Wybitni eksperci domagają się ponownego zbadania pocisków, które zabiły Kennedy’ego Być może John F. Kennedy padł jednak ofiarą spisku. Ekspertyzy, świadczące, iż tylko jeden zamachowiec strzelał do prezydenta, są całkowicie błędne. Tak przynajmniej twierdzi William Tobin, przez 20 lat pracujący dla FBI jako główny specjalista od analiz metalurgicznych. Tobin nie jest ekscentrycznym zwolennikiem teorii konspiracyjnych, lecz cieszy się opinią znakomitego eksperta. Badał dowody w spektakularnych sprawach, takich jak atak bombowy na gmach federalny w Oklahoma City w 1995 r. i katastrofa boeinga linii TWA, który w 1996 r. eksplodował nad Long Island. Kiedy Tobin odszedł z Federalnego Biura Śledczego, zdobył wielki rozgłos, podał bowiem w wątpliwość metodę, za pomocą której FBI przez dziesięciolecia określała zawartość ołowiu w pociskach z broni palnej, aby w ten sposób zidentyfikować podejrzanych. W 2003 r. Narodowa Akademia Nauk USA uznała wnioski Tobina za słuszne i FBI zrezygnowała z kontrowersyjnego sposobu analiz. Tobin postanowił, że wykorzysta najnowsze zdobycze nauki, aby rzucić nowe światło na największą zagadkę historii Stanów Zjednoczonych – tajemnicę śmierci Johna F. Kennedy’ego. Młody, charyzmatyczny prezydent, ulubieniec narodu, zginął od kul zamachowca 22 listopada 1963 r. w Dallas w Teksasie. Strzały padły, gdy prezydencka kawalkada samochodów sunęła powoli przez Dealey Plaza. Przerażenie i zgroza po tym zamachu na zawsze zmieniły Stany Zjednoczone. Publicysta John K. Davis napisał: „W jednej chwili rodzina utraciła syna, a naród przywódcę… Cały system rządów padł ofiarą cynicznego ataku. Nie była to tylko zbrodnia wymierzona przeciw człowiekowi, była to zbrodnia przeciw wierze i nadziei narodu”. Po zamachu powołano komisję, której przewodniczył sędzia Sądu Najwyższego Earl Warren. W 1964 r. Komisja Warrena zakończyła dochodzenie wnioskiem, że jedynym zabójcą był Lee Harvey Oswald, osobnik o zwichrowanej osobowości, który strzelał z okna szóstego piętra Teksańskiej Składnicy Podręczników Szkolnych. Oswald oddał trzy strzały, przy czym pierwsza kula chybiła, druga zraniła Kennedy’ego i gubernatora O’Connally’ego, trzecia roztrzaskała czaszkę prezydenta, co doprowadziło do zgonu. Ustalenia Komisji Warrena przyjęto z powszechnym niedowierzaniem. Oswald przecież zapewniał, że jest kozłem ofiarnym, a dwa dni po zamachu był już martwy. Zabójcą stał się Jack Ruby, właściciel lokalu ze striptizem Carousel Clubs, mający konszachty z mafią. Ruby wszedł do podziemi komendy policji w Dallas akurat wtedy, gdy wyprowadzano Oswalda, i oddał śmiertelny strzał. Potem błagał, aby przeniesiono go do Waszyngtonu, gdyż tylko tam będzie mógł powiedzieć prawdę. Sędzia Warren nie zgodził się na to. Ruby zmarł w styczniu 1967 r., jakoby na raka. Także wielu innych świadków i domniemanych uczestników wydarzeń w dziwnych okolicznościach zeszło z tego świata. Prokurator Nowego Orleanu, Jim Garrison, który podejrzewał, iż Kennedy zginął w wyniku spisku zawiązanego przez CIA i wrogich wobec Fidela Castro emigrantów kubańskich, oskarżył o udział w zabójstwie biznesmena Claya Shawa. W 1969 r. Shaw, jedyny jak do tej pory podsądny w sprawie domniemanego spisku na życie JFK, został uniewinniony. Zmarł pięć lat później, za przyczynę zgonu uznano raka płuc. Zwolenników teorii konspiracyjnych jednak przybywało. Podawano w wątpliwość przyjętą przez Komisję Warrena teorię magicznej kuli, jakoby drugiej wystrzelonej przez Oswalda. Ten pocisk miał zadać prezydentowi i gubernatorowi O’Connally’emu aż siedem ran. Magiczna kula nie uległa przy tym poważnym deformacjom, a jej domniemany tor przeczył prawom ciążenia. Pod naciskiem opinii publicznej zamachem na Kennedy’ego zajęła się Komisja ds. Zabójstw Kongresu USA. W 1979 r. gremium to doszło do wniosku, że prawdopodobnie 35. prezydent padł ofiarą spisku, przy czym na Dealey Plaza czyhało dwóch strzelców – Oswald strzelał do JFK ze składnicy podręczników, a więc od tyłu, natomiast z przodu mierzył inny konspirator. Znajdował się za płotem na trawiastym pagórku na prawo od kawalkady samochodów. Ekspertem występującym przed Komisją ds. Zabójstw był dr Vincent Guinn z University of California. Zbadał on zawartość ołowiu w pięciu fragmentach kul znalezionych na Dealey Plaza. Uznał on, że są to fragmenty tylko dwóch pocisków, rzadkiego typu amunicji kalibru 6,5 mm, które wystrzelone zostały z karabinu mannlicher-carcano Oswalda. Po analizie Guinna członkowie
Tagi:
Krzysztof Kęciek









