Tag "włoska polityka"
RAI to ja
Giorgia Meloni nie jest wielką fanką niezależnych mediów publicznych. Nie ona pierwsza – w Europie i w samych Włoszech
25 kwietnia to we włoskim kalendarzu data szczególna, być może nawet najważniejsza dla współczesnego włoskiego społeczeństwa. Upamiętnia wyzwolenie kraju spod władzy faszystowskiej i choć od tego czasu minęło już prawie 80 lat, a różne inne wydarzenia także naznaczyły (nawet krwią) losy tego narodu, moment zrzucenia jarzma dyktatury Mussoliniego pozostaje punktem odniesienia, którego się nie kontestuje, przynajmniej publicznie. To też święto w pewnym sensie ludowe, bardziej celebrowane w graffiti
na ulicach niż w trakcie oficjalnych uroczystości państwowych. Także dlatego, że we Włoszech nigdy nie miał miejsca proces analogiczny do niemieckiej denazyfikacji. Elity polityczne, przy sporej i aktywnej aprobacie Kościoła katolickiego oraz wsparciu Stanów Zjednoczonych, robiły wszystko, by nie dopuścić do przejęcia władzy przez siły chociaż lekko lewicujące, nie mówiąc o tamtejszej Partii Komunistycznej. Wielu popleczników rządu faszystowskiego otrzymało więc drugą, półoficjalną szansę na kontynuowanie karier, pod warunkiem względnego przyjęcia demokratycznych reguł gry. Na tej podstawie wytworzyła się dychotomia, która w kilku co najmniej aspektach włoskiego życia publicznego nadal funkcjonuje: ci na górze uważają się za strażników porządku, nawet za cenę akceptowania okazyjnych salutów rzymskich. Ci na dole chcą wolności i równości – nawet jeśli później często sami trafiają na szczyt hierarchii i o swoich ideałach zapominają.
Żadnej cenzury nie ma!
Dlatego gdy kilka dni przed tegorocznymi obchodami pod adresem szefów telewizji publicznej RAI padły oskarżenia o cenzurę, Włochy się zagotowały. Zwłaszcza że wysunął je Antonio Scurati, historyk czasów najnowszych z Uniwersytetu w Turynie, prawdopodobnie najpopularniejszy w ostatnich latach na półwyspie przedstawiciel nauk społecznych. Zajmuje się właśnie czasami Mussoliniego, a przynajmniej na tym polu zaczynał karierę. Opublikował brawurową trylogię „M” o dojściu faszystów do władzy – fabularyzowaną opowieść o losach włoskiego społeczeństwa w okresie rosnącego w siłę autorytaryzmu. Za pierwszą część trylogii otrzymał nawet Premio Strega, najważniejszą włoską nagrodę literacką.
Scurati dawno jednak wyszedł z roli naukowca badającego rzeczywistość – coraz częściej ją komentuje, a nawet próbuje współtworzyć. Udziela się jako publicysta we włoskich gazetach, a jego najnowsza książka, studium porównawcze XX-wiecznego faszyzmu i XXI-wiecznego populizmu, jest w dość oczywisty sposób krytyką obecnego rządu. Scurati został poproszony przez trzeci kanał telewizji publicznej o wygłoszenie monologu na temat znaczenia, jakie pokonanie faszyzmu miało dla ustanowienia we Włoszech demokracji.
Radykalna prawica zwiera szyki
Włosi nadal traktują UE jak złą macochę, a do Parlamentu Europejskiego może trafić z tego kraju wiele kontrowersyjnych postaci.
Korespondencja z Włoch
W dniach od 6 do 9 czerwca 2024 r. ponad 350 mln obywateli 27 krajów członkowskich UE będzie mogło wybrać swoich przedstawicieli do Parlamentu Europejskiego. To najważniejsze wybory w historii UE, decydujące o jej przyszłości. Transformacja ekologiczna i cyfrowa, wspólna polityka migracyjna, obronność europejska, wzrost gospodarczy i konkurencyjność są głównymi wyzwaniami, którym musi sprostać wspólna Europa. W tym historycznym momencie, naznaczonym radykalnymi zmianami, rosnącą niepewnością co do przyszłości i zagrożeniem wojną nie wszyscy jednak zdali sobie sprawę z wagi nadchodzących wyborów, traktując je jedynie jako przedłużenie rywalizacji na krajowym podwórku. Tak właśnie jest we Włoszech.
„Drodzy homoseksualiści, nie jesteście normalni”, „feministki to współczesne wiedźmy”, „nawet jeśli mamy drugie pokolenie Włochów o migdałowych oczach, kantoński ryż i sajgonki nie są częścią tradycyjnej kuchni włoskiej” – to tylko niektóre perełki z książki „Il mondo al contrario” (Świat do góry nogami) autorstwa gen. Roberta Vannacciego, najbardziej kontrowersyjnego włoskiego kandydata do europarlamentu. Wojskowy napisał i opublikował ją sam na Amazonie, a jego dzieło stało się bestsellerem, sprzedając się w 200 tys. egzemplarzy. Toskańczyk, lat 56, z których 37 poświęcił służbie wojskowej, dochodząc do stopnia generalskiego w 186. Dywizji Spadochroniarzy „Folgore” (Błyskawica), jednej z trzech brygad lekkiej piechoty włoskiej armii, brał udział w misjach wysokiego ryzyka w Somalii, Afganistanie oraz Iraku i wie, co to rzemiosło wojenne.
Po opublikowaniu książki 28 lutego br., został zawieszony w służbie przez ministra obrony Guida Crosetta. Według włoskiego MON Vannacci wykazał „niedobór poczucia odpowiedzialności” i zagroził „prestiżowi i reputacji wojska”. Dla Mattea Salviniego, lidera Ligi, wicepremiera oraz ministra infrastruktury i transportu, gen. Vannacci to jednak najlepsze nazwisko, w które warto zainwestować w wyborach europejskich w czerwcu. Salvini obsadził go jako jedynkę we wszystkich pięciu włoskich okręgach wyborczych, pomimo niezadowolenia części swojej partii. Tym samym z generałem macho, homofobem i rasistą związał swoją przyszłość polityczną, widząc, iż jego własna popularność mocno spada.
Radykalizując się, Salvini próbuje odebrać głosy Giorgii Meloni, która stała się bardziej umiarkowana i proeuropejska. Tezy, które do tej pory według kryteriów europejskich uznawano za ekstremizm, ksenofobię, rasizm, homofobię i maczyzm, teraz w ramach wyborów do PE są oswajane i normalizowane we Włoszech. „Gej, masochista, weganin, zjadacz psów i kotów jest ekscentrykiem, lecz w imię równości muszą być przed nim otwarte wszystkie drzwi, ale przynajmniej nie powinien on afiszować się ze swoją ekscentrycznością w odniesieniu do powszechnych zachowań i wartości. A powszechne oznacza także normalne w tym sensie, że należą one do zdecydowanej większości i są przez nią podzielane”, napisał gen. Roberto Vannacci w swoim wiekopomnym dziele.
Addio, Mafiapolis
Palermo nie chce już być znane jako główna siedziba mafii. Szuka nowych pomysłów na swoją tożsamość Korespondencja z Palermo W poniedziałkowy poranek 16 stycznia br. pojmano w prywatnej klinice w Palermo poszukiwanego od 30 lat Mattea Messinę Denara, skazanego zaocznie m.in. za związek z zamachami na sędziów Falconego i Borsellina. Wzruszeni sukcesem policji palermianie witali oklaskami konwój z aresztowanym. Według słów samego Denara jego ofiarami można by zapełnić cały cmentarz. Przy drodze z lotniska Punta Raisi
Florencja – różowo nie jest
Nowy rząd niedługo upadnie, jak każdy inny – mówią florentczycy Korespondencja z Włoch Ostatnią niedzielę września wieńczy ciepły, prawie letni wieczór. W okolicach dworca próżno szukać śladów kampanii wyborczej – ani jednego plakatu z uśmiechniętą Giorgią i hasłem: „Gotowi do dźwignięcia Włoch”. Florencja leży w tradycyjnie wiernym lewicy i demokratom „czerwonym pasie”, tworzonym przez regiony Marche, Toskania, Umbria i Emilia-Romania. Część wyborców uległa ksenofobicznym nastrojom i przeszła na drugą stronę, część
Awantura o gotowanie makaronu
We Włoszech lepiej nie zadzierać z tradycją kulinarną Big Mamy to trattoria z typowo włoskimi przysmakami w dzielnicy San Giovanni, jednej z najgęściej zaludnionych części Rzymu. Właścicielka Laura Ramoni i jej córka specjalizują się w makaronach, szczególnie all’amatriciana i carbonara, oraz gnocchi, które są bardzo popularne w Wiecznym Mieście. Chociaż w porze lunchu i wieczorem restauracja jest wypełniona turystami i mieszkańcami, Ramoni obawia się o przyszłość. Tym, co ją niepokoi, są rachunki za prąd, które w czerwcu i lipcu tego roku opiewały na 2,6
Córka narodu
Giorgia Meloni chce dać Włochom „silny i stabilny rząd”. Najpewniej za cenę demokracji i tolerancji Jak na liderkę skrajnie prawicowej formacji i zwolenniczkę raczej sztywnego gorsetu zasad moralnych, potrafi być zaskakująco elastyczna. W praktycznie każdej kampanijnej wypowiedzi nawiązującej do kwestii światopoglądowych wspominała wartości chrześcijańskie, jednak w wywiadach kilkukrotnie już przyznała, że wiara jest dla niej w polityce kwestią drugorzędną. W debatach telewizyjnych, pytana o politykę migracyjną, przedstawiała zaskakująco szczegółowy plan stworzenia w Afryce
Rekin znów żeruje
Silvio Berlusconi ponownie rozdaje karty we włoskiej polityce. Pytanie, dla kogo to robi Korespondencja z Włoch – Nikogo to nie dziwi. We Włoszech rząd upada co chwilę, a on zawsze ma coś z tym wspólnego. Teraz rząd znowu upadł, a on znowu jest w centrum uwagi. Dzień jak co dzień – Carla jedynie wzrusza ramionami, kiedy francuski turysta z mieszanką rozbawienia i autentycznego szoku na twarzy pokazuje jej dzisiejsze wydanie dziennika „La Repubblica”. Jest 11 sierpnia, dzień wcześniej
Koniec rządów Draghiego
Kolejny włoski kryzys polityczny ma w sobie coś z szaleństwa Korespondencja z Włoch Dlaczego właśnie teraz, gdy i tak do końca kadencji parlamentu zostało kilka miesięcy? Dlaczego w momencie, w którym nie przeprowadzono jeszcze wszystkich reform gwarantujących, że Włochy otrzymają ponad 200 mld euro z europejskiego Funduszu Odbudowy? Dlaczego w czasie kryzysu energetycznego, najwyższej inflacji od dziesięcioleci i bardzo złej koniunktury gospodarczej, grożącej globalną recesją? Dlaczego w trakcie wojny w Ukrainie, gdy premier Mario Draghi był gwarantem euroatlantyzmu nie tylko we Włoszech, ale i w Europie?