Wałęsowie – całkiem inna historia

Wałęsowie – całkiem inna historia

Pomijany wątek awansu społecznego Wydana w końcu ubiegłego roku autobiografia Danuty Wałęsy „Marzenia i tajemnice” została opisana i skomentowana tysiące razy. Skupiono się na wątku relacji małżeńskich, choć był on wcześniej wielokrotnie podnoszony przez żonę przywódcy „Solidarności”. O samotności i pozostawaniu w cieniu męża mówiła ona już w specjalnym wydaniu Polskiej Kroniki Filmowej, poświęconym wyłącznie rodzinie Wałęsy, w 1981 r. Doszło do paranoi – kobietę, która zrównuje przerwanie ciąży z zabiciem noworodka, która ubolewa, że żadne z jej dzieci nie służy w sutannie lub habicie Bogu, część feministek uznała za swoją. „Pani jest największą Manifą w Polsce”, ogłosił Krzysztof Materna w laudacji towarzyszącej przyznaniu Danucie Wałęsie Nagrody Radia TOK FM. Jesienią na ekrany kin wejdzie film Andrzeja Wajdy o Lechu Wałęsie, mający – zgodnie z wypowiedziami twórcy – docenić jego rolę w polskiej drodze do wolności. Obraz Wajdy pewnie będzie odczytywany jako reakcja na sensacje na temat sikania do kropielnicy, agenta „Bolka” czy spisku w Magdalence. Za sprawą filmu odżyją spory, po której stronie kto stał i czy czasem nie była to strona ZOMO. Jednak życie Wałęsów można odczytać w zupełnie inny sposób, opierając się wyłącznie na książce Danuty Wałęsy i autobiografii Lecha Wałęsy „Droga nadziei”, napisanej w 1987 r., a wydanej po raz pierwszy w 1989 r. To pasjonująca i spójna historia awansu cywilizacyjnego, społecznego, kulturalnego ludzi, którym szansę tego awansu dała Polska Ludowa. W ich życiu odbija się los milionów Polaków. Oto całkiem inny, widziany z perspektywy społecznej, scenariusz historii Wałęsów. Wszystkie przytoczone wypowiedzi, przywołane sytuacje i obrazy pochodzą z wymienionych książek. 1. Lech zawiesza oko 1968 r. Gdańsk, kiosk z kwiatami przy ul. Świerczewskiego, na skraju parku. Podchodzi 25-letni szczupły Lech Wałęsa z twarzą bez zarostu. Przez okienko podaje banknot 19-letniej Mirosławie (ochrzczonej jako Danuta) Gołoś, sprzedawczyni. Ona oddaje kilka banknotów o mniejszych nominałach, patrząc mu w oczy. Wałęsa odchodzi. Dziewczyna zakreśla ołówkiem datę w kalendarzu: 14 października. 1987 r. Gdańsk, niewielki gabinet w mieszkaniu Lecha Wałęsy na Zaspie. 44-letni Wałęsa, z wąsami, dość otyły, w klapie marynarki Matka Boska, pod nią znaczek „Solidarności”, ubija tytoń w fajce. – Popatrzyła na mnie bystra buzia z piwnymi oczami i długimi włosami spiętymi w warkocz – zapamiętałem na długo ten nieco zaczepny, ale miękki, dziewczęcy gest. Po paru dniach wstąpiłem tam znowu i od razu zapytałem, kiedy kończy pracę i zamyka kiosk. Współcześnie. Gdańsk. Danuta Wałęsa w śnieżnobiałej garsonce. Siedzi w skórzanym fotelu w obszernym salonie willi przy Polanki. – Następnego dnia przyszedł ponownie, jakby z wdzięczności, i przyniósł gumę do żucia. Zawiesił na mnie oko. 2. Miejsce na ziemi 1968 r., jesień. Lech Wałęsa i Danuta Gołoś wychodzą z kina Leningrad przy ul. Długiej, spacerują Długim Targiem, dochodzą do Motławy, ich twarze zwrócone są ku sobie. Współcześnie. Gdańsk. Danuta Wałęsa w willi przy Polanki. – Powoli poznawaliśmy siebie. On opowiadał o sobie. Ja o sobie. Okazało się, że oboje przyjechaliśmy tutaj, do Gdańska, szukać swojego miejsca na ziemi. 3. Spod strzechy 5 lutego 1968 r. Danuta Gołoś idzie w ceglastym płaszczu, niesie niewielką tekturową walizkę. Obok niej matka. Z tyłu widać strzechy domów i stodół wsi Krypy. Dochodzą do przystanku pekaesu w Węgrowie. Nadjeżdża autobus z napisem „Sokołów Podlaski”. Danuta Wałęsa wsiada, odwraca się w kierunku zapłakanej matki: – Ja już tu nie wrócę! Współcześnie. Gdańsk. Danuta Wałęsa w willi przy Polanki. – Moje pragnienie wyrwania się stamtąd było tak ogromne, że te słowa wypowiedziane do mamy jakby same przeszły mi przez usta. 30 maja 1967 r. Niewielki, skromny dom rodzinny Wałęsów w Popowie. Lech Wałęsa wraca z pracy w pobliskim państwowym ośrodku maszynowym, przebiera się, bierze pieniądze i płaszcz. Wychodzi. Zaniepokojonej matce wyjaśnia: – Jadę się przewietrzyć. 1987 r. Gdańsk, Zaspa, gabinet Lecha Wałęsy. – POM wydał mi się nagle miejscem ciasnym, dusznym, nie do wytrzymania. Sprawę odejścia załatwiłem krótko. W domu nie chciałem mówić, że podejmuję jakąś ważną decyzję, sam jej nie byłem pewien. 4.

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji "Przeglądu", która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.
Wydanie: 15/2012, 2012

Kategorie: Kraj