Tamiflu – stracone złudzenia

Cudowne lekarstwo przeciwko grypie wcale nie jest tak cudowne. Tamiflu, lek antywirusowy szwajcarskiej firmy Roche, długo uchodził za cudowną broń przeciwko grypie. Światowa Organizacja Zdrowia zaleciła ten preparat jako skuteczny w walce z epidemią i pandemią. Rządy wielu krajów, od Japonii po Ukrainę, wydały miliardy euro, aby zgromadzić zapasy tamiflu na wypadek zarazy. W 2009 r., kiedy na świecie szerzył się strach przed epidemią świńskiej grypy, dzięki sprzedaży oseltamiwiru, znanego pod handlową nazwą Tamiflu, firma Roche osiągnęła obroty w wysokości 1,8 mld euro. Władze Wielkiej Brytanii zakupiły tyle tego specyfiku, a także podobnie działającego preparatu Relenza, aby wystarczyło dla połowy populacji. Brytyjscy lekarze podawali profilaktycznie tamiflu wszystkim dzieciom w klasie, w której zachorowało tylko kilkoro uczniów. W Niemczech ministerstwa zdrowia landów zapewniły zapasy dla 30% ludności. Skuteczny jak placebo Mnożą się jednak dowody na to, że był to zbędny wydatek. Naukowcy z Cochrane Collaboration, renomowanego instytutu z siedzibą w Rzymie, specjalizującego się w analizie badań dotyczących medykamentów, a także z amerykańskiej Johns Hopkins University School of Medicine w Baltimore doszli do wniosku, że tamiflu nie jest tak skuteczny, jak uważano do tej pory. Skraca wprawdzie czas choroby przeciętnie ze 160 do 139 godzin, jednak nie chroni przed komplikacjami, takimi jak bakteryjne zapalenie płuc, nie zmniejsza też ryzyka zarażenia się. A przecież właśnie te domniemane właściwości tamiflu sprawiły, że Światowa Organizacja Zdrowia zaleciła lek jako skuteczny środek przeciw epidemii. Pacjenci chorzy na grypę, którzy dostawali tamiflu, trafiali z powikłaniami do szpitala równie często jak ci, którym podawano tylko placebo – twierdzą naukowcy z zespołu, na którego czele stoi epidemiolog Tom Jefferson. W artykule, który ukazał się w styczniu br. na łamach „British Medical Journal”, badacze przestrzegają, że tamiflu niekiedy wywołuje poważne skutki uboczne, np. zaburzenia neurologiczne i psychiczne. Ale w dokumentach opublikowanych przez firmę Roche przeważnie można przeczytać tylko: „Nie stwierdzono powodowanych przez ten środek poważnych skutków ubocznych”. Eksperci z Cochrane Collaboration oskarżają koncern farmaceutyczny o to, że nie ogłosił 60% informacji dotyczących trzeciej, ostatniej fazy testów klinicznych, która decyduje o dopuszczeniu lekarstwa do sprzedaży. Nie udostępniono rezultatów najważniejszego studium, w którym wzięło udział 1,4 tys. pacjentów w różnym wieku. Skutki uboczne Wątpliwości w sprawie tamiflu pojawiły się już wcześniej. W marcu 2007 r. Ministerstwo Zdrowia Japonii ostrzegło, że nie należy podawać go pacjentom od 10. do 19. roku życia. Preparat firmy Roche być może powoduje u nich halucynacje, depresję i inne zaburzenia psychiczne. W latach 2004-2007 15 młodych Japończyków zażywających tamiflu skoczyło z wysokości i straciło życie lub odniosło poważne obrażenia. Nie stwierdzono jednak, czy istnieje związek między zaburzeniami osobowości a lekarstwem. Być może zostały one wywołane przez samą chorobę lub przez środki przeciwbólowe. Japoński pediatra Kenji Hayashi w liście do Toma Jeffersona i jego kolegów zwrócił uwagę, że na 10 studiów dotyczących tamiflu tylko dwa zostały w pełnym zakresie opublikowane w czasopismach naukowych. Naukowcy z Cochrane Collaboration rozpoczęli własne analizy i doszli do wniosku, że osiem prac, które wykazywały skuteczność leku, jest dziełem ludzi związanych z firmą Roche. W grudniu 2009 r. zespół z Cochrane Collaboration opublikował pierwszy artykuł podający w wątpliwość zalety „cudownej” broni przeciwko grypie. Potem naukowcy zwrócili się do szwajcarskiego koncernu o udostępnienie nieopublikowanych jeszcze dokumentów. Twierdzą, że mimo obietnic dane nigdy nie nadeszły. Badacze musieli powołać się na prawo dotyczące wolności informacji, aby uzyskać od Europejskiej Agencji ds. Leków (EMA) wyniki testów klinicznych. Na ich podstawie doszli do przedstawionych w styczniu konkluzji. Stwierdzili też, że być może tamiflu ma wpływ na przeciwciała zwalczające wirusy grypy. Jeżeli to się potwierdzi, zapewnienia firmy Roche, że lekarstwo nie osłabia naturalnej odporności organizmu, okażą się fałszywe. Przedstawiciele producenta odpierają zarzuty. Zapewniają, że udostępnili badaczom z Cochrane Collaboration 3,2 tys. stron dokumentów. Twierdzą, że naukowcy ci przeanalizowali dane chorych zarażonych wirusami grypopodobnymi, tamiflu zaś przeznaczone jest do zwalczania wirusa grypy. Lekarze jednak nawołują do ostrożności przy podawaniu tamiflu. Wskazują też, że na skutek rozpowszechnienia się tego

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 05/2012, 2012

Kategorie: Zdrowie