Wolę nie rozmawiać. Mów mi tylko cześć

Wolę nie rozmawiać. Mów mi tylko cześć

Na szczęście Szwedzi potrafią również z tego się śmiać. Popularny serial komediowy „Welcome to Sweden” opowiada historię Bruce’a, nowojorskiego księgowego VIP-ów, który z miłości do Szwedki przeprowadza się do jej ojczyzny. Amerykaninowi nie jest łatwo. Stara się być dla wszystkich miły, ale odbierany jest jako nachalny czubek. Przykład? Na klatce schodowej kamienicy, w której mieszka jego narzeczona, spotyka jednego z sąsiadów. Na amerykańską modłę próbuje się przedstawić i zamienić kilka słów. W efekcie przerażony sąsiad ucieka do swojego mieszkania. Na dodatek zmieszany Bruce dostaje później od swojej wybranki reprymendę, że przy wychodzeniu z domu trzeba zachować wyjątkową ostrożność. Unikać przypadkowych kontaktów na klatce, a jeśli już się zdarzą, ograniczyć się do zdawkowego „Hej, hej”.

Nie denerwuj się

Skąd to wszystko się wzięło? Z historycznego doświadczenia oczywiście. – W XVIII w. dekretem państwowym zlikwidowano wioski – w wyniku komasacji gruntów zmuszono chłopów, by przenosili się na swoją ziemię. W związku z tym ogromna większość Szwedów do lat 30. mieszkała w oddalonych od siebie domkach, co musiało się odbić na mentalności – wyjaśniał w wywiadzie udzielonym portalowi NaTemat.pl Maciej Zaremba-Bielawski, wybitny szwedzki dziennikarz, który do Skandynawii przeniósł się jako 18-latek w 1969 r.

Należy jednak pamiętać, że dla Szwedów to my jesteśmy „kosmitami”. Kompletnie nie rozumieją naszej skłonności do publicznego wyrażania emocji i popadania w gniew. To ostatnie jest w Szwecji szczególnie niemile widziane. Oznacza bowiem, że człowiek nie zachowuje się racjonalnie. Nie panuje nad sobą. Płaczące matki imigrantki, którym z różnych względów odebrano dzieci, nie robią na szwedzkich urzędnikach żadnego wrażenia. Dlaczego? Bo histeryzują, zamiast argumentować swoje racje.

– Nie wypada się rozgniewać, wtedy się traci autorytet – opowiada Bielawski. – Ja się nauczyłem dopiero po 20 latach, że jeżeli dyskutuję publicznie i czuję, że wzbierają we mnie emocje, muszę powiedzieć bardzo spokojnym głosem do mojego bardzo spokojnego przeciwnika: „Dlaczego jesteś taki zdenerwowany?”. To straszny zarzut, prawie jak oskarżenie o pedofilię. „Ja nie jestem zdenerwowany!”, on traci panowanie nad sobą i ja wychodzę obronną ręką z sytuacji.

To jednak przypomina błędne koło. Szwedzi są zachwyceni tym, co udało im się w swoim kraju zbudować. Są dumni z państwa opiekuńczego, jego instytucji oraz własnej tolerancji. I mają z czego. Jak w każdym systemie jednak nie wszystko działa tu idealnie. Co robią Szwedzi, kiedy dojdzie do sytuacji kryzysowej? Przeważnie udają, że nic się nie stało, i zamiatają sprawę pod dywan. Nie będą przecież, broń Boże, reagowali emocjonalnie. To imigrantów doprowadza do białej gorączki.

Strony: 1 2 3

Wydanie: 02/2016, 2016

Kategorie: Świat

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy