Samo zwiększenie środków budżetowych na naukę nie da proporcjonalnego wzrostu efektu prac naukowo-badawczych. Potrzebne są dalsze zmiany SLD, szykując się do przejęcia władzy, musi dokonać gruntownej analizy państwa i ujawnić, gdzie tkwią rezerwy i co stanowi największe szanse na przyśpieszenie naszego rozwoju. Jedną z najważniejszych rezerw i szans jest wiedza, myśl ludzka, dobrze wyedukowane społeczeństwo, a nade wszystko wciąż wysoki potencjał naukowo-badawczy i wdrożeniowy. Rola nauki jest pojmowana dosyć wąsko – jako efekty poszczególnych wdrożeń lub innowacyjności gospodarki bez uświadomienia sobie kompleksowego znaczenia wiedzy dla funkcjonowania każdego państwa. Aby potwierdzić znaczenie wiedzy, postaram się udowodnić trzy zaproponowane hasła: państwo oparte na wiedzy, ekonomia oparta na wiedzy, obywatel i jego wiedza źródłem rozwoju i postępu. Państwo oparte na wiedzy – to państwo skutecznie korzystające ze swojego potencjału naukowo-badawczego przy wdrażaniu niezbędnych reform, które są poprzedzone stosownymi prognozami, symulacją skutków reform i ich kosztów. To państwo, które przygotowując reformy, zleca przygotowanie alternatywnych rozwiązań programowych własnemu zapleczu badawczemu i w sposób ciągły wykorzystuje naukę, wbudowując w reformy systemy monitorowania ich przebiegu i sygnalizowania o zagrożeniach. Państwo oparte na wiedzy to takie, które jest zawczasu informowane o zmianach zachodzących na świecie, w szczególności w jego najbliższym otoczeniu, jak i w samym państwie, które mają wpływ na ekonomiczne i społeczne warunki jego funkcjonowania. Czy nasze państwo jest przygotowane do tego typu stylu funkcjonowania i czerpania korzyści z wiedzy? Z całą pewnością nie. Wskazują na to skutki sposobu wprowadzanych czterech reform rządu Buzka, ślamazarność i małe skutki reformy górnictwa węgla kamiennego, hutnictwa i wielu innych działów gospodarki. Ekonomia bazująca na wiedzy – to taka, która nie tylko pozwala obiektywnie ocenić stan poszczególnych działów gospodarki, ale jednocześnie jest chłonna na nowoczesną technologię i wdrożenia. Z obiektywną oceną stanu gospodarki jako takiej oraz poszczególnych jej działów nie jest u nas najlepiej. Przykładem może być ocena skutków np. podniesienia lub obniżenia stopy procentowej. Zazwyczaj wyrażanych jest przy takiej okazji, przez wybitnych ekonomistów, kilkanaście sprzecznych opinii. Czy byłoby to możliwe np. w USA – z całą pewnością nie. Jak pan Grynszpan powie, co wie (a wie obiektywnie), to tak będzie. Brak bowiem u nas obiektywnych systemów informatycznych, pozwalających oceniać gospodarkę i jej główne, z punktu widzenia państwa, działy. Pilnie oczekują na nowoczesne systemy informatyczne: system podatkowy, urzędy celne, ZUS, kasy chorych i wiele innych. Obywatel i jego wiedza źródłem rozwoju i postępu państwa – to chyba najbardziej uzmysławiane politycznie hasło z trzech wymienionych. Wiąże się to z uznanym aspektem edukacyjnym, próbami włączania nauki w edukację, a także żywymi przykładami idącymi z krajów europejskich. W wielu z nich wiedza, aktywność i zaangażowanie poszczególnych obywateli, mających odwagę i pomysł na działanie, były podstawowym elementem szybkiego rozwoju gospodarczego. To podnoszona wielokrotnie kwestia średniej i małej przedsiębiorczości, a zwłaszcza mikroprzedsiębiorczości, które oczekują na dalsze wspierające działania i udogodnienia idące od państwa. W tej sytuacji rodzi się pytanie, czy polska nauka, krajowy potencjał naukowo-badawczy zlokalizowany w wyższych uczelniach, jednostkach PAN, a nade wszystko w jednostkach badawczo-rozwojowych jest w stanie podołać takim zadaniom i nadać stosowny impuls gospodarce i stosunkom społecznym. W mojej ocenie odpowiedź jest w pełni pozytywna. Pomimo oczywistych trudności ostatniego 10-lecia nauce udało się zachować większość swego potencjału intelektualnego i część potencjału badawczego. Jest ona jednak jak chory po operacji, jeszcze na kroplówce, ale już z realnymi rokowaniami na szybkie wyzdrowienie. Tą kroplówką jest poziom budżetowego zasilania finansowego na poziomie 0,46% zarówno w 1999 r., jak i 2000 r. Skutki takiego finansowania są oczywiste, polska nauka jeszcze żyje, ale niewiele wynika z tego faktu efektów pozytywnych. Stopień innowacyjności polskiej gospodarki jest od kilku do kilkudziesięciu razy mniejszy niż w krajach Unii Europejskiej. Nie jest to tylko problem braku środków, ale raczej braku politycznego uświadomienia roli wiedzy w funkcjonowaniu państwa wśród kierowniczych gremiów politycznych. Potwierdza to fakt, iż przez ostatnie 5 lat wzrost PKB był w Polsce znacznie szybszy niż wzrost nakładów na prace badawczo-rozwojowe. Dodatkowo trudną
Tagi:
Stanisław Speczik









