały, że zaczęliśmy szukać nowych i oryginalnych roślin. Takich, które kojarzymy z ciepłym i słonecznym klimatem śródziemnomorskim. Jedną z nich jest bez wątpienia oleander pospolity (Nerium oleander L.).

Mimo przymiotnika pospolity w nazwie roślina ta z pospolitością, przynajmniej w naszej szerokości geograficznej, nie ma wiele wspólnego. Oleandry zachwycają kwiatami o imponującej palecie barw i subtelnych odcieni: od bieli, przez róż, aż po bardzo ciemny kolor wiśniowy. Szczególnie pięknie prezentują się oleandry w kolorze bananowym.

Niemal wszystkie odmiany, z wyjątkiem niektórych o białych kwiatach, wydzielają cudowny zapach. W otoczeniu oleandrów, zwłaszcza gdy dzień jest gorący i słoneczny, można mieć wrażenie, że weszliśmy do najwytworniejszego paryskiego sklepu z kosmetykami. Wyjątkowo intensywnym aromatem charakteryzują się m.in. odmiany o różowych, pełnych kwiatach, takie jak Madame Allen. Niemal równie silny aromat wydzielają Alassio (różowe pojedyncze kwiaty), Alasca (białe z różowymi przebarwieniami pojedyncze kwiaty) czy Hardy Red (czerwone pojedyncze kwiaty).

Słońce, upał i obfite podlewanie

Chociaż większość źródeł podaje, że oleander to roślina strefy śródziemnomorskiej występująca też w wielu krajach Azji o łagodniejszym klimacie, można go dziś spotkać w wielu innych regionach świata.

Na dobre zadomowił się na obszarze od Chile, poprzez Amerykę Środkową, po wiele stanów USA (w Kalifornii rośnie co najmniej 25 mln oleandrów). Występuje także w nadmorskich regionach RPA.

Oleander ma najczęściej od 2 m do 6 m wysokości. W basenie Morza Śródziemnego natrafimy jednak na okazy o wysokości nawet 8 m. Początkowo roślina ma proste łodygi, które w miarę jej wzrostu otwierają się na zewnątrz. W pierwszym roku łodygi są zielone, w następnych latach twardnieją i stają się brązowe. Zimozielony oleander ma błyszczące, ciemnozielone liście o wąskim, eliptycznym kształcie, długości 5-10 cm, ale liście niektórych odmian osiągają nawet 21 cm. Kwiaty wyrastają z końca każdej gałęzi i tworzą charakterystyczne skupiska. Oleandry owocują – dość twarde, wydłużone, brązowe torebki o długości 5-23 cm otwierają się, gdy owoc jest już mocno dojrzały. Ze środka wypadają wówczas nasiona otoczone puszystymi włókienkami, które ułatwiają rozprzestrzenianie się z wiatrem.

W wielu krajach Europy Południowej oleandry rosną w ziemi przez 12 miesięcy w roku. W innych sadzi się je w potężnych donicach, które zimą są chowane w pomieszczeniach. Tak dzieje się np. w Polsce. Jednak oleandry rosnące na stałe w gruncie można zobaczyć coraz bliżej naszych południowych granic. Ocieplenie klimatu powoduje, że rośliny te całkiem nieźle dają sobie radę w południowych Węgrzech, głównie w okolicach Peczu. Podobnie jest na pograniczu z Chorwacją.

Uprawa oleandrów jest łatwiejsza, niż się wydaje. Od jakiegoś czasu nawet większe sieci handlowe mają w ofercie najróżniejsze ich odmiany. 30-centymetrowe rośliny w doniczce są sprzedawane za niewiele ponad 30 zł.

Oleandry mogą rosnąć w zaskakująco marnych warunkach glebowych, wśród kamieni i żwiru, przy ruchliwych drogach. W niektórych krajach wykorzystuje się je jako rodzaj żywopłotu oddzielającego nitki autostrady. Nikt ich tam nie podlewa, nie nawozi. Nikt nie przycina. Są traktowane niemal jak chwasty.

Jak je zatem rozmnażać? Kilkucentymetrowe, niekwitnące

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Promocja

Pielęgnacja trawnika – O czym warto pamiętać?

Artykuł sponsorowany Zadbany trawnik nie tylko pięknie wygląda, ale również obniża temperaturę w czasie upałów, oczyszcza powietrze oraz tłumi hałas. Podpowiadamy w jaki sposób i przy pomocy jakich narzędzi dbać o trawnik, aby był estetyczny i wytrzymały. Zakładanie trawnika

Obserwacje

Jak czarka z żółciakiem

Lasy liściaste obfitują w chwasty, grzyby nadrzewne oraz inne specjały, które można zabrać do domu

W lasach liściastych dominują – jak sama nazwa wskazuje – drzewa liściaste. Ich charakterystyka zależy od położenia geograficznego, czyli w głównej mierze od klimatu. Polska znajduje się w strefie umiarkowanej, więc przeważają u nas drzewa zrzucające liście w okresie zimowym. Takie lasy wyróżnia bogate runo leśne, które zielenieje już wczesną wiosną, kiedy na gałęziach nie ma ani jednego liścia. W naszym kraju zajmują ok. 30% powierzchni lasów. Niestety, praktycznie nie ma wśród nich starodrzewów. Wszystko przez rozwój przemysłu oraz rolnictwa. Aby zapewnić surowiec do produkcji drewna, papieru i węgla, wycinano stare lasy liściaste i zastępowano je iglastymi, które potrzebowały mniej czasu do wzrostu. Najstarszym lasem liściastym w Polsce jest Puszcza Białowieska.

W naszym kraju można spotkać następujące typy lasów liściastych, wyróżnione ze względu na skład gatunkowy oraz wilgotność:

  • grąd – dominujący w Polsce – wielogatunkowy las, w którym rosną dęby, graby i klony,
  • łęg – las występujący nad wodą, w zależności od pory roku bywa zalewany; przeważają w nim: olsza, wierzba, topola, jesion,
  • ols (olsza) – las bagienny z olszą, wierzbą, topolą i jesionem,
  • buczyna – lasy z przewagą buka,
  • bór mieszany – lasy, w których królują dąb i sosna, z odrobiną innych gatunków lasów liściastych.

Jeśli planujesz przechadzkę po dzikie zioła, lasy liściaste będą zdecydowanie najlepszym wyborem. Obfitują bowiem w różnego rodzaju chwasty, grzyby nadrzewne oraz inne specjały, które można zabrać do domu. Co najciekawsze, będzie miał dla ciebie coś dobrego przez cały rok. Wczesną wiosną zaczniemy od fiołków i grzybów. Tak, istnieje gatunek grzyba, który rośnie wczesną wiosną – czarka austriacka. Latem można wybierać spośród całej gamy dzikich ziół – przy odrobinie szczęścia trafi się nawet dziki chrzan, żółciak siarkowy (grzyb nadrzewny) oraz, jeśli dobrze poszukamy, kilka sztuk iglaków, z których zbierzemy młode i smaczne igły. Na obrzeżach szukam najczęściej dzikich owoców, takich jak dzika róża, róża pomarszczona, głóg czy śliwa tarnina. (…)

Moim ulubionym rodzajem lasu liściastego jest łęg. Na wiosnę często przelewa się przez niego woda z okolicznych zbiorników, a nie ma nic przyjemniejszego niż brodzenie gołymi stopami w zimnym strumyku. (…) Lasy łęgowe występują blisko zbiorników wodnych, a żyjące w nich ptaki żywią się skorupiakami. Jakież było moje zdziwienie, gdy wczesną jesienią natrafiłem na muszlę większą od mojej dłoni. Jak się później okazało, była to szczeżuja wielka, która mieszkała sobie nad Wisłą w Warszawie.

Lipa

(…) W polskich lasach spotkamy lipę drobnolistną (Tilia cordata) oraz lipę szerokolistną (Tilia platyphyllos). Liście mają kształt serca, dają się zatem pokochać od pierwszego kęsa. Lipą można się cieszyć już od wczesnej wiosny aż do lata.

Pąki kwiatowe są smaczne i słodkie. Nadają się do marynowania, kandyzowania, a także do szybkiego smażenia stir-fry w stylu azjatyckim.

Kwiaty, ze względu na mocny, przyjemny zapach, wspaniale nadają się do aromatyzowania potraw, sosów i deserów. Klasyczne ciasto naleśnikowe albo racuchy z ich dodatkiem będą pyszne i pachnące. Możesz też np. zrobić zupę krem z białych szparagów, dorzucić do niej garść kwiatów, a później szczelnie zamknąć, tak aby potrawa przejęła z lipy całe dobro. Tak samo możesz potraktować bitą śmietanę albo krem do tortu. Poza tym poleca się lipowy dodatek do nalewek, syropów barmańskich, octów oraz aromatyzowania domowych win.

Pąki liściowe są chrupiące i słodko-kwaśne. Przepyszne jako przekąska na surowo. Można je zrywać, marynować, dodawać świeże do sałatek, kanapek i innych dań niewymagających gotowania. Pojawiają się już zimą.

Zimowe pąki są idealne do kiszenia, marynowania, ale również jako zimowa przekąska. Prażone będą wybornym dodatkiem do dań.

Młode liście są przepyszne wiosną. Posiekaj je, dorzuć kawałki koziego sera, gruszek i moreli. Wyjdzie przepyszna sałatka. Nadają się również do gotowania, duszenia, smażenia, a także jako liście do gołąbków albo innych smacznych zawiniątek. Drobno posiekane wspaniale dopełnią deser z jabłek marynowanych w calvadosie oraz lodów jogurtowych.

Owoce (orzeszki) – niedojrzałe są malutkie i idealnie nadają się do marynowania, kiszenia albo jako świeży dodatek do dań, sałatek czy deserów. Starsze dawniej przerabiano na substytut czekolady, niekiedy rozcierano z miodem na słodką pastę albo suszono na mąkę. Ja polecam przyrządzić z nich lipowe kapary – zamarynować je w lekkiej zalewie i podczas gotowania wykorzystywać na wiele sposobów.

Sok można pobrać z lipy tak samo jak z brzozy. Zejdzie nam jednak więcej czasu, ponieważ soki płyną w niej wolniej. Bardzo smaczny, dostępny wczesną wiosną.

Podkorze dawniej gotowano, smażono i przerabiano na mąkę. Jeśli napotkasz ściętą lipę, możesz poeksperymentować.

Buk

Lasy bukowe tworzą jesienią piękne pejzaże. Mnie buk kojarzy się z bukwiami, czyli orzeszkami w twardej trójgraniastej łupince. Żmudna przy nich praca, o co możesz zapytać osób, które na stażach w dobrych restauracjach spędzały godziny na ich obieraniu. Samo drzewo poznasz po lekko połyskujących liściach o eliptycznym kształcie oraz szarej korze

Fragmenty książki Piotra Ciemnego Leśne gotowanie. Chwasty od kuchni, Znak Koncept, Kraków 2024

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Aktualne Promocja

Żywokost lekarski: właściwości, zastosowanie, przeciwwskazania

Żywokost lekarski (Symphytum officinale) to roślina o bogatej tradycji leczniczej, znana i ceniona już od czasów starożytnych. Wzmianki o jej użyciu sięgają okresu panowania Nerona, w średniowieczu zaś była szczególnie polecana przez św. Hildegardę z Bingen. Polska nazwa „żywokost”

Aktualne Promocja

Dlaczego róże sadzone przy pergoli wyglądają tak atrakcyjnie w ogrodzie

Róże, uważane za jedne z najbardziej klasycznych kwiatów w ogrodzie, mogą być nie tylko pięknym, ale i funkcjonalnym dodatkiem do każdej przestrzeni zewnętrznej. Sadzenie ich przy pergoli, strukturze ogrodowej tworzącej naturalny cień i schronienie, oferuje nie tylko estetyczne, ale i praktyczne korzyści, sprawiając,

Obserwacje

Las od kuchni

Pyłek sosnowy zwiększa libido, a z pieprznika jadalnego można zrobić nalewkę Stare lasy iglaste występują przede wszystkim na ziemiach bielicowych w klimacie umiarkowanym. W Polsce dominują w nich różne gatunki sosen, modrzewi i świerków. Można w nich również spotkać drzewa liściaste: jarząb pospolity, osikę czy brzozę. Runo leśne obfituje w owoce leśne i wrzos zwyczajny, a na terenach podmokłych napotkamy bagno zwyczajne czy borówkę bagienną. Najczęściej spotykanym drzewem w lesie iglastym jest sosna, która zajmuje aż 58%

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Agnieszka Wolny-Hamkało Felietony

Straszyk na blokowisku

To był dzień, w którym moja wydawczyni Ania Matysiak przysłała mi Poczteksem pomarańcze. Szłam po nie bardzo wcześnie, bo wybierałam się do Gliwic, gdzie miałam przeprowadzić lekcję na temat po.pol. (poezji polskiej). Pomarańcze były brzydkie i miały być brzydkie. Taki był na nie pomysł. Kiedy w pociągu jadłam jedną z nich – gapił się na mnie biały york. Jego pani była stateczna, za to on – gwałtowny jak wiewiórka – ugniatał łapkami haftowany obrus, którym stateczna pani przykryła swoje

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.