W celi z najgroźniejszymi

W celi z najgroźniejszymi

Więzienia dla kobiet są jak Alcatraz – skrywają tajemnice, które rzadko wydostają się na zewnątrz Prawniczka Beata Krygier (ur. 1961) prowadziła własną kancelarię, a kilka lat temu zainwestowała w prywatną aptekę. W roku 2013 została skazana na cztery lata i osiem miesięcy pozbawienia wolności, w więzieniu spędziła dwa lata i sześć miesięcy. Wyszła na zwolnienie warunkowe. O życiu w więzieniu mówi przez pryzmat historii kobiet, które tam poznała. Elżbieta Solniczka Okrutną Elkę przeniesiono do naszej celi (tzn. mojej i siedmiu innych dziewczyn) w Kamieniu Pomorskim po ośmiu latach odsiadki. Sprawiała wrażenie osoby spokojnej, zasadniczej i kulturalnej. Wysoka, szczupła, koło czterdziestki (…). W sytuacjach zagrożenia, a takie wobec niej realnie istniało ze strony współosadzonych, starała się grać słodziutką i głupiutką. Była niezłą aktorką. Charakterologiczny kamuflaż opanowała do perfekcji. (…) W rzeczywistości Elżbieta była osobą przebiegłą, wyniosłą i władczą. Do tego skrajnie okrutną. (…) Elżbieta trafiła do więzienia na 12 lat za znęcanie się nad dziećmi. Nie była ich biologiczną matką, lecz odpowiadała za ich bezpieczeństwo. Wraz z mężem pobierali od państwa pieniądze za opiekę nad sierotami społecznymi. Tworzyli zawodową rodzinę zastępczą, przyjęli pod dach małą Roksanę i dwóch chłopców. (…) Wzbudzali

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji "Przeglądu", która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.
Wydanie: 2018, 29/2018

Kategorie: Kraj