Wisła umiera, płynąc

Susza i wieloletnie zaniedbania zabijają największą polską rzekę Zimą i wiosną mieliśmy powodzie i przekroczone stany alarmowe, w lipcu woda w Wiśle wysychała na naszych oczach, a teraz widać, jak na środku rzeki sterczą z wody kamienie. Trudno w takich warunkach prowadzić racjonalną gospodarkę wodną, trudno korzystać z naturalnego szlaku żeglugowego. Jednak nikt specjalnie nie bije na alarm. Przyzwyczailiśmy się. Wodny skansen Europy Przedsiębiorstwo Żegluga Stołeczna wykorzystuje nawet ten stan Wisły jako atut: „Od 1 maja do 30 października – czytamy na stronie ŻS – z pokładu statku „Wars” można podziwiać panoramę Warszawy, jedynej europejskiej stolicy z nieuregulowaną rzeką”. Rzeczywiście, po wybudowaniu ponad 30 lat temu progu wodnego we Włocławku na skutek protestów ekologów i tradycyjnych utarczek budżetowych wstrzymano zakrojoną na wiele lat inwestycję – budowę kaskady Dolnej Wisły. Obrońcy przyrody mówią o siedliskach rzadkich ptaków wodnych, które uregulowana rzeka pozbawiłaby gniazd, zwolennicy udrożnienia najtańszego szlaku transportowego i tworzenia kaskady twierdzą, że jest inaczej. – Nie istnieje żaden dowód na potwierdzenie opinii, że jakieś ptactwo wodne opuściłoby rejon zalewu po spiętrzeniu wód. Przeciwnie, wody spiętrzone ściągają ku sobie zarówno ptactwo, jak i ssaki. Tak się stało we Włocławku. Pojawiły się bobry, których od wieku tam nie było, oraz ptactwo – argumentował niedawno senator Andrzej Person, zwolennik uregulowania rzeki. Sprawa Wisły jednak nie stała się problemem społecznie nośnym i poddanym pod publiczny osąd mimo dramatycznych apeli, nawet o polskiej racji stanu. „Rzeka wysycha w zastraszającym tempie – napisał senator Person w swoim oświadczeniu. – Sama się nie uratuje. Środowisku naturalnemu zagraża dziś niedobór wody, a nie projekt jej spiętrzenia”. Michał Ceran, kierownik centralnego biura prognoz hydrologicznych Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej, przyznaje, że stan rzeki jest bardzo niski i nie jest to specjalnie korzystne ze względów gospodarczych, np. możliwości żeglugi i transportu, ale nie ma co bić na alarm. – Wisła nie wyschnie – mówi – bo sierpień ma być nieco wilgotniejszy. Właśnie to, że rzeka nie została uregulowana, ma liczne zakola i rozlewiska, płynie sobie wolno, sprawia, że zatrzymuje wodę, która spływa z gór, a w górach zawsze są jakieś deszcze. Nie musimy się martwić – uspokaja hydrolog. – Wisła trzyma się dobrze w porównaniu z innymi polskimi rzekami, bo nie ma kanałów, tylko stare koryto. Czy te argumenty powinny nas uspokajać? Prof. Wojciech Bartnik z Akademii Rolniczej w Krakowie twierdzi, że w różnych zbiornikach retencyjnych Wisły można zatrzymać jedynie 7% rocznego odpływu wody, do zaspokojenia zaś pełnych potrzeb gospodarki wodnej przydałoby się 15%. Tego budżet nie udźwignie, ale można nie dopuścić do obniżania się poziomu wód gruntowych i wyjałowienia ziemi poprzez tzw. małą retencję, budowę różnych oczek wodnych i stawów albo budowę progów, stopni stabilizujących na rzece. Jeszcze dużo wody upłynie Na Wiśle wszyscy udają, że jest normalnie. Ratownicy i policja wodna pędzą kąpiących się w miejscach niestrzeżonych i sprawdzają dokumenty użytkowników łódek i kajaków. Bez zakłóceń działa Urząd Żeglugi Śródlądowej w Warszawie, a dyrekcja Rejonowego Zarządu Gospodarki Wodnej też uspokaja. – Dziś stan wody wynosi 104 cm – mówi Jarosław Skup, wicedyrektor RZGW – a minimum minimorum, które zanotowano w lipcu 1994 r., wynosiło tylko 68 cm. Stan średni w Warszawie to 233 cm, a stan alarmowy 660 cm. Obecnie jest stan niski, więc barki nie powinny pływać, ale sprzęt drobny może. Choć na Bugu i Pisie wszelki ruch został już wstrzymany, administrator Wisły takiej decyzji nie podejmuje. – Nikt nas nie wstrzymał – chwali się Piotr Wituszyński, który dyrektoruje w Żegludze Stołecznej, i dopiero po dłuższej chwili przyznaje się, że dwa tygodnie temu wstrzymano jednak rejsy spacerowe na Zalew Zegrzyński ze śluzowaniem w Kanale Żerańskim i godzinnym postojem w porcie Pilawa, które jego firma wznowiła z dużym szumem po kilkunastu latach przerwy. Na pytanie, kiedy statki białej floty znów będą pływać na zalew, dyrektor nie potrafi odpowiedzieć. – Nie wiem, kiedy w Wiśle przybędzie wody – mówi. W tej chwili rejsy odbywają

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2006, 32-33/2006

Kategorie: Ekologia