Tag "żołnierze"

Powrót na stronę główną
Historia

Znieważane platerówki

Niewybredne ataki na żołnierki batalionu kobiecego mają dyskredytować Wojsko Polskie sformowane w ZSRR 75. rocznica utworzenia Wojska Polskiego, które w latach 1943-1945 walczyło na froncie wschodnim o wyzwolenie Polski spod okupacji niemieckiej, jest okazją do przypomnienia historii 1. Samodzielnego Batalionu Kobiecego im. Emilii Plater. Przede wszystkim dlatego, że po 1989 r. ten pododdział stał się obiektem niewybrednych ataków, których celem jest dyskredytacja Wojska Polskiego sformowanego w ZSRR. 1. SBK został utworzony 19 sierpnia 1943 r. w Sielcach nad Oką i wszedł w skład powołanego 10 sierpnia 1943 r. 1. Korpusu Polskich Sił Zbrojnych w ZSRR. 30 września 1943 r. batalion kobiecy liczył 740 oficerów, podoficerów i szeregowych. Składał się z dwóch kompanii fizylierek, dwóch kompanii strzeleckich, kompanii rusznic przeciwpancernych oraz kompanii ciężkich karabinów maszynowych. Ponadto w jego składzie znajdowały się plutony moździerzy, zwiadu, łączności, sanitarny, saperów i gospodarczy oraz szkoła podoficerska. Wraz z dywizją kościuszkowską wyruszyła na front 1. kompania fizylierek 1. SBK. Podczas bitwy pod Lenino kompania ta pełniła służbę wartowniczą przy sztabie dywizji, natomiast jedną jej drużynę włączono do plutonu sanitarnego 2. pułku piechoty, którego zadaniem było wynoszenie rannych z pola

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Historia

Polska, a nie polskojęzyczna

Nie da się wykreślić z historii Polski czynu zbrojnego żołnierzy na froncie wschodnim Tyle świadomości narodu, ile jego zbiorowej pamięci. Z tej pamięci po roku 1989 próbuje się niekiedy wymazywać, wyrywać fakty z dziejów polskich sił zbrojnych na Wschodzie, zniekształcać je i podważać, niemal odwzorowując poczynania propagandy z lat 1948-1956, brutalnie atakującej II Rzeczpospolitą i odmawiającej jej dokonaniom miejsca w dziejach państwa i narodu czy też kwestionującej męstwo i wkład w zwycięstwo nad hitleryzmem Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie. Patrząc na proces tworzenia zalążków armii polskiej pod kierownictwem politycznym lewicy, należy uwzględnić ówczesne tło historyczne, realia międzynarodowe, warunki, w jakich działali politycy radzieccy, działacze Związku Patriotów Polskich i Centralnego Biura Komunistów Polski. Jednym słowem, konieczne jest spojrzenie krytyczne, zobiektywizowane, ale nie ahistoryczne. Formowanie jednostek wojskowych na obcej ziemi ma długą tradycję zarówno w dziejach Polski – wystarczy odwołać się choćby do Legionów Polskich we Włoszech gen. Henryka Dąbrowskiego – jak i w historii innych państw. Po zwycięstwach Hitlera w pierwszym okresie II wojny światowej, tj. do konfliktu niemiecko-radzieckiego, na terytorium Wielkiej Brytanii zaczęły powstawać formacje polskie, francuskie, czechosłowackie, belgijskie, holenderskie czy norweskie. Pod względem liczebności, a niekiedy i siły bojowej były one mocno

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Historia

Kościuszkowcy na drodze do niepodległości

Czujemy się jak żołnierze drugiej kategorii Gen. Zenon Poznański – wiceprezes Stowarzyszenia Ogólnopolska Rodzina Kościuszkowców Płk Wiesław Korga – prezes Związku Weteranów i Rezerwistów Wojska Polskiego W tym roku przypada 75. rocznica utworzenia 1. Dywizji Piechoty im. Tadeusza Kościuszki, niebawem obchodzona będzie rocznica bitwy pod Lenino. O rocznicach tych jest jednak cicho, nie mówi się o nich oficjalnie. Gen. Zenon Poznański: – W mediach generalnie te rocznice nie istnieją, ale nie jest tak, że nie są obchodzone. Przykładem może być choćby uroczystość w Surażu koło Białegostoku, w której uczestniczyliśmy jako stowarzyszenie. Nadano tam parkowi miejskiemu imię kościuszkowca, bohatera II wojny światowej, kpt. Antoniego Jabłońskiego, który przeszedł cały szlak bojowy dywizji od Lenino do Berlina i zawiesił biało-czerwoną flagę na Kolumnie Zwycięstwa w zdobytej stolicy III Rzeszy. Odsłoniliśmy tam tablicę pamiątkową oraz złożyliśmy kwiaty na jego grobie i grobie nieznanego żołnierza poległego w bitwie o Suraż w 1920 r. To raczej chlubny wyjątek. Dzisiaj słyszy się tylko o obchodach 100-lecia odzyskania niepodległości. Z.P.: – Oczywiście ta rocznica dominuje we wszelkich przekazach – i słusznie. My też uczestniczymy w tych obchodach i wiele naszych przedsięwzięć poświęcamy upamiętnieniu tej rocznicy. Przecież po 123 latach odzyskaliśmy niepodległość

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Historia

Z Sybiru do Sielc

Uśmiechała mi się droga do Polski, do tej Polski wytęsknionej, wyśnionej po nocach, i wreszcie powrót do niej realny We współczesnej debacie historycznej kościuszkowcy i bitwa pod Lenino nie istnieją – chyba że jako negatywny przykład uzależnienia Polski od ZSRR. Tymczasem to dzięki nim – po raz pierwszy od września 1939 r. – w okupowanym kraju pojawiła się nadzieja na zwycięstwo nad Niemcami. „Lenino było elementem układanki w wielkiej politycznej rozgrywce Józefa Stalina przeciw Polsce, prowadzonej w roku 1943. Wpisywało się w ciąg agresywnych gestów politycznych ZSRR, zmierzających do pełnej likwidacji struktur państwa polskiego i zastąpienia go tworem nowym – autorskim dziełem Stalina” – tyle o bitwie pod Lenino pisze IPN piórem swojego pracownika dr. Macieja Korkucia. Po tych słowach można by pomyśleć, że mieliśmy do czynienia z wymierzoną w polskich żołnierzy zbrodnią, która skalą i metodami przypominała tę w Katyniu. Wbrew jednak prawicowej propagandzie zohydzającej Lenino i samych kościuszkowców zarówno bitwa, jak i żołnierze z orłem na hełmie odegrali niezwykle ważną rolę w walce o przywrócenie Polski na mapę Europy. Pierwsze przymiarki do budowy nowej polskiej armii w ZSRR rozpoczęto wkrótce po wycofaniu wojsk gen. Andersa. Jak przypominają historycy Henryk Stańczyk i Stefan Zwoliński w książce „Wojsko Berlinga i Żymierskiego

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Od czytelników

Z żołnierskiego życiorysu…

„Ważne jakiej Polsce służysz, ale nie mniej ważne jak jej służysz”. „Prawem żołnierza jest być dobrze dowodzonym” 6 lipca tego roku skończyłby 95 lat żołnierskiego życia. W mundurze przesłużył 48 lat (1943-1991). Generałem

Historia

Żołnierze gorszego sortu

Bili się za Polskę. Teraz żołnierzom Ludowego Wojska Polskiego odbierają honor i emerytury Bili się za Polskę, przelewali za nią krew. Przez trzy lata codziennie stawali oko w oko ze śmiercią. Tysiące z nią przegrało. Byli bohaterami wojny, zwycięskiej wojny. Dziś są gorszymi kombatantami. Poniża się ich i obraża. Odmawia im patriotyzmu. Odbiera honor i emerytury. To żołnierze Wojska Polskiego, których szlak bojowy wiódł od Lenino do Berlina, a po drodze były Dęblin i Puławy, przyczółek magnuszewski, warszawska Praga, pomoc powstańcom, Jabłonna i Legionowo, wyzwolenie Warszawy i dalej Wał Pomorski, Kołobrzeg, Trójmiasto, forsowanie Odry, Budziszyn i czeska Praga. Dobiegała końca II wojna światowa. Oddziały 1. Dywizji Piechoty im. Tadeusza Kościuszki, wchodzące w skład 1. Armii Wojska Polskiego, często określanego jako Ludowe Wojsko Polskie, w drodze na Berlin musiały jeszcze sforsować Odrę. Tam znów wielu dosięgła śmierć. Niedaleko Berlina zginął żołnierz 5. pułku piechoty, ppor. Ryszard Kulesza. Przeszedł cały szlak bojowy 1. Armii. Zginął podczas rekonesansu pozycji przy wale przeciwpowodziowym. Był podwładnym i dobrym kolegą późniejszego generała Wojciecha Jaruzelskiego, który wówczas w stopniu podporucznika służył w oddziale zwiadu. Razem rozpoczynali służbę wojskową

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Felietony Jerzy Domański

Jaruzelska zastępuje dowódców

Jak długo jeszcze te kilkanaście procent z najtwardszego jądra PiS będzie trzymało za gardło prezesa i jego partię? Sam jestem ciekaw, jak długo obowiązywać będą w PiS ich poglądy w sprawie katastrofy smoleńskiej, degradacji generałów czy ustawy mundurowej. Kiedyś byli potrzebni w walce o powrót do władzy. Z czasem uwierzyli, że są sumieniem partii i państwa. Że suweren to właśnie oni. Na szczęście realny suweren zaczyna się budzić z hipnozy, w którą wprowadziła go ekipa dobrej kasy. Gdy prezydent Duda zawetował ustawę degradacyjną, rozdarli się ci, co zwykle. A najgłośniej otoczenie Macierewicza z jego politycznymi pomagierami – Dworczykiem i Kownackim. Bezczelni, jak wówczas, gdy niszczyli polskie wojsko, któremu nawet dekada nie wystarczy na wylizanie się po desancie zadufanych durniów. Bezczelność nie może być bez granic. Ani bez sankcji. Zawsze przecież będą ludzie wyzbyci genu wstydu i odpowiedzialności. A mądre państwo musi mieć wmontowane bezpieczniki chroniące przed atakiem szaleńców. Rządy ekipy Macierewicza w MON pokazały, jak bardzo nasze państwo jest bezradne i bezbronne. Nie bez powodu dwa najważniejsze resorty siłowe, czyli MON i MSWiA, obsadzono najważniejszymi politykami partii. Wychodzi na to, że coraz mniej jest w PiS wiary w lojalność i przywiązanie suwerena, a coraz więcej szukania

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Wywiady

Państwo ich zdradziło i upokarza

Wojsko polskie broniło nas przez wieki, a teraz trzeba bronić wojska Monika Jaruzelska Zdegradują Generała… – Od początku przeczuwałam, że to zrobią. O ustawie degradacyjnej mówiło się jeszcze przed dymisją ministra Macierewicza, potem pojawiły się pogłoski, że jednak degradacji nie będzie. Ale byłam na nią przygotowana. Nie zaskoczyła mnie. Nie zaskoczył mnie nawet zapis, który nie daje możliwości odwołania się. Zresztą i tak bym się nie odwoływała. Przyjmę tę decyzję ze spokojem i godnością. Jestem pewna, że tego oczekiwałby ode mnie ojciec. Czego jeszcze by oczekiwał? – Myślałam o tym, słuchając jeszcze w czasach ministra Macierewicza informacji o dymisjach kolejnych generałów. Byli wyrzucani z wojska albo sami podawali się do dymisji. A potem w mediach skarżyli się, jak źle ich potraktowano. Byli sami. A wojsko to wspólnota, bo jak walczyć samemu? – Szacunek wobec przełożonych, troska o podwładnych… W rozmowach z ojcem często się to pojawiało – kiedy człowiek zostaje dowódcą, staje się odpowiedzialny za swoich podwładnych. Nawet jak przestaje być czynnym wojskowym, nadal ma taki moralno-psychologiczny obowiązek. Jeżeli nawet nie może nic zrobić, to powinien pamiętać. Ważnym momentem był dla mnie wyjazd z Andrzejem Rozenkiem, który prowadzi inicjatywę pomocy ofiarom ustawy dezubekizacyjnej, na spotkania do Gorzowa

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Historia

Ósma armia

Ilu polskich żołnierzy walczyło na obu frontach Pan Eugeniusz Guz zarzucił mi, że w tekście „Czy Polska przegrała wojnę?” (PRZEGLĄD nr 19/2017) zaniżyłem liczebność 1. i 2. Armii WP. Podałem w nim wielkość związków operacyjnych walczących na froncie – a nie całości sił zbrojnych podległych wówczas wyłonionemu z PKWN Rządowi Tymczasowemu. Zresztą opierając się na danych przytaczanych w PRL, liczebność tę zawyżyłem. W wypadku 1. Armii podałem 77 tys., a 2. Armii WP – 90 tys. żołnierzy. Tymczasem prof. Henryk Stańczyk i dr Stefan Zwoliński – autorzy wielu obiektywnych prac poświęconych Wojsku Polskiemu na Wschodzie (poczynając od „Bez możliwości wyboru. Wojsko Polskie na froncie wschodnim 1943-1945”, Warszawa 1993) – w opracowaniu „Wojsko Berlinga i Żymierskiego 1943-1945” (Warszawa 2015) podają dane niższe. W wypadku 1. Armii – 74 530 żołnierzy, a 2. Armii – 69 945 żołnierzy na dzień 1 maja 1945 r. Autorzy ci wskazują również, że stan osobowy Wojska Polskiego na dzień 1 maja 1945 r. wynosił 334 812 oficerów i żołnierzy, w tym oprócz przytoczonych wyżej stanów liczebnych 1. i 2. Armii WP 14 337 żołnierzy w siłach powietrznych i 176 tys. w „pozostałych jednostkach

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Wywiady

Armia według Antoniego M.

Wojsko się modli, wojsko ma apele, wojsko kocha żołnierzy wyklętych. Sprzętem się nie zajmuje Janusz Zemke – poseł do Parlamentu Europejskiego, wiceminister obrony narodowej w latach 2001-2005 Gdy wchodziłem do Ministerstwa Obrony, polskie siły zbrojne nie posiadały zdolności zapewnienia bezpieczeństwa terytorium państwa, obszarowi powietrznemu, kluczowym obiektom kierowania państwem i cyberprzestrzeni – mówił w Sejmie minister Antoni Macierewicz. – To nieprawdziwa teza. To co Antoni Macierewicz mówił, wynikało z założenia, że Polska samodzielnie musi mieć wszystkie niezbędne zdolności, jeśli chodzi o obronę. A tak nie jest. Zdolności do samodzielnej obrony nie ma żadne państwo w Europie. Po to jesteśmy w NATO, żeby siły własne wspierać siłami innych państw. A zdolności do odparcia jakiegokolwiek ataku NATO posiada. Ale jak rozumiem, cel wypowiedzi Antoniego Macierewicza był inny. Chodziło o dowalenie poprzednikom. Pokazanie, że nie tylko Polska, ale i polska armia była w ruinie. A teraz już nie jest? Czy coś się zmieniło w czasach obecnego ministra? – Są obszary, gdzie bardzo dużo się zmieniło. Są obszary, gdzie są zapowiedzi zmian. I po trzecie, są obszary, gdzie nic nie robiąc lub pozorując działania, pogarsza się istniejący stan. Zła zmiana Gdzie zmieniło się najwięcej? – Najpoważniejsza zła zmiana polega na tym, że wojsko

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.