Z tonącej łodzi na uniwersytet

Z tonącej łodzi na uniwersytet

Studenten auf dem Campus (Foto: Universität des Saarlandes/Pasquale d'Angiolillo) http://www.uni-saarland.de/aktuelles/presse/pressefotosallg.html mat pras

Spośród miliona imigrantów, którzy w 2015 r. dotarli do RFN, około 50 tys. chciałoby studiować Hakim był niezwykle ambitnym, a zarazem obdarzonym szczególnymi umiejętnościami studentem na Uniwersytecie w Aleppo. Jego pasją było budownictwo. – Moje nazwisko zostało umieszczone na tablicy studentów roku – opowiada dumnie. To już jednak przeszłość, w ubiegłym roku Hakim uciekł ze swojego obróconego w ruinę miasta, będącego do dziś areną działań wojennych. W ostatnich miesiącach 24-letni Syryjczyk z obiecującego studenta przeistoczył się w bywalca niemieckich urzędów. Pozostały czas spędza w obozie dla uchodźców nieopodal miasta Leer we Fryzji Wschodniej, w pobliżu niemiecko-holenderskiej granicy. Jeśli nie ma żadnego innego zajęcia, uczy się niemieckiego, odtwarzając kursy językowe na YouTube. Na inne wykształcenie na razie go nie stać. A chciałby znów chodzić na uczelnię, skończyć studia i znaleźć wymarzoną pracę jako inżynier w budownictwie, choćby w Niemczech, gdzie ubiega się o azyl. Hakim jest jednym z kilkudziesięciu tysięcy młodych uchodźców pragnących podjąć lub kontynuować studia na niemieckich uczelniach. Z badań Fundacji im. Friedricha Eberta wynika, że spośród miliona imigrantów, którzy w 2015 r. dotarli do RFN, ok. 50 tys. chciałoby studiować. Biurokratyczna dżungla Wprawdzie niektóre niemieckie uniwersytety dają imigrantom status wolnego słuchacza, mogącego np. uczęszczać na wykłady monograficzne, ale już nie prawo do zaliczeń. A bez dyplomu przybysze nie będą mieli dostępu do niemieckiego rynku pracy. Narastający problem zauważyła Rada Naukowa, która apeluje do rektorów o większe zaangażowanie się w kwestię pomocy zdolnym uchodźcom. – To może być dla nas zaskakujące, ale ta młodzież, której udało się przedostać z Syrii do Niemiec, często przewyższa wykształceniem i intelektem większość pozostałych w kraju rówieśników – twierdzi Steffen Mau. Opierając się na własnych badaniach, berliński socjolog przekonuje, że ponad połowa ankietowanych młodych imigrantów była przed ucieczką w trakcie studiów i miała już maturę lub dyplom w kieszeni. Z ramienia Rady Naukowej Mau kieruje zespołem pracującym nad koncepcją, która ułatwi bądź umożliwi imigrantom studia na niemieckich uniwersytetach. Na początek pomogłoby w tym kilka prostych zabiegów, np. udostępnienie przejrzystych informacji o kryteriach, które powinni spełniać. – Z tym są największe problemy, bo przy rejestracji uchodźców urzędnicy zapominają zapytać ich o wykształcenie albo robią to niesystematycznie, tak jakby to nie miało większego znaczenia – zauważa Mau. Kolejnym problemem jest zróżnicowanie reguł biurokratycznych w poszczególnych krajach związkowych. Kryteria na uniwersytetach w Saarze odbiegają np. od tych w Berlinie. Problemy z odnalezieniem się w tym informacyjnym labiryncie miał 27-letni Omar, który uzyskał w Damaszku uznawany skądinąd w Europie tytuł bachelor (licencjat) i chciał uzupełnić go o studia dyplomowe (master) w Berlinie. – Niemiecki system szkolnictwa wyższego jest nieprzejrzysty, potrzebuję pomocy – przyznaje. W urzędzie pracy odesłano go z kwitkiem, argumentując, że nie zna języka niemieckiego. Do zatrudnionych tam osób najwyraźniej nie dotarło, że liczne uniwersytety oferują już programy powitalne dla obcokrajowców, częstokroć połączone z kursami językowymi, które po kilkumiesięcznej nauce umożliwiają podjęcie studiów. W ostatnich miesiącach uruchomiono ponadto wiele dających nadzieję inicjatyw. Niemiecka Centrala Wymiany Akademickiej (DAAD) zamierza wykorzystać prawie 100 mln euro od rządu federalnego na wykształcenie imigrantów. Suma ta ma zostać rozłożona na cztery lata. Złagodzono także regulaminy, np. jeśli przybysz nie uzyskał jeszcze statusu uchodźcy, to będąc „tolerowanym” (Geduldeter), może już po 15 miesiącach, a nie – jak dotychczas – po czterech latach, ubiegać się o zasiłek studencki. Czas na aklimatyzację Dopiero za parę miesięcy okaże się, czy uruchomione niedawno inicjatywy i środki dadzą efekty. Od marca imigranci mają możliwość bezpłatnego korzystania z portalu www.uni-assist.de, na którym ustalą, czy mogą podjąć studia w Niemczech. Zdaniem założycielki portalu, Simone Will, choć na pierwszy rzut oka liczba użytkowników jest niewielka, i tak skłania do optymizmu. – Na tle ogromnego exodusu w 2015 r. 700 użytkowników to może mało, ale projekt działa dopiero od dwóch miesięcy. Dajmy imigrantom czas na aklimatyzację, za kilka tygodni użytkowników przybędzie – zapewnia. Natomiast ten, kto nie ma potrzebnych kwalifikacji, musi je w Niemczech zdobyć. Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego pod kierownictwem Johanny Wanki przeznaczyło środki na utworzenie tzw. Studienkollegs, w ramach których imigranci są przez dwa semestry przygotowywani do studiów.

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 19/2016, 2016

Kategorie: Świat