Instalacje miedziane mają dłuższą żywotność niż budynki, w których je zamontowano Kazimierz Śmigielski, prezes zarządu i dyrektor naczelny Hutmenu SA – Produkcja rur miedzianych nie jest chyba specjalną filozofią. – Może i nie jest, ale wymaga bardzo kosztownych maszyn i urządzeń. Mamy najdłuższą halę produkcyjną we Wrocławiu. Dzięki temu mogliśmy w 2002 r. zainstalować w niej tzw. walcarkę pielgrzymową, która ma wybieg o długości ponad 150 m. Taka walcarka pozwala na produkcję miedzianych rur instalacyjnych o bardzo dobrych parametrach. Kawałek prasowanej miedzi o długości niespełna 15 m jest tak rozwalcowany, że uzyskujemy 150-metrową rurę. I to dopiero pierwszy etap, bo w dalszych procesach produkcyjnych staje się ona jeszcze o wiele dłuższa. – Czyli uzyskujemy rurę, która pewnie ma więcej metrów niż warszawski Pałac Kultury? – Wielokrotnie więcej. Rury miedziane do instalacji wodnych, grzewczych, gazowych, rury przemysłowe (np. takie, jakie są z tyłu lodówek) oraz pręty mosiężne i miedziane to nasze podstawowe wyroby. Specjalizujemy się też w produkcji stopów odlewniczych (głównie brązu do wytwarzania złączek) oraz płaskowników miedzianych wykorzystywanych w przemyśle elektrotechnicznym, gdzie miedź ma niezwykle szerokie zastosowanie. – Wynika z tego, że im szybciej będzie się rozwijać nasza gospodarka, tym większy zapanuje popyt na wyroby Hutmenu. – Zwłaszcza gdy nastąpi przyśpieszenie w budownictwie, będącym odbiorcą największej ilości naszych wyrobów. Powodzenie Hutmenu jest bardzo silnie skorelowane z koniunkturą w tej branży. Polskie budownictwo wciąż ma się marnie, ale ponad 40% naszych wyrobów sprzedajemy za granicę, głównie do Niemiec i innych krajów Unii Europejskiej. Jeśli jednak myślimy o prawdziwej ekspansji eksportowej, musimy rozszerzać asortyment. W budownictwie i przemyśle wykorzystuje się kilkanaście rodzajów miedzianych rur instalacyjnych, a my na razie produkujemy trzy asortymenty. Coraz ważniejszym produktem stają się np. rury do klimatyzacji, jeszcze przez nas niewytwarzane. – To rozszerzanie asortymentu będzie pewnie musiało niemało kosztować. – Wszystko to są wydatki rzędu dziesiątków milionów złotych. Nasza branża jest bardzo kapitałochłonna. O powodzeniu w dużej mierze decyduje trafność inwestycji, a także koszt materiałowy. Dziś, przy cenie miedzi wynoszącej od 2,8 tys. do nawet ponad 3 tys. dol. za tonę koszt materiałowy wynosi około 80%. Dlatego ogromnie ważna jest technologia produkcji zapewniająca przestrzeganie wszystkich norm. Jeśli bowiem rura, która ma mieć ściankę o grubości 1 mm, będzie miała ją o kilka dziesiątych milimetra grubszą, koszt materiałowy urośnie lawinowo. Rury instalacyjne dobrej jakości mają dłuższą żywotność niż budynki, w których je zamontowano. W wielu rozbieranych, rozsypujących się ze starości domach rury miedziane są w doskonałym stanie. – A jeśli miedź staje się zielona, tak jak widać to na dachach wielu budynków? – To nic złego, miedź przy zetknięciu z tlenem wytwarza z czasem powłokę ochronną, co nie zmniejsza jednak trwałości pokrycia. Porządny dach z miedzi wytrzymuje ponad 400 lat, ten materiał przecież nie koroduje. – To dlaczego plagą niemal wszystkich lokatorów w Polsce są remonty i konieczność wymiany rur? – Bo to nie były rury miedziane, ale stalowe ocynkowane. Teraz zaś często stosuje się rury plastikowe. To oczywiście konkurencja dla miedzi, choć są one coraz droższe, bo ich cena zależy od ceny ropy, która dziś bije wszystkie rekordy. Instalacja miedziana nie kosztuje drożej niż instalacja plastikowa. Ponadto rury plastikowe są mniej odporne na odkształcenia niż miedziane, wymagają stosowania wielu złączek, co z kolei zwiększa prawdopodobieństwo, że zacznie z nich kapać. Antybakteryjne właściwości miedzi oraz łatwość recyklingu również przemawiają za rurami miedzianymi. Niewykluczone, że we współczesnych instalacjach stosowana jest miedź jeszcze z czasów starożytnego Rzymu, bo ten metal można ciągle przetapiać na nowo i odzyskiwać z wyrobów, do których został użyty. – Ale miedź także drożeje, podobnie jak ropa. – Rzeczywiście, w ciągu ostatnich kilku miesięcy miedź podrożała o ponad 60%, średnia cena ubiegłoroczna wynosiła ok. 1,8 tys. dol. Ciągle rośnie bowiem zużycie miedzi i wyrobów miedzianych. Z jednej strony, cieszy nas ten wzrost popytu, ale z drugiej, dla przetwórców miedzi takich jak my, ów wysoki wzrost ceny surowca to niedobre zjawisko. Przy
Tagi:
Andrzej Dryszel









