Odkąd nastał papież Franciszek, dla Tomasza P. Terlikowskiego nie ma już prawdziwego Kościoła. Nawet nie ma kto bronić „zniesławionego bohatera”. Ale jak mus, to mus. Terlikowski pierwszy staje w obronie gen. Franco. I nazywa go w „Do Rzeczy” bohaterem. I wara Hiszpanom od próby usunięcia szczątków dyktatora z mauzoleum w Valle de los Caídos. Wojny domowe zawsze są straszne. Po Franco zostało 2,4 tys. masowych grobów ze 140 tys. zamordowanych. Obozy koncentracyjne. Masakry. Terror. Franco na zawsze będzie okrutnym zbrodniarzem. A jego obrońca Terlikowski katolickim sumieniem prawicy. Udostępnij: Kliknij, aby udostępnić na Facebooku (Otwiera się w nowym oknie) Facebook Kliknij, aby udostępnić na X (Otwiera się w nowym oknie) X Kliknij, aby udostępnić na X (Otwiera się w nowym oknie) X Kliknij, aby udostępnić na Telegramie (Otwiera się w nowym oknie) Telegram Kliknij, aby udostępnić na WhatsApp (Otwiera się w nowym oknie) WhatsApp Kliknij, aby wysłać odnośnik e-mailem do znajomego (Otwiera się w nowym oknie) E-mail Kliknij by wydrukować (Otwiera się w nowym oknie) Drukuj









