Wracają

Wracają

23.12.2020 Warszawa Wielu mieszkajacych w Polsce Ukraincow i Bialorusinow wyjedza w okresie swiat Bozego Narodzenia do rodziny. fot. Marek M Berezowski/REPORTER

Pandemia sprawiła, że młodzi migrują z metropolii do rodzinnych miast i miasteczek Dr Konrad Maj z Uniwersytetu SWPS zaczyna od osobistej refleksji. – To, że młodzi wracają z dużych miast do rodzinnych miejscowości, widzę na zajęciach, które prowadzę ze studentami. Okazuje się, że z powodu pandemii wiele osób wróciło do miejsc pochodzenia. Co ciekawe, dobrze im tam, być może zostaną i ułożą sobie życie. To bardzo interesujący trend – mówi. Aleksandra po wielu latach wróciła z Warszawy do Lublina, bo mimo że w stolicy mieszkała ponad dekadę, ma tu i przyjaciół, i pracę, i mieszkanie, dały o sobie znać pandemiczne lęki o bliskich. Chciała być bliżej rodziców. Zdalna praca sprawiła, że w Warszawie nic jej nie trzymało. Swoje mieszkanie na Żoliborzu wynajęła i wróciła na Lubelszczyznę. – Przyzwyczajam się. Życie jest inne, spokojniejsze. Pewnie i możliwości mniej, oferta kulturalna i rozrywkowa jest inna, ale i tak trwa pandemia, więc równie dobrze mogę siedzieć w domu w Lublinie, jak w Warszawie – ocenia. A do rodziców, oboje blisko siedemdziesiątki, ma tylko 10 km. Pandemiczny strach Najważniejsza przyczyna tych migracji to strach. O przyszłość, o siebie, o bliskich. Z badań prowadzonych przez psychologów, także w Polsce, wynika, że sytuacja pandemii może być postrzegana jako traumatyczna. Pojawiały się wypowiedzi ekspertów porównujące stres przeżywany i indywidualnie, i kolektywnie, społecznie, do tego z okresu wojny. „Wiele osób zgłasza nasilone objawy psychopatologii, takie jak ciągły lęk, obniżenie nastroju, przewlekłe napięcie. Występowaniu objawów zaburzeń psychicznych sprzyja utrzymujące się negatywne myślenie (ruminowanie). Obecna sytuacja epidemiczna niesie ze sobą zwiększone ryzyko zaburzeń adaptacyjnych i innych zaburzeń emocjonalnych (zespołu stresu pourazowego – PTSD, zaburzeń depresyjnych i lękowych)”, piszą naukowcy z Uniwersytetu Warszawskiego w raporcie wstępnym z kierowanego przez dr hab. Małgorzatę Dragan badania na temat zdrowia psychicznego w czasie pandemii COVID-19. 75% osób określiło pandemię jako „stresujące wydarzenie”. Ponad połowa badanych (51%) zgłaszała objawy wskazujące na załamanie funkcjonowania i wykonywania codziennych obowiązków. Nasilone objawy depresyjne wystąpiły u 38%. U 62% – stałe odczuwanie lęku lub nadmierne zamartwianie się, w wyraźny sposób wpływające  na wiele obszarów funkcjonowania w życiu codziennym. Znaczący odsetek badanych (37%) wykazuje objawy zespołu stresu pourazowego. Zaburzenie to jest następstwem zdarzenia traumatycznego, a więc związanego z zagrożeniem życia i zdrowia. Sytuacja pandemii może być postrzegana jako taki właśnie rodzaj doświadczenia. Boimy się, a ten strach sprawia, że czujemy się źle. Bezpiecznie w krainie dzieciństwa Dr Konrad Maj: – Pierwsza przyczyna tych powrotów to lęk o bliskich i strach o przyszłość. Wszyscy mamy taką tendencję, że chcemy czuć się bezpiecznie, a klimaty, które znamy od dzieciństwa, swojskie, w dodatku osadzone w mniejszych społecznościach, bliżej rodziny, dają to poczucie. My możemy troszczyć się o rodziców czy rodzeństwo, oni o nas. W dodatku ludzie są sentymentalni, a w czasach gdy myślimy o zdrowiu, śmierci i przemijaniu więcej niż jeszcze dwa lata temu, wolimy przebywać w środowisku rodzinnym, które znamy od lat, podkreśla ekspert. Aleksandra: – Jestem po trzydziestce i pewnie jeszcze kilka lat temu traktowałabym taki ruch jako porażkę życiową. Ale epidemia poprzestawiała mi w głowie, skupiłam się na zdrowiu, szukam równowagi. Nie jest osamotniona w tych odczuciach. Z raportu „Życie codzienne w czasach pandemii”, opublikowanego przez Wydział Socjologii Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, wynika, że u wielu osób nastąpiło przewartościowanie „różnych kwestii w życiu codziennym”. „Kryzys pozwala dostrzec to, co najważniejsze, zbliżyć rodziny do siebie”, piszą naukowcy w rozdziale o tym, co pozytywnego można znaleźć w pandemii. Jeden z badanych zauważa: „Myślę, że każdy poświęca więcej czasu na refleksje nad światem, nad sobą i nad relacjami z innymi ludźmi. I wszyscy się bardziej starają, by nikogo nie ranić. Zaczynamy bardziej szanować życie, dbać o zdrowie. Zmieniły się priorytety, mimo że kryzys trwa tak niedługo”. Inny respondent stwierdza: „Izolacja w domu zmusza do zmiany nawyków, myślę, że społeczeństwo odnajdzie w tym dodatkową wartość w postaci mniej konsumpcyjnego stylu życia, spędzania czasu na łonie natury (choć w ograniczonej formie) i w gronie najbliższej rodziny”. Kolejna osoba mówi: „Obserwuję naprawdę przeróżne aktywności wśród ludzi spotykanych na zewnątrz podczas spaceru. Tak jak

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2021, 46/2021

Kategorie: Kraj