Tag "zbrodnie Wyklętych"

Powrót na stronę główną
Historia

IPN-owska pralnia mózgów

Polityka pamięci PiS i IPN wpisała „żołnierzy wyklętych” w historię walk narodowowyzwoleńczych jako kolejne powstanie narodowe, trwające od 1944 do 1963 r.

W latach 90. prawicowy aktywizm pamięciowy skupiony wokół symboliki „żołnierzy wyklętych” funkcjonował na marginesie życia publicznego. Istniały różne inicjatywy upamiętniające członków PPP [polskiego podziemia powojennego], dotyczyły one jednak konkretnych organizacji i postaci. Samo pojęcie „żołnierzy wyklętych” przewijało się głównie w prawicowej prasie i książkach. Prawicowi aktywiści pamięciowi później z przesadą twierdzili, że upamiętnianie PPP stanowiło „hobbystyczny margines”, myląc upamiętnienia PPP z odniesieniami do nasyconej ideologicznie symboliki „żołnierzy wyklętych” (Arseniuk i Musiał, 2015, s. 315).

Od początku lat 2000. symbolika „żołnierzy wyklętych” była jednak stopniowo włączana do głównego nurtu polityki (Kończal, 2020). Symbol ten został stopniowo zawłaszczony przez PiS, głoszące potrzebę radykalnej odnowy moralnej (Jaskułowski i Kilias, 2016).

PiS przedstawiało III RP jako system społecznie niesprawiedliwy, marginalizujący ekonomicznie nieuprzywilejowanych, narodowo wyobcowany, rządzony przez realizujące obce interesy liberalne elity (Jaskułowski i Majewski, 2022). W retoryce PiS marginalizacja społeczna była powiązana z antynarodowym charakterem III RP, w interesie obcych krajów leżało bowiem uczynienie z Polaków taniej siły roboczej, którą zagraniczny kapitał mógłby zatrudniać we wznoszonych na polskim terytorium montowniach. PiS głosiło potrzebę zastąpienia dotychczasowych elit prawdziwie narodowymi, rządzącymi zgodnie z interesami wszystkich Polaków, a nie tylko wąskiej uprzywilejowanej grupy (Bill, 2022). W tym kontekście PiS wykorzystało symbolikę „żołnierzy wyklętych” celem sprawiania wrażenia partii antyestablishmentowej, walczącej z niesprawiedliwym społecznie i antynarodowym systemem (Jaskułowski i Majewski, 2022).

Wyklęci nie święci

Wcielanie symboliki „żołnierzy wyklętych” do głównego nurtu polityki spotkało się z niewielkim oporem ze strony innych partii. Najbardziej zdecydowany sprzeciw wychodził z lewicowych kręgów skupionych wokół tygodnika „Przegląd”, od mniejszości białoruskiej, a także od niektórych historyków (Moroz, 2016). Tygodnik „Przegląd” promował np. publikację serii tomów pod tytułem „Wyklęci nie święci”, które opisywały różne zbrodnie PPP, nawołując przy tym lewicę do stworzenia własnej polityki pamięci (Dybicz i Woroncow, 2019). Aktywiści białoruscy również protestowali przeciwko upamiętnianiu partyzantów, którzy popełnili zbrodnie. Na przykład poprzez składanie różnych interpelacji poselskich w Sejmie. Ich głos był jednak marginalizowany. Krytycznie wypowiadali się również niektórzy historycy, ale mieli niewielki wpływ na rozwój polityki pamięci „żołnierzy wyklętych” i byli poddawani różnym szykanom po dojściu do władzy PiS (Leszczyński, 2020; Poleszak, 2020; Radio Maryja, 2020).

Paradoksalnie partie centroprawicowe, mianowicie Platforma Obywatelska i Polskie Stronnictwo Ludowe, pomogły w tym wcielaniu, mimo że symbolika ta delegitymizowała te partie. W rzeczy samej, prawicowa narracja podważała prawo tych partii do wypowiadania się w imieniu narodu polskiego. Oskarżała ich czołowych polityków o udział w „spisku” przy Okrągłym Stole i współtworzenie postkomunistycznej III RP. (…) Dwa zagadnienia były kluczowe w procesie wcielania, mianowicie działalność IPN i włączenie symboliki „żołnierzy wyklętych” do kalendarza oficjalnych dni narodowych (Kończal, 2020).

W kwestii IPN kluczowe znaczenie miał rok 2005, kiedy z poparciem partii centroprawicowych prezesem tej instytucji został Janusz Kurtyka (2005-2010) (…). IPN zaczął kłaść większy nacisk na rozwijanie badań oraz działalności edukacyjnej, popularyzatorskiej i upamiętniającej, skoncentrowanych wokół „żołnierzy wyklętych”. Trudno oddzielić te działania od siebie, ponieważ za nimi wszystkimi stało przekonanie, że „żołnierze wyklęci” są narodowymi bohaterami, których należy uhonorować. (…) Miejsca ekshumacji opisywano w kategoriach narodowego sacrum jako miejsca uświęcone krwią męczenników, których szczątki traktowano jak rzeczy święte (Hristova i Żychlińska, 2020). Na przykład historyk odpowiedzialny za prace ekshumacyjne, mówiąc o znalezionych osobistych przedmiotach partyzantów, pokazywanych na wystawie muzealnej, określał je mianem „relikwii żołnierzy wyklętych” (Ministerstwo Sprawiedliwości, 2018). (…)

Jak wyjaśniano, zachowanie pamięci o ofiarach rodzi również pytanie o tożsamość sprawców, którzy nie mogą pozostać anonimowi. Na przykład w 2006 r. na rynku we Wrocławiu uruchomiono wystawę zatytułowaną „Twarze wrocławskiej Służby Bezpieczeństwa”, prezentującą fotografie, nazwiska i biografie pracowników lokalnych oddziałów Służby Bezpieczeństwa. Biografie zawierały informacje o „prawdziwych nazwiskach” funkcjonariuszy, co było pretekstem do pokazania, że niektórzy funkcjonariusze mieli żydowskie nazwiska (IPN, 2006). Fotografie zwłok partyzantów zabitych w walce lub zamordowanych przez komunistów stały się elementem podobnych wystaw. Ta polityka makabry ma na celu zilustrowanie okrucieństwa komunistów i utrwalenie wizerunku „żołnierzy wyklętych” jako niewinnych ofiar (w żaden sposób nie wspominano o ofiarach PPP).

Hegemoniczna polityka pamięci

Inne formy działalności popularyzatorskiej IPN obejmowały promocje filmów fabularnych i dokumentalnych, przygotowywanie specjalnych dodatków do różnych gazet i czasopism, spotkania z dziennikarzami, wydarzenia z udziałem autorów książek, koncerty, rajdy motocyklowe i biegi. IPN zaczął też przywiązywać wagę do angażowania w upamiętnianie „żołnierzy wyklętych” młodzieży i dzieci, co osiąga się poprzez promowanie książek atrakcyjnie przedstawiających życie partyzantów jako idealistyczną przygodę. Przykładem jest promocja książki dla dzieci w wieku 10 lat, zatytułowanej „Rycerze lasu”. Książka przedstawia partyzantów jako prawych i honorowych ludzi; nie wspomina o okrucieństwach wojny, zamiast tego przedstawiając ją w konwencji zabawy, w którą dzieci mogą się łatwo zaangażować. (…)

Kolejnym ważnym elementem było włączenie upamiętnienia PPP do oficjalnego kalendarza świąt narodowych. Proces ten był stopniowy, a jego pierwszymi zwiastunami były uchwały Sejmu upamiętniające PPP. Pierwsza uchwała, honorująca WiN, została przyjęta przez Sejm w 2001 r. Posłowie SLD sprzeciwiali się uchwale, argumentując, że członkowie WiN popełniali również zbrodnie. Posłowie prawicowi i centrowi albo zaprzeczali tym zbrodniom,

Fragmenty książki Krzysztofa Jakubowskiego i Piotra Majewskiego Polityka pamięci „żołnierzy wyklętych” w Polsce. Nacjonalizm autorytarny, hegemonia i emocje, Instytut Myśli Politycznej im. Gabriela Narutowicza, Warszawa 2025

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Kraj

Okno wybite w murze

Dlaczego na Sokólszczyźnie, gdzie ludzie we wsiach katolickich, prawosławnych i mieszanych żyli dotąd zgodnie, po wojnie stanęli po dwóch stronach muru? Stał mur. Po obu jego stronach ludzie rozmawiali o swojej bolesnej historii, ale tylko między sobą. I tworzyli swoje mity. Tak było przez 80 lat. I przyszła młoda jeszcze, krucha kobieta o dwojgu nazwisk – jedno z jednej strony muru, drugie z drugiej – i wybiła okno w tym murze. Aneta Prymaka-Oniszk napisała opowieść „Kamienie musiały polecieć”,

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Historia

Fałszywy mit „wyklętego”

Trudno wśród „żołnierzy wyklętych”, zwłaszcza tych aktywnych po 1947 r., nie trafić na osoby odpowiedzialne za zbrodnie wojenne Zastrzelony w obławie ZOMO i Służby Bezpieczeństwa 21 października 1963 r. Józef Franczak, ps. „Lalek”, „Laluś”, przeszedł do historii jako ostatni ukrywający się członek podziemia antykomunistycznego i stał się jednym z głównych bohaterów panteonu „żołnierzy wyklętych”. Historyk, który przez lata badał jego postać, odkrył nowe materiały stawiające go w niekorzystnym świetle. Po opublikowaniu wyników tych badań został zwolniony

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Kraj

Trzecia siła czy sondażowa anomalia?

Skąd się biorą sukcesy Konfederacji Rok temu Konfederację składano do grobu. Partia Bosaka i Mentzena dołowała w sondażach. Wiosną 2022 r. krzywe poparcia dla Lewicy i Konfederacji się przecięły – partia Czarzastego wskoczyła na 10%, konfederaci zaś nurkowali w okolice progu wyborczego. Ich notowaniom nie pomagały wypowiedzi odbierane powszechnie jako antyukraińskie i idące w poprzek okołowojennej patriotycznej mobilizacji. Prowokacje Janusza Korwin-Mikkego i Grzegorza Brauna przestały przynosić rozgłos, a zaczęły – wstyd. Kończyło

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Aktualne Przebłyski

Glapiński z „Ogniem” pod rękę

Ten komunikat NBP wyglądał jak kiepski dowcip. Przyśpieszony primaaprilisowy koszmarek w stylu opowieści prezesa Glapińskiego. Potwierdziło się jednak, że w Narodowym Banku Polskim mamy zarząd, który honoruje bandytę. Do obiegu wprowadzono nową monetę kolekcjonerską. A na niej Józef Kuraś „Ogień”. Morderca cywilów, Żydów i Słowaków. Na rewersie srebrnej monety o nominale 10 zł, którą można kupić za 200 zł, jest napis: „Zachowali się jak trzeba”. Słowacki IPN ma „Ognia” na liście zbrodniarzy. Udokumentowano

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Historia

Najazd na Parczew

IPN zakłamuje powojenne napaści na Żydów i inne mniejszości narodowe 5 lutego 1946 r. oddział partyzancki Zrzeszenia Wolność i Niezawisłość braci Leona i Edwarda Taraszkiewiczów – „Jastrzębia” i „Żelaznego” – najechał na Parczew w województwie lubelskim. Obrabowano żydowskich mieszkańców miasta. Śmierć poniosły cztery osoby. Funkcjonariusze Instytutu Pamięci Narodowej od lat starają się przedstawiać ten napad jako akcję wymierzoną w ustrój komunistyczny, którą „propaganda” i „zachodni historycy” błędnie ukazują jako pogrom. Zakłamywanie

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Opinie

Polacy – nacja ofiar

Nie przeszkadza nam wspominanie krzywd doznanych przez naszych przodków. Za sprawą tych krzywd i my sami czujemy się pokrzywdzeni Zastanawiające, że każdy z nas jako indywiduum skrzętnie skrywa przed światem, a nieraz i przed samym sobą, wszelkie sytuacje, które stawiały go w pozycji ofiary. Polacy jako zbiorowość nie widzą jednak niczego niestosownego w epatowaniu Europy i świata swoim statusem ofiar. Nie przeszkadza nam wówczas ciągłe wspominanie i wypominanie krzywd doznanych przez naszych przodków. Za sprawą tych przeszłych krzywd i my sami czujemy

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Kraj

Kombatanci nasi i wasi

Odchodzą ostatni żołnierze II wojny światowej, a szeregi kombatantów zapełniają „wyklęci” oraz działacze opozycji antykomunistycznej Kiedy na stronie Urzędu do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych ogląda się relacje z uroczystości w rocznicę bitew z czasu II wojny światowej, to widać jednego kombatanta, czasem kilku, najczęściej żadnego. Nic dziwnego, większość odeszła już na wieczną wartę albo nie wychodzi z domu. Ci, którzy walczyli w czasie wojny, dziś dobiegają setki albo ją przekroczyli. Za to coraz częściej w mediach pojawiają się informacje o kilkusettysięcznych odszkodowaniach

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Kultura

Kryminały z życia wzięte

Chodzimy po świecie, podsłuchujemy, podglądamy. Nigdy nie wiesz, kiedy znajdziesz się w powieści Katarzyna Bonda – pisarka, autorka m.in. cyklu kryminałów z psychologiem śledczym Hubertem Meyerem oraz tetralogii z profilerką Saszą Załuską. Zacznijmy od ulubionego tematu ludzi kultury, czyli od pieniędzy. W przeciwieństwie do większości osób piszących ty zarobiłaś na twórczości literackiej całkiem dobrze. Ile już zarobiłaś na pisaniu? – Zarabiam wystarczająco, by spokojnie utrzymać rodzinę. Czytelnicy kupili ponad 3 mln moich książek, a nie tysiące. Biorąc pod uwagę,

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Felietony Roman Kurkiewicz

Ten miły, sympatyczny rasista i morderca polityczny

Janusz Waluś odsiadujący karę dożywocia za zastrzelenie w 1993 r. Chrisa Haniego, przywódcy partii komunistycznej, dowódcy bojowego skrzydła Afrykańskiego Kongresu Narodowego, decyzją Trybunału Konstytucyjnego RPA wychodzi po 29 latach więzienia na wolność. Skazany za polityczny mord na karę śmierci, zamienioną później na dożywocie, polski emigrant, zakopiańczyk, rasista, zwolennik supremacji białych w RPA i na świecie, był uczestnikiem spisku politycznego, któremu przewodził Clive Derby-Lewis, konserwatywny parlamentarzysta i skrajny przeciwnik zniesienia apartheidu w RPA. Wyposażając Polaka

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.