Walczymy o każdy głos

Walczymy o każdy głos

SLD jest i będzie nową lewicą, takie są ambicje moje i Grzegorza Napieralskiego Wojciech Olejniczak, przewodniczący SLD Wojciech Olejniczak – (ur. w 1974 r. w Łowiczu) absolwent SGGW. Był przewodniczącym Parlamentu Studentów RP, przewodniczącym ZMW. W roku 2000 w sztabie wyborczym Aleksandra Kwaśniewskiego. Poseł od roku 2001. Od roku 2003 minister rolnictwa. Od maja 2005 r. przewodniczący SLD. – Co dalej z SLD? Co po wycofaniu się Cimoszewicza? – Teraz trzeba wszystkie siły rzucić na wybory parlamentarne. I tak też robimy. To jest o tyle łatwiejsze, że prowadziliśmy osobną kampanię, inną niż Włodzimierz Cimoszewicz. Tego chciał także on, mówił otwarcie, że chce prowadzić kampanię samodzielną, a nie SLD. Zresztą jego elektorat był szerszy niż nasz. Więc nie sądzę, żeby jego rezygnacja mogła wprost odbić się na wyniku SLD. Choć, oczywiście, jest rozgoryczenie ludzi związanych z SLD. Poczuli się nieswojo. – Namawialiście Cimoszewicza, by nie rezygnował? – O jego decyzji dowiedziałem się wcześniej, rozmawiałem z nim. Ale podjął decyzję i nie chciał jej zmienić. – Kiedy podjął? – Myślę, że ta decyzja dojrzewała. On liczył na inną debatę, inny odbiór. Kiedy zaczął uczestniczyć w debatach, na przykład z Tuskiem, kiedy był w Fundacji Batorego, liczył, że media przerzucą ciężar dyskusji z brudnej kampanii na pytania o program, o wizję państwa, wizję Polski w Unii Europejskiej, w świecie, szanse Polaków. A tak się nie stało. Cały czas drążone były tematy uboczne. I to, myślę, zdecydowało. – Zabrakło mu determinacji, by się przebijać? – Cimoszewicz został zaszczuty. Jeżeli ofiara jest zaszczuta przez szakale, nie wolno za to winić ofiary, tylko szakale. On został wykończony, cokolwiek by robił, cokolwiek by mówił, dostawał zupełnie inny zestaw pytań, niż można było w kampanii wyborczej się spodziewać. W ten sposób został przedstawiony jako osoba zupełnie inna, niż jest w rzeczywistości. Mam żal do moich starszych kolegów, że nie mówili, jaki jest naprawdę Cimoszewicz, chociaż znają go od kilkudziesięciu lat. Że byłem przy nim sam. Marek Borowski, który był kolegą Cimoszewicza przez dziesiątki lat, wie, że to jest uczciwy człowiek. Ale milczał. – Prezydent też milczał. – Nie milczał. Nie chcę tu bronić prezydenta, bo zaraz się dowiem, że prezydent jest moim wujkiem. Nie jest wujkiem, dementuję. – Dobrze zrobił Cimoszewicz, że zrezygnował? – Źle się stało, że podjął taką drastyczną decyzję, mógł walczyć do końca. Ale rozumiem go. Jeżeli stracił wolę walki… Walczę o trzeci wynik – A pan ją ma? Też długo pana namawiano, by objął pan stanowisko szefa SLD… – O nie, ja podchodziłem do tego zupełnie inaczej. Wiedziałem, jakie problemy ma SLD, i co wewnątrz tej partii się dzieje. Ale wiedziałem też, że nie mogę odejść z Ministerstwa Rolnictwa, zanim nie wykonam zadań, które sobie postawiłem: wypłata dopłat bezpośrednich, uwolnienie funduszy strukturalnych, renty strukturalne. Nigdy bym sobie nie mógł wytłumaczyć, że coś nie wyszło. Bo to jest najgorsza rzecz u polskich polityków – jak się tłumaczą: starałem się, ale wiecie… Mnie wyszło, zadania zostały wykonane. Wtedy przyszedłem do SLD. I walczę. – Jak ta walka wychodzi? – Finał będzie dobry. – Kiedy? – W wyborach parlamentarnych walczymy o trzeci wynik. Bo przecież trudno mówić, żebyśmy walczyli o coś więcej, w sytuacji kiedy ta partia była już na skraju wykończenia… Ale to dopiero początek drogi. Nowej drogi Sojuszu. – Ktoś przeszkadza? – Są tacy, którzy pomagają, i są tacy, którzy przeszkadzają. Wbijają szpilki. – Kto wbija? – Wystarczy poczytać różne tygodniki, żeby zobaczyć kto. – Oleksy, Miller? – Akurat dzisiaj rozmawiałem z Józefem Oleksym, tu, w gabinecie. Mówił mi, że słusznie postępuję, i że tylko kierunek, który obrałem, może przynieść pozytywne efekty. Owszem, ma żal za to, co go spotkało, ale wie, że muszę być zdecydowany, bo w innym przypadku nie byłoby w ogóle lewicy. Dobrze, że rozumie, iż muszę patrzeć szerzej i na długi dystans. – To znaczy? – To znaczy, że moim celem jest nie tylko dobry wynik w wyborach, ale przede wszystkim budowa lewicowej partii. Prawdziwie lewicowej. Która zostanie wprowadzona na pewne tory i będzie funkcjonowała dobrze przez wiele lat. I niech na razie pozostanie tyle. Odpowiadanie na pytania o perspektywę lewicy,

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc 30,00 zł lub Dostęp na 12 miesięcy 250,00 zł
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2005, 38/2005

Kategorie: Wywiady