Władcy kompleksów

Władcy kompleksów

Polacy wierzą, że różnej maści obcy gdzieś się czają i knują. Kaczyńscy obiecują ich przepędzić

Prof. Janusz Czapiński, psycholog społeczny

– Będziemy mieli koalicję ludowo-narodową?
– To nie ma znaczenia. To są takie ozdobniki. Kaczyńscy przyjmą mniejsze partie do rządu. Coś im powierzą. Resortów siłowych na pewno im nie dadzą. Przecież o to chodzi.
– O co chodzi?
– Im chodzi o budowanie państwa na taką modłę, jaką sobie wymyślili. Na gospodarce się nie znają, więc Pawlak może sobie wziąć gospodarkę, razem z Gilowską. To dla Kaczyńskich w ogóle nie jest istotna sprawa. Rolnictwo może wziąć ktokolwiek. Proszę zobaczyć, jak tego nie chce wziąć Lepper – bo on jest cwany lis! On wie, że jak da plamę, to koniec. Straci wiarygodność w elektoracie. Najchętniej więc przyjąłby funkcję wicepremiera bez teki. Być przy rządzie, kontrolować, ale za nic nie odpowiadać… Ale to wszystko Kaczyńskim nie zaszkodzi, włącznie z Lepperem. Bo oni wszystko wpisują w ten sam scenariusz: kochani Polacy, orzemy, tak jak możemy. Ale przecież ważne jest, żeby to pole zasiać.

Układ, czyli co?
– Ale co oni chcą zasiać? Od pół roku powtarzają, że rozbijają „układ”. A z tym układem jest jak z diabłem, wierzy się w niego, a nikt go nie widział.
– Układ to są obcy.
– Obcy, tzn. nie z PiS?
– Nie. Nie Polacy. Nieprawdziwi Polacy.
– Jacy nieprawdziwi? Olejniczak jest dla PiS prawdziwym Polakiem?
– Jego i jemu podobnych sekują za co innego. Za naiwne podłączenie się do obcych. Olejniczak – mówią – to chłopak nieświadomy. Wykonawca woli innych.
– Rokita jest obcy?
– Nie, Rokitę by wzięli! Gdyby Rokita był cwanym politykiem, to byłby już premierem. On do nich pasuje.
– Panie profesorze, rozszyfrujmy tę zbitkę – układ, obcy… Co to jest?
– Zacznijmy trochę od tyłu. Otóż mariaż PiS z Radiem Maryja nie jest przypadkowy, to jest, moim zdaniem, prawdziwa koalicja programowa. Kaczyńscy nie mogą sobie, jako odpowiedzialni politycy, pozwolić na wszystko to, na co sobie pozwala Radio Maryja. Oni nie mogą mówić głosem Michalkiewicza czy głosem Wolniewicza. Ale Radio Maryja może. Więc oni załatwiają tam sprawę podstawową, ks. Rydzyk pokazuje palcem – o proszę, ten jest z układu, tamten jest z układu, i jeszcze ten…
– Na polecenie?
– Nie trzeba poleceń – bo to jest wspólny sposób myślenia. Oni myślą tymi samymi kategoriami: wykurzyć z Polski zaborców. O to chodzi.
– Piękne hasło! Sam bym się pewnie pod nim podpisał.
– Dlatego mówię, że plan Kaczyńskich – rokuję mu duży sukces – jest na osiem lat. To będzie się kręcić, dopóki nie zabiorą lepszych kąsków mięsa z polskich garnków. Dlatego będą chuchać na tę Zytę Gilowską. Bo wiedzą jedno: nie możemy dziabnąć Polaków ekonomicznie, bo wtedy furda te wszystkie narodowe teorie o okupacji, o obcych. Polak jak głodny, to zły i nas może wykurzyć.

W co wierzą Polacy?
– A ja sądzę, że Polacy szybko zorientują się, że te opowieści Kaczyńskich to propaganda. Bo konkretów tam przecież nie ma.
– W psychologii mówi się, że emocje są faktem. Polacy wierzą, że różnej maści obcy – a to głównie chodzi o Żydów, tak naprawdę to jest ten lejtmotyw spiskowego myślenia o dziejach – gdzieś się czają i knują. Jak Michalkiewicz powiedział: oni chcą nam odebrać wszystkie majątki, chcą reprywatyzacji, żeby pół Warszawy zabrać i jeszcze kilka miast, to powiedział głośno to, co myśli po cichu bardzo wielu Polaków.
– Jak wielu?
– Na pewno powyżej 50%.
– Długo można takimi hasłami „jechać”?
– Długo. Dlatego że Żydów nie ma. Więc można nimi grać w nieskończoność. Bo tego się nie da zweryfikować.
– Polak jest tak głupi, że będzie wierzył ciągle w tę samą opowieść?
– Polak nie jest głupi. Polak ma fobię. Ma kompleksy. Ma wciskane mu przez dziesiątki lat do głowy poczucie, że on, tylko dlatego, że jest Polakiem, jest wszędzie traktowany jako gorszy. Polak ma wyczulone ucho na to, co o nim mówią za granicą. Jest niespełniony, niedowartościowany. Brakuje mu zachłyśnięcia się jakimś sukcesem. Ale Polak ma też przewrotna naturę – nawet jak te sukcesy się pojawiają, to mówi: hola, siedem lat tłustych, siedem lat chudych… Jak ekonomicznie poszedł do przodu, to też w to nie wierzy.
– A poszedł?
– Większość Polaków, także tej biedoty z początku lat 90., poszła do przodu. Ich bieda jest relatywna. Mają dziesięcioletniego opla sprowadzonego z Niemiec, a chcieliby mieć coś lepszego. W PRL o takim oplu nie mogliby nawet marzyć! Tak więc wszyscy idą gospodarczo do przodu. Czy Polacy to doceniają? Prywatnie tak. Ale nigdy nie powiedzą, że my jako Polacy poszliśmy do przodu.
– Co więc powiedzą?
– Że my jako Polacy grzęźniemy. Że są ustawicznie jakieś układy, ktoś nam pęta nogi, jakieś sznury zakłada. Ktoś nas wykorzystuje, są jakieś wampiry, które wysysają nam tę naszą szlachetną polską krew. I oto jest ugrupowanie, które mówi w tym samym duchu, tym samym językiem. My was obronimy, polikwidujemy złe układy, tylko musimy to wszystko wyczyścić. Do korzeni. Wypalić. A kiedy będziemy to mogli zrobić? Jak będziemy mieli władzę absolutną, a przynajmniej parlamentarną większość. Wtedy my ich wszystkich wyrzucimy. A że nie jest to proste, to widać. Bo co wyszło z tym pomysłem rozwalenia WSI?
– Jest projekt ustawy w Sejmie…
– No i co? Nic!
– Czy naród pasjonuje się rozwaleniem WSI? Czy uważa, że jak się rozwiąże WSI, to ludziom urośnie w lodówce i na talerzu?
– Nie. Tylko naród uwierzył, że to są instrumenty oczyszczenia. Że ci obcy są ulokowani w newralgicznych punktach, oni to wszystko trzymają. A tę wiarę ciągle się podsyca. Trudno uwierzyć, by użycie określenia „mędrcy” wobec członków Trybunału Konstytucyjnego było przypadkowe. Bo jak Polak słyszy „mędrcy”, to na zasadzie odruchu Pawłowa dodaje sobie: Syjonu. Jarosław Kaczyński mówi, że w Polsce nie było w ogóle tradycji obywatelskości. Mówi więc Polakom: możecie być tak samo niespołeczni, jak byliście w okresach zaborów, żyjcie tak jak do tej pory, zatomizowani, nieufni, zawistni, nie twórzcie społeczeństwa obywatelskiego, bo to nie jest nasza tradycja. Żyjcie oddechem narodu. Ale naród to jest przecież rzeczywistość wirtualna. Polacy mogą składać sobie znak pokoju, ale w świątyni. A gdy z niej wyjdą, podetną sobie nogi, bo w świątyni jest naród, ale poza nią wspólnotę ratuje już tylko społeczeństwo obywatelskie.
– Co więc nas czeka?
– Zatrzymamy się w marszu ku społeczeństwu obywatelskiemu, otwartemu, będziemy długo przetrawiać nasze poczucie krzywdy. Z silnym odruchem zwalenia winy na niewidocznych innych. Na jakieś układy. I odruchem zawiści.
– Stąd bierze się skuteczność Kaczyńskiego i jego koalicjantów, kiedy atakują elity, to znaczy łże-elity…
– O tak! Nie ma lepszej płachty na polskiego byka niż pokazanie jakichś elit! Które sobie siedzą w miękkich fotelach, palą cygara, piją dobrą whisky, i mają gdzieś tych maluczkich. I biorą te pensje, 20 tys. zł! Albo się mądrzą! Intelektualiści, mądrzą się bez końca, pouczają innych! Dlaczego padła Unia Wolności? Z tego właśnie powodu!

Rządzić będą długo
– Długo może trwać takie czarowanie Kaczyńskiego?
– Długo. Mentalność społeczeństwa nie zmienia się w rytmie reform gospodarczych czy systemowych.
– Ale w końcu nadejdzie taki czas, że Kaczyńscy wezmą wszystko, i że nie będzie już na kogo zwalać.
– Wtedy ten nowy układ, dobry układ, wszechpolski, zostanie ukarany. Ale zanim to się stanie, upłynie sporo czasu. Marketing polityczny potrafi przesunąć ten test zdecydowanie w czasie, bo ciągle będą jakieś ale.
– Teraz są?
– Teraz jest ich tyle, że nie ma o czym mówić, oni mają placet na dużo, dużo lat. Oni nawet są w stanie przejść na drugą kadencję i dalej utrzymywać się u władzy. Bo nawet jak przejmą wszystkie instytucje i je wyczyszczą, wyrzucą tych ubeków, Żydów, onych, „Gazeta Wyborcza” zostanie zamknięta, Agora splajtuje, gdy już zostanie oczyszczony ten polski krajobraz i będą wyłącznie wierzby płaczące, to się okaże, że…
– Że nic się nie zmieniło.
– Wtedy oni będą mówić tak: jeszcze musimy to państwo wzmocnić, zabezpieczyć, żeby nie wróciło stare.
– Przecież polska scena polityczna toczy się szybko, zmiany następują błyskawicznie, ktoś jest na górze, za chwilę spada na dno…
– Toczy się szybko, dlatego mówię o perspektywie ośmiu lat, a nie osiemdziesięciu. Zmiany mentalności odbywają się znacznie wolniej niż wymiana komputerów. To jest inna jakość. Ludzie się zarażają od siebie sposobem myślenia, który wynieśli z domu, przenoszą to na swoje dzieci.
– Nie tak dawno w referendum europejskim 60% Polaków było za Europą…
– A dzisiaj jest 70%. Bo widzą korzyści. Rolnicy się przekonali, dostają pieniądze…
– Lech Kaczyński jest coraz mniej popularnym prezydentem. 49% Polaków źle ocenia jego pracę, cieszy się poparciem 31%.
– To już jest głosowanie na osobowość. Na człowieka, nie na ideę, nie na spiskową teorię dziejów. On po prostu nie wyrabia się w tym formacie. To nie jest człowiek formatu Kwaśniewskiego, nie udźwignął tej funkcji. Choćby w tym wymiarze, że boi się mediów. On nie kontaktuje się w ogóle z Polakami, to jak Polacy mają go szanować i lubić?
– PiS spada przecież poparcie. Sondaże to pokazują.
– Spada im poparcie deklarowane.
– Co to znaczy?
– Media, te opiniotwórcze, nie są za nimi. Bo jeszcze Radio Maryja i Telewizja Trwam takimi nie są, a telewizja publiczna nie jest jeszcze ich. Więc ten sondaż to jest kolejny efekt poprawności medialnej polskiego respondenta. On tak mówi, żeby źle przed ankieterem nie wypaść, a myśli swoje.
– Rzeczywistość jest inna, niż pokazuje sondaż?
– PiS i Kaczyńscy mają poparcie. Już nie takie jak w kwietniu – wtedy mogli uzyskać bezwzględną większość w Sejmie. Teraz mogą jedynie wydziergać to, co mają. Pójdą więc na daleko idące koncesje, żeby stworzyć w Sejmie układ większościowy, ponieważ im zależy na przeforsowaniu tych swoich „państwowotwórczych” ustaw. Ich guzik obchodzi, co Lepper będzie na boku załatwiał.
– A Giertych?
– A jego próbują wykolegować. Ponieważ on jest dla nich realnym zagrożeniem, rywalizują o ten sam elektorat. Lepper nie jest dla nich konkurentem w sprawie „państwowotwórczej”, Giertych – tak.
– A jak naród powie: panie Kaczyński, jesteś awanturnik, zwiodłeś nas, już panu nie wierzymy?
– Wtedy będziemy czekać na innego wodza na białym koniu.

Nieuchronna fala
– W Polsce jest cała masa ludzi otwartych, tolerancyjnych. Którzy jeżdżą na Zachód, znają świat, są odporni na spiskowe opowieści.
– Jest, ale oni robią jeden błąd – oni się godnością unoszą. I milczą.
– Dlaczego milczą?
– Bo po co się pieniaczyć? Przecież – myślą sobie – możemy wyjechać. Za granicą budować sobie lepsze życie. Nawet w kraju możemy budować sobie lepsze życie, ponieważ oni nie zniszczą wolnego rynku. Mamy obszar komercji, tu możemy się swobodnie poruszać. Więc zostawmy tę politykę! No dobrze, tylko oni są tak samo mało obywatelscy, jak ci, którzy nigdy nie byli obywatelscy i zawsze byli zatomizowani.
– Wszyscy odwracają się od spraw publicznych?
– Ten sposób myślenia charakteryzuje już wszystkich niemal Polaków. Nawet tych myślących, którzy widzą to szydło w pełnej krasie, które wyszło z wora. Oni również się nie angażują, nie krzyczą, nie protestują.
– Ważne jest społeczeństwo obywatelskie?
– Ważne. Dlatego, że ważne jest, żeby przeciętny Polak świadomie podejmował decyzje życiowe, nie był łatwowierny, nie wierzył w jakieś duchy, które mu pętają ręce, tylko żeby bił się w piersi i mówił: tak, zbankrutowałem, ponieważ popełniłem X błędów.
– A on mówi: zbankrutowałem, bo wykończył mnie układ.
– I to taki, którego prawie nie widać.
– A Kaczyński pokaże wreszcie ten układ czy nie? Czy wciąż będziemy słyszeć insynuacje?
– Oczywiście, że on tego nigdy nie pokaże. On po prostu rozdmuchał pewien negatywny mit narodowy. I tym się będzie bardzo długo żywił. Myśmy, jako naród, społeczeństwo, nie pozałatwiali ogromnych połaci historii. Jeszcze nie pouzgadnialiśmy tego ze sobą i nie pouzgadnialiśmy tego z innymi. Niczego jeszcze nie uzgodniliśmy z Żydami, niczego nie uzgodniliśmy z Ukraińcami, z Rosjanami. To wszystko jest jeszcze do rozdarcia i do rozjątrzenia. Tych nabojów Kaczyńscy mają jeszcze bardzo dużo.
– Czyli możliwości rozdzierania i jątrzenia?
– To się rozedrze samo. Człowiek, który kończy studia wyższe w Polsce, ma w głowie o 50% mniej spiskowych wizji niż ktoś, kto skończył naukę na maturze, nie mówiąc już o absolwentach szkoły zasadniczej zawodowej… I to jest pocieszające – żadne narodowe instytuty wychowania fali klarowania świadomości nie zmienią, choćby wymieniły wszystkie podręczniki. Tego nie da się zatrzymać.
– Kiedy to nastąpi…
– To jest perspektywa 15-20 lat. Więc pana życie jest na przemiał, ale życie pańskich dzieci – nie. Pamiętajmy, że przez cały PRL zamrożono myślenie historyczne Polaków. W domach się coś mówiło, ale nie było żadnej publicznej debaty, wszystko było podane do wierzenia, wszystko zamrożono. Była zima. A teraz wybuchła wiosna i wszystko się wylewa. Jest mętlik.
– Od 16 lat?
– Przez pierwszych kilka lat III RP za szybko próbowano wszystko zaklajstrować. A teraz wreszcie przetrawiamy to na nowo. Procesy społeczne mają inną perspektywę czasową niż bieżączka polityczna. Tak na dobrą sprawę, liberałowie i lewica przy władzy to był rodzaj wypadku przy pracy w naszej historii. Dopiero teraz jest prawdziwa władza – krew z krwi, kość z kości tego narodu.

Wydanie: 17-18/2006, 2006

Kategorie: Wywiady

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy