Totolotek story

Totolotek story

Bez zezwoleń i koncesji bukmacherski biznes kręci się w najlepsze. Wieczorem 19 października 2011 r. funkcjonariusze CBŚ i celnicy zatrzymali w jednej ze szczecińskich restauracji ponad 100 osób uczestniczących w turnieju pokerowym. Na nic się nie zdały tłumaczenia, że to zamknięta impreza urodzinowa. Przedstawiciele kompetentnych organów spisali uczestników i oznajmili im, że grając w pokera, złamali prawo, co jest zagrożone stosowną karą. Informacja o szczecińskim sukcesie CBŚ i celników w walce z patologiami została odpowiednio nagłośniona w mediach. Było to tym łatwiejsze, że za plecami interweniujących funkcjonariuszy kotłowała się ekipa telewizyjna rejestrująca całe zdarzenie. Dziewięć dni wcześniej podobny nalot celników – tym razem bez asysty ekipy telewizyjnej – miał miejsce w lokalu Pyra w Gostyniu. Organizatorom i uczestnikom turnieju pokera postawiono zarzuty wynikające z ustawy hazardowej. Totolotek gra na nosie O ile ochoczość funkcjonariuszy Służby Celnej i CBŚ w zwalczaniu patologii jest dobrze znana miłośnikom gier karcianych, a przede wszystkim właścicielom spółek działających w obszarze niskiego hazardu, o tyle właściciele firm bukmacherskich mogli dotychczas spać spokojnie. I pewnie spaliby nadal, gdyby nie przypadek spółki Totolotek SA – nie mylić z Totalizatorem Sportowym – która jesienią zeszłego roku wpadła w tarapaty. 10 października 2011 r. minister finansów cofnął spółce zezwolenie na prowadzenie działalności w zakresie przyjmowania zakładów wzajemnych w niektórych prowadzonych przez nią punktach. Totolotek, rzecz jasna, wykorzystał procedurę odwoławczą i nie zaprzestał świadczenia usług, co w obliczu dziarskości celników było aktem niezwykłej odwagi. Resort zareagował 26 marca 2012 r. Minister finansów cofnął spółce wszystkie posiadane przez nią dotychczas zezwolenia. Oczywiście zarząd Totolotka SA odwołał się i od tej decyzji. Żadnego z ponad 400 punktów przyjmowania zakładów nie zamknął i kontynuował działalność, szykując się do batalii prawnej przed sądami administracyjnymi. Mało kto zwrócił wówczas uwagę na fakt, że za stanowiskiem resortu finansów nie poszły bardziej zdecydowane działania – np. wjazdy funkcjonariuszy CBŚ i Służby Celnej do siedziby Totolotka przy ul. Tanecznej 18B w Warszawie w celu zabezpieczenia materiału dowodowego albo ostentacyjne zamykanie kolejnych placówek. Wszystko to dobrze świadczy o talentach i profesjonalizmie mec. Jacka Dubois reprezentującego rzeczoną spółkę. Doszło do niespotykanej dotychczas sytuacji. Co prawda, Totolotek utracił koncesję na prowadzenie działalności bukmacherskiej, ale nie przejął się tym, działał w najlepsze i płacił podatki. A sprawujący nadzór nad rynkiem hazardu w Polsce minister finansów i podlegli mu funkcjonariusze Służby Celnej albo nie wiedzieli o hardej postawie Totolotka, albo udawali, że nie wiedzą. Na stronie internetowej ministerstwa znalazłem jedynie informację o trzech spółkach, które utraciły koncesję na przyjmowanie zakładów wzajemnych, przy czym dwie z nich znajdowały się w likwidacji, a wymieniony Totolotek SA funkcjonował jak gdyby nigdy nic. Wokół spółki panowała głucha cisza. Do czasu, bo w sierpniu br. sprawą zainteresowały się media, które zaczęły opisywać, jak Totolotek mimo odebrania zezwoleń nadal przyjmuje zakłady i łamie prawo. Zaczęto się doszukiwać analogii do przypadku spółki Amber Gold, wobec której organy państwowe wykazały się zadziwiającą bezczynnością. Czyżby i w sprawie Totolotka minister finansów dopuścił się grzechu zaniechania? Tego nie wiemy. Jest przestępstwo czy go nie ma? Sprawa Totolotka ma dwa aspekty – pierwszy dotyczy powodów cofnięcia mu koncesji. Na ten temat Ministerstwo Finansów milczy, wolno więc jedynie się domyślać, że sytuacja jest poważna, bo Służba Celna wszczęła dotychczas 16 postępowań karnych skarbowych oraz jedno postępowanie administracyjne. Resort zapowiada też, że postępowań będzie więcej, gdyż na razie gromadzone są dowody. Oczywiście to okoliczność, która nie ułatwia zadania zarządowi Totolotka odwołującemu się od kolejnych decyzji ministra. Drugi aspekt dotyczy fundamentalnej kwestii – czy wspomniana decyzja ministra finansów z 26 marca 2012 r. o odebraniu koncesji powinna być wykonana natychmiast czy nie? Jeśli resort stoi na stanowisku, że należy ją wykonać natychmiast – tak jak ma to miejsce w przypadku spółek działających w obszarze niskiego hazardu albo wobec uczestników turniejów pokerowych – to dlaczego przez pół roku ministerialni urzędnicy zachowywali daleko idącą wstrzemięźliwość w tej sprawie? Zapytałem o to ministerstwo i otrzymałem kuriozalną odpowiedź, że „nieostateczna decyzja o cofnięciu zezwolenia na prowadzenie działalności w zakresie gier hazardowych, w tym zakładów wzajemnych,

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2012, 36/2012

Kategorie: Kraj