Władza wasza, kasa nasza

Władza wasza, kasa nasza

Jak daleko można posunąć się w obronie zaciągu kadrowego AWS, czyli lekko licząc, kilkunastu tysięcy ludzi powołanych na funkcje kierownicze w spółkach skarbu państwa, agencjach itp.? Politycy Platformy Obywatelskiej oraz Prawa i Sprawiedliwości w debacie nad wnioskami o wotum nieufności wobec ministra skarbu, Wiesława Kaczmarka, pokazali, że swojego zaplecza kadrowego, czyli kolegów i rodzin, nie zostawią w biedzie. O każdego odwoływanego, choćby nie wiem jak nieudolnego i skorumpowanego, toczyć się będzie zażarty bój. Bo jeśli nie było zahamowań przy nominacjach, to jakże mogą być przy obronie własnych ludzi? Licząc na to, że znękanemu kryzysem społeczeństwu można wszystko wcisnąć, bronią swoich protegowanych, szermując hasłami polskiej racji stanu i interesem państwa. Gdyby przyjąć filozofię PO i PiS, to wszyscy ich protegowani powinni dalej robić to, co dotychczas. Politycy stracili władzę, ale za wszelką cenę chcą utrzymać wpływy w gospodarce. Za nic mają zatrważające wyniki kontroli NIK, dochodzenia prokuratorskie, a przede wszystkim tysiące informacji od pracowników spółek i instytucji dotkniętych kataklizmem kadrowym AWS. A są one wprost porażające. Nawet starzy wyjadacze, prokuratorzy i kontrolerzy, którzy – wydawać by się mogło – widzieli już wszystko, przerażeni są spuścizną po rządach AWS-u. Pomysłowość i bezczelność w grabieniu powierzonego im majątku państwowego nie mają odpowiednika w historii Polski po 1918 roku. Robienie zarzutu ministrowi Kaczmarkowi z tego, że usuwa tych nieudolnych, niekompetentnych i nieuczciwych ludzi, urąga elementarnym normom zachowania, nawet w polityce. I nawet w naszym polskim wydaniu. W świecie polityki i mediów nie jest tajemnicą, kto wypromował aresztowanego prezesa Wieczerzaka, a kto również oskarżonego wiceprezesa KGHM i setki innych.
Prokuratura będzie miała ręce pełne roboty. Niejeden z podopiecznych polityków byłej AWS zamieni fotel i lancię na celę. Czekają nas procesy ludzi z górnej półki. Niestety, ciągle jeszcze nie z tej najwyższej. Bo to nie UFO przywiozło Grzegorza Wieczerzaka do PZU, a konkretni ludzie, ministrowie i politycy. Niektórzy z nich ciągle mają mandaty poselskie. Przemawiają. Składają wnioski o wotum nieufności. I pytają – kiedy będzie lepiej? Miller obiecał, że będzie lepiej, a nie jest. Skandal! Czy ktoś zna równie bezczelną metamorfozę? Są i tacy jak poseł Rokita, który zapomniał, że to właśnie jego rząd podjął decyzję, którą on dziś zawzięcie zwalcza.
A publiczność jest coraz bardziej skłonna przepędzić wszystkich.

Wydanie: 02/2002, 2002

Kategorie: Felietony, Jerzy Domański

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy