In vitro pod Jasną Górą

In vitro pod Jasną Górą

Żeby dofinansować leczenie niepłodności, Częstochowa musiała przygotować specjalny program zdrowotny Częstochowa będzie pierwszym polskim miastem, które dofinansuje zabiegi in vitro dla swoich mieszkańców. Tamtejsi radni dwa tygodnie temu przyjęli program dotyczący współfinansowania procedur zapłodnienia pozaustrojowego, wyprzedzając premiera Donalda Tuska, który kilka dni później zapowiedział, że leczenie niepłodności tą metodą będzie refundowane przez państwo. Kiedy w ubiegłym roku lewica wygrała wybory samorządowe w Częstochowie, rządy zaczęła od zaprezentowania dwóch śmiałych projektów. Pierwszy dotyczył wprowadzenia opłat dla pielgrzymów odwiedzających Częstochowę. – Aby nie tylko Jasna Góra, ale wreszcie także miasto zaczęło czerpać korzyści finansowe z milionów pątników przybywających do częstochowskiego sanktuarium – twierdzili lokalni politycy SLD. Ostatecznie ta kwestia upadła z przyczyn formalnych – Częstochowa nie spełnia kryteriów pozwalających na wprowadzenie opłaty klimatycznej, z kolei na pobieranie opłat od przyjezdnych nie zezwala konstytucja. Drugim rewolucyjnym pomysłem częstochowskiej lewicy było dofinansowanie zabiegów in vitro z kasy samorządowej. – Chcemy, aby mieszkańcy Częstochowy byli dumni z tego, że żyją w mieście, które lepiej niż inne opiekuje się nimi – mówił Krzysztof Matyjaszczyk, prezydent Częstochowy, jesienią 2011 r., gdy przedstawiał innowacyjny pomysł. – Dlatego chcemy wspierać częstochowskie rodziny już na etapie zapłodnienia pozaustrojowego. Wprowadzamy też pilotażowo szereg innych rozwiązań, jak badania przesiewowe, szczepienia przeciwko grypie i przeciwko rakowi szyjki macicy czy tablety dla gimnazjalistów. Idąc tym tropem, Matyjaszczyk zapisał w projekcie budżetu Częstochowy na rok 2012 kwotę 110 tys. zł na dofinansowanie zabiegów zapłodnienia pozaustrojowego dla częstochowskich małżeństw, które borykają się z problemem niepłodności. Poseł Giżyński chce zamknąć furtkę Pomysł spotkał się z ostrym sprzeciwem środowisk prawicowych. – Katolik w tej kwestii w zasadzie staje poza wyborem – mówił Szymon Giżyński, poseł PiS z okręgu częstochowskiego, w dniu głosowania nad budżetem Częstochowy, zawierającym finansowanie zapłodnień pozaustrojowych. – Stanowisko polskiego Kościoła jest przeciwne stosowaniu tej metody. Podejmowanie tego tematu wpisuje Częstochowę w pewien negatywny kontekst, podobnie jak próby pobierania opłat od pielgrzymów czy też nawoływanie do zdjęcia nagłośnienia, przez które transmitowane są msze święte w Alejach NMP. Jak mówił wówczas poseł, tworzy się pewna geografia polityczna Polski, a Częstochowa staje się bardzo aktywna po stronie, która chce wprowadzenia finansowania zabiegów in vitro z publicznych środków w całym kraju. – Takie działanie ma negatywne znaczenie nie tylko dla miasta. To otwarcie furtki do rewolucji kulturowej, która obróci Polskę wniwecz – przekonywał poseł Giżyński, apelując, aby raz na zawsze wspomnianą furtkę zamknąć. Nie przekonało to jednak częstochowskich radnych, którzy głosami SLD i PO przyjęli budżet, mówiąc „tak” dla in vitro. Zwłoka przez brak przepisów Na przeszkodzie realizacji inicjatywy nowatorskiej w skali kraju stanęły jednak względy formalne. Regionalna izba obrachunkowa, która nadzoruje wydawanie pieniędzy przez samorządy, po analizie uznała, że Częstochowa mogła wprowadzić taką pozycję do budżetu, jednak nie może sfinansować zabiegów. – Brak jest podstaw prawnych do zrealizowania tego rodzaju wydatków – stwierdził Witold Jadczyk z częstochowskiego oddziału RIO, podkreślając, że w przypadku samorządów nie działa zasada: co nie jest zabronione, jest dozwolone. – Musi istnieć konkretny przepis, pozwalający wydać publiczne pieniądze na dany cel. W odniesieniu do in vitro taki przepis nie istnieje. To spowodowało zwłokę, ostatecznie jednak Częstochowa znalazła wyjście z patowej sytuacji, przygotowując program zdrowotny, na podstawie którego będzie możliwe współfinansowanie procedur in vitro przez samorząd. Jego opracowanie powierzono specjalistom z Polskiego Towarzystwa Medycyny Rozrodu. 18 października program został przyjęty przez częstochowskich radnych. W czasie głosowania za opowiedziało się dziesięcioro radnych (z SLD i kilkoro z PO). Przeciw głosowało ośmioro radnych z PiS i ze Wspólnoty Samorządowej, od głosu wstrzymało się sześcioro radnych z PO. Dla biskupa in vitro jak Holokaust Ostro na decyzję radnych zareagował metropolita częstochowski, abp Wacław Depo. „Nie chcąc być posądzonym o podobną zgodę, o milczenie, wypowiadam się zdecydowanym sprzeciwem, gdyż z płaszczyzny wiary chrześcijańskiej metoda in vitro wkroczyła na równię pochyłą”, czytamy w podpisanym przez arcybiskupa

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2012, 44/2012

Kategorie: Kraj