Wegetarianie mają głos

Wegetarianie mają głos

Często łatwiej jest zaakceptować inny światopogląd religijny, orientację seksualną niż niejedzenie mięsa 17 maja zakończył się Ogólnopolski Tydzień Wegetarianizmu. Happeningi, występy, wykłady i degustacje: wszystko to, aby pokazać mięsożernym, dlaczego warto zrezygnować z jedzenia zwierząt. „Początkowo szokowała mnie agresja nie-wegetarian w stosunku do mnie, ale przywykłem. Reguła jest prosta: swą postawą dajemy policzek ludziom, dla których światopogląd jest sprawą zamkniętą. Często łatwiej jest im zaakceptować inny światopogląd religijny, orientację seksualną, niż zaakceptować niejedzenie mięsa”, „Na imprezie odmówiłam zjedzenia chińszczyzny. Pół godziny słuchałam nagonki i jednego wielkiego przekrzykiwania się. Dowiedziałam się, że umrę szybko i w męczarniach. Oczywiście nie wspomnę już o wyszydzaniu i robieniu ze mnie nienormalnej”, wspominają forumowicze na stronie wegetarianie.pl. Spór mięsożerców z wegetarianami trwa od dziesiątek czy nawet setek lat. Z codziennych obserwacji wynika jednak, że rzadko to jarosze prowadzą nachalną agitację – to raczej ich mięsożerni krewni i znajomi przekonują, wyśmiewają i w niewybredny sposób komentują to, co widzą na cudzym talerzu. Człowiek roślinożerny Rozpowszechnianie się chorób cywilizacyjnych, na które ogromny wpływ ma coraz większy udział pokarmów mięsnych w diecie, oraz coraz częstsze przypadki przenoszenia na ludzi chorób odzwierzęcych pokazują, że warto zatroszczyć się o własne zdrowie. Organizacja Quan Yin, która przygotowała opracowanie „Co ma świnia do świńskiej grypy”, tłumaczy: „W zasadzie każdy gatunek jest wrażliwy na inne wirusy i zapada na inne choroby. Ale może także dochodzić do przenoszenia się infekcji pomiędzy gatunkami, zwłaszcza wtedy, gdy pojawią się zmutowane wirusy mające cechy różnych gatunków – tak jak ma to miejsce obecnie, w przypadku wirusa świńskiej grypy typu H1N1. (…) Układ odpornościowy człowieka nie jest dostosowany do zwalczania wirusów innych gatunków zwierząt”. Naukowcy, którzy uważają, że człowiek jest z natury roślinożerny, wskazują m.in. na to, że: l zęby i szczęki człowieka są dostosowane do siekania i rozcierania pokarmu, podczas gdy zęby mięsożerców służą rozrywaniu mięsa i nie poruszają się na boki – pokarm połykany jest bez żucia; l mięsożercy mają pazury służące im do rozrywania ofiary. Roślinożercy nie mają pazurów w ogóle albo ich budowa jest taka, że można dzięki nim wykopać norę lub podrapać się; l jelita mięsożerców są krótkie, aby mogły szybko wydalić przetrawiony pokarm – zanim się zepsuje i zatruje organizm. Jelita człowieka są długie jak u roślinożerców; l zawartość kwasu solnego w układzie pokarmowym mięsożerców jest dziesięciokrotnie większa niż u człowieka i innych roślinożerców; l ślina mięsożerców ma odczyn kwaśny, a ślina człowieka i innych roślinożerców zasadowy i zawiera ptialinę pomocną w trawieniu węglowodanów. Kolejne badania wykazują, że wegetarianie żyją zdrowiej i dłużej od osób jedzących mięso. Rzadziej zapadają na choroby nowotworowe, chronią swoje serce, rzadziej cierpią z powodu chorób jelit i wylewów (patrz ramka s. 53). Jak wykazały badania specjalistów z brytyjskiego Uniwersytetu w Southampton, mają też przeciętnie o 5 pkt IQ więcej niż mięsożerni. Trochę teorii Już w szkole uczono nas, że pożywienie składa się z węglowodanów, białek i tłuszczy. Co warto o nich wiedzieć w kontekście wegetarianizmu? Węglowodany występują niemal wyłącznie w pokarmach roślinnych. Niezależnie od tego, czy jemy mięso, czy z niego rezygnujemy, to z nich powinna pochodzić większość dostarczanych organizmowi kalorii. Najzdrowsze dla organizmu i sycące na dłużej są węglowodany złożone, czyli te, które występują np. w pełnoziarnistym chlebie, ciemnym ryżu, kaszach. Niedobór węglowodanów w diecie powoduje problemy z koncentracją i zapamiętywaniem, mniejszą wytrzymałość i zwolniony czas reakcji. Białka to podstawowy budulec organizmu. Złożone są z aminokwasów, z których dziewięć jest egzogennych, to znaczy takich, które nie mogą być wytwarzane przez ludzki organizm i muszą być dostarczane w diecie. Ze względu na to mówi się o białku pełnowartościowym – czyli takim, które zawiera wszystkie dziewięć niezbędnych aminokwasów – i niepełnowartościowym, mającym tylko ich część. Zgodnie z tym rozróżnieniem rzeczywiście wyłącznie mięso i jaja zawierają pełnowartościowe białko. Równocześnie jednak nie oznacza to, że nie jedząc mięsa, nie dostarczamy sobie kompletu tych składników. Białko różnych roślin zawiera inne składniki, które w sumie dają nam całość. Wystarczy zatem, że zjemy np. potrawkę

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 20/2009, 2009

Kategorie: Kraj
Tagi: Agata Grabau