Uchwalić Kaczmarskiego na śmierć

Poseł Jacek Kurski wysmażył, a Wysoki Sejm uchwalić raczył Cześć i Pamięć Jacka Kaczmarskiego, przedwcześnie zmarłego artysty, z okazji jego 50. urodzin. Treść kurskojackowskiej uchwały idealnie odzwierciedla PiS-owskie zakłamanie. Oto dowiedzieliśmy się, że Kaczmarski to „Emigrant. Dziennikarz Radia Wolna Europa. Erudyta i poliglota. Niezrównany artystyczny komentator historii Polski”. No i „autor ballad i piosenek, które – śpiewane w podziemiu, w więzieniach, na pielgrzymkach, strajkach, obozach, na emigracji, podczas akcji protestu i nocnych Polaków rozmów – stały się symbolem i swoistym akompaniamentem naszej drogi do wolności i niepodległości”. To wszystko prawda, tyle że niepełna. Jacek Kaczmarski to też, a raczej przede wszystkim, jeden z najwybitniejszych twórców „kultury studenckiej”. Młodszym Czytelnikom chcę przypomnieć, że za czasów PRL istniała młoda alternatywna kultura, zwana wtedy „studencką”, bo od roku 1950 mecenasowało jej, czyli opłacało artystów, Zrzeszenie Studentów Polskich (Socjalistyczny Związek Studentów Polskich w latach 1973-1981). Władało ono kilkuset klubami studenckimi, które były scenami dla alternatywnych wobec napuszonej, oficjalnej kultury twórców. Organizowało i finansowało kilkadziesiąt festiwali piosenki, kabaretów, teatrów. Większość z nich nie miała szans na relacje telewizyjne. Jednym z nielicznych był krakowski Festiwal Piosenki Studenckiej. Trzykrotnie

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji "Przeglądu", która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.
Wydanie: 13/2007, 2007

Kategorie: Felietony