Wątroba zamiast rozumu

Ucisk człowieka przez rozum został wreszcie zniesiony! Oto doczekaliśmy się czasów, kiedy każdy może mówić to, co mu dyktuje wątroba, żółć, czy inne organy nie mające nic wspólnego z myśleniem. O taką wolność upomniał się już w Drugiej Najjaśniejszej bohater wymyślonej przez A. Słonimskiego i J. Tuwima bajki o posiedzeniu Sejmu, na którym rozpatrywano projekt ustawy o powściągliwości słowa w mowach poselskich. “Wolność, Panowie! Niech każdy mówi, co chce”, wołał poseł “Klubu Chrześcijańsko-Katolicko-Narodowo-Ludowo-Wszechpolskiego” (W oparach absurdu, Warszawa 1975, s. 102). Prawo do gadania wszystkiego, co tam komu w kiszkach gra, to dopiero jest prawdziwa demokracja! Precz z rozumem, źródłem zła! Wiek XX lekkomyślnie mu zawierzył, został więc potępiony przez katolickich intelektualistów, uczestników “Sądu nad XX wiekiem” (“Tygodnik Powszechny” nr 15 z 9.04.br.). Do degradacji rozumu przyczynił się – o dziwo! – sam Kartezjusz, ojciec nowożytnego racjonalizmu. Po co Réné (onże Kartezjusz) mówił, że rozum jest sprawiedliwie rozdzielony między wszystkich ludzi? Teraz byle głupek myśli, że jest tak samo mądry, jak Einstein. Nikt nie bierze do siebie zastrzeżenia autora “Rozprawy o metodzie”, że ludzie różnią się jednak między sobą, bo nie wszyscy potrafią z daru niebios, jakim jest rozum, jednakowo korzystać. Dzisiaj gołym okiem

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji "Przeglądu", która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.
Wydanie: 2000, 37/2000

Kategorie: Wydarzenia