Tag "SOR"

Powrót na stronę główną
Kraj

SOR – miejsce, które przyciąga ćmy

Nasz system ochrony zdrowia dramatycznie trzeszczy i te trzaski słyszą wyraźnie nawet osoby zupełnie niezwiązane z branżą Szpitalny oddział ratunkowy powinien być miejscem, do którego trafiają ludzie w stanie nagłego zagrożenia życia i zdrowia, czyli z urwanymi rękoma czy zatrzymaniem krążenia. W ostateczności, jeśli w okolicy nie ma porodówki, możemy przyjąć na świat nowego obywatela. W założeniu chodzi więc o opiekę nad ludźmi, którzy są już jedną nogą po drugiej stronie, względnie obiema nogami, ale mamy jeszcze jakiekolwiek szanse ich stamtąd wyciągnąć.

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Kraj

To szpital, nie plac zabaw

Dla rodziców chorych dzieci w szpitalach wciąż nie ma miejsc Tłok taki, że łóżka dostawia się nie tylko na korytarzu oddziału, ale i za jego drzwiami. Zaduch. Nie, smród. Hałas i krzyki cierpienia małych i większych pacjentów. I skuleni na krzesłach rodzice. Witajcie w polskim szpitalu. Cud, że przyjechała karetka. Dyspozytor już po zgłoszeniu matki, której dziecko przelewało się przez ręce, dwa razy dzwonił i mówił, że trzeba czekać. Jak długo? Nie wiadomo. Ale udało się, karetka przyjechała. Zawiozła trzylatka i jego matkę na SOR.

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Wywiady Zdrowie

Medyczne biedronki

Prywatne placówki w bardzo małym zakresie wykonują procedury, które mogłyby faktycznie zmniejszyć kolejki Dr Paweł Łęgosz – specjalista ortopedii i traumatologii narządu ruchu 113 – tyle dni trzeba czekać na wizytę u ortopedy w Mazowieckiem. A ile dokładnie w przypadku Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego? – To zależy. Osoby po ostrym dyżurze czy na kontrolę po zabiegu, tzw. nasi pacjenci, są przyjmowani po 10-14 dniach. Z kolei ci planowi, kierowani z POZ, niestety muszą się uzbroić w cierpliwość. Na te statystyczne trzy-cztery miesiące?!

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Kraj

Dziewięć godzin na SOR-ze

Czy SOR-y naprawdę muszą być zorganizowane w tak bałaganiarski sposób? Prawa dłoń zaczyna wyglądać jak wyrośnięty bochen. To raczej nie jest stłuczenie. Dzwonię do przychodni. Długie 20 minut plumka melodyjka z filmu „Żądło”. Lubię ją, ale po 10. minucie mam ochotę rzucać komórką. Lekarz pierwszego kontaktu z miejsca informuje, że jeśli będę próbowała załatwić sprawę przez przychodnię, pochodzę ze złamaną ręką kilka dni, a chyba tego nie chcę. Każe natychmiast jechać na SOR. Jest czwartek, nie powinno

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Kraj

Horror na SOR-ach

Jeżeli pacjent na zdjęcie gipsu w poradni ortopedycznej czy chirurgicznej ma czekać dwa miesiące, wiadomo, że przyjedzie na szpitalny oddział ratunkowy Mój chory na cukrzycę ojciec trafił dwa lata temu na SOR w Zawierciu. Był wtedy świeżo po amputacji stopy. Mama błagała, żeby ktoś się nim zajął, bo skarżył się na silny ból brzucha. Leżał osiem godzin na korytarzu i w tym czasie nikt nie zrobił mu nawet USG – opowiada Elżbieta. To początek mającej smutny finał opowieści o zderzeniu z rzeczywistością

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.